200420Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

200420Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


20.04.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Polska i Europa Środkowa otaczana przez koronawirusa...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Tydzień bez przełomu dla tegorocznych perspektyw turystyki wyjazdowej

Miniony tydzień nie przyniósł jednoznacznie pozytywnych wiadomości odnośnie ograniczania zasięgu choroby i to mimo kontynuacji w wielu krajach zdecydowanych ograniczeń mających na celu zachowanie tzw. dystansu społecznego uważanego na razie za główny w miarę skuteczny zabieg spłaszczający przebieg krzywej liczby zachorowań, a w dalszej kolejności krzywą liczby zgonów. Pozwala on zmniejszyć tempo narastania nowych zakażeń, co jest ważnym czynnikiem zachowania nieprzerwanej zdolności służby zdrowia do podołania opiece nad zwiększoną liczbą pacjentów. Z drugiej jednak strony powoduje on bardziej powolne ustępowanie choroby, co daje się już wyraźnie zauważyć w większości krajów zainfekowanych wirusem.

Bardzo niekorzystne informacje napłynęły natomiast z niektórych krajów Azji, gdzie wirus w szybkim tempie zwiększa zasięg mimo, że sytuacja na tym polu wydawała się jeszcze do niedawna pod kontrolą.

Wirusowa katastrofa w Singapurze

Jeszcze do niedawna był to kraj uważany obok Chin, Tajwanu, Hong-Kongu, Korei Południowej oraz Japonii za wzorcowo radzący sobie z epidemią koronawirusa. Głównymi czynnikami takiej sytuacji były bardzo szybka reakcja na nawet bardzo wczesne informacje o  nieznanej dotąd i bardzo zaraźliwej chorobie oraz wyjątkowo wysoki poziom służby zdrowia.

Już nazajutrz po informacji o zamknięciu targu w Wuhan, czyli 2 stycznia 2020 wprowadzono prewencyjne pomiary temperatury dla przylatujących z tego miasta, a od 20 stycznia dla wszystkich przylatujących z Chin. Warto zwrócić uwagę, że działania te zostały podjęte zanim stwierdzono tam pierwszy przypadek zachorowania (23 stycznia).

17 lutego wprowadzono obowiązkową kwarantannę dla wszystkich powracających z Chin, a za jej złamanie groziły wysokie grzywny  lub kary wiezienia. Jednakże rząd w oświadczeniu z 12 marca poinformował, że nie będzie izolował państwa, a skupi się na dokładnym monitorowaniu bieżącej sytuacji i wprowadzaniu regulacji i restrykcji z zakresu tzw. społecznego dystansowania (social distancing).

Takie postępowanie dawało przez długi czas całkiem pozytywne rezultaty. Przez 7 tygodni (do 5 marca) notowano zaledwie jednocyfrową dzienną liczbę zachorowań, do 16 marca pozostawała ona poniżej 20, a do 3 kwietnia przebywała na średnim poziomie nieco powyżej 50. Pierwsze dwa przypadki śmiertelne zanotowano dopiero 21 marca, a kolejny osiem dni później.

Co jest interesujące pomimo repatriacji trwającej od 30 stycznia do 12 kwietnia (ostatnia faza to wracający z Indii i Afryki) liczba przypadków przywlekanych zza granicy była bardzo niewielka (odwrotnie niż w Chinach), a w dniach 10-16 kwietnia nie było ich w ogóle.

Nieoczekiwana zmiana miejsc - od prymusa do outsidera

Liczba zakażonych zaczęła wzrastać szczególnie mocno dopiero w ostatnim tygodniu, w którym osiągnęła 724 przypadki na milion. Jest to już wskaźnik bardzo wysoki, który w Unii Europejskiej plasowałby Singapur na trzecim miejscu za Irlandią i Belgią.

Nie jest na razie do końca jasne dlaczego sytuacja wymknęła się tam tak szybko spod kontroli. Faktem jest, że obecnie około 90 procent stwierdzanych zakażeń rozpoznawanych jest wśród robotników zagranicznych, których jest w kraju około 300 tysięcy. Problemem tej społeczności zajęto się niestety dość późno, bowiem dopiero 5 kwietnia zdecydowano o izolacji w dwóch peryferyjnych dzielnicach około 20 tysięcy osób.

Na razie silnie rosnąca liczba stwierdzonych infekcji nie przekłada się na wzrost liczby zgonów, bowiem jest on w naturalny sposób opóźniony, a ponadto czynnikiem hamującym ich liczbę jest bardzo wysoki poziom tamtejszej opieki medycznej.

Przypadek Singapuru pokazuje jak zdradliwy i wysoce zaraźliwy jest koronawirus. Mimo bardzo korzystnej sytuacji wystarczą jedynie odcinkowe zaniedbania i (prawdopodobnie) społeczna demobilizacja, żeby w krótkim czasie znaleźć się na całkiem przeciwnym końcu listy państw uszeregowanych według skuteczności radzenia sobie z tą niebezpieczną chorobą.

Stan wyjątkowy w Japonii

Innym azjatyckim krajem, który do niedawna bardzo skutecznie radził sobie z epidemią jest Japonia. Pierwszy przypadek zakażenia stwierdzono tam 28 stycznia, a pierwszy przypadek śmiertelny 23 lutego. Sytuacja była na tyle pod kontrolą, że jeszcze w połowie marca notowano dziennie średnio 30-40 nowych zachorowań oraz od jednego do czterech zgonów, co było liczbą bardzo niską jak na 126-milionowy i stosunkowo gęsto zaludniony kraj.

W ostatnich 3-4 tygodniach sytuacja uległa jednak wyraźnej zmianie na gorsze, a na to systematyczne jej pogarszanie w zakresie rozprzestrzeniania się koronawirusa zwracaliśmy uwagę w trzech poprzednich materiałach.

Reakcjami rządu na postępy epidemii była decyzja o rozszerzeniu 3 kwietnia zakazu wjazdu na przyjezdnych z 73 nowych krajów i regionów (w tym z Polski). Pięć dni później wprowadzono stan wyjątkowy na obszarze Tokio i 6 innych regionów, a 16 kwietnia rozszerzono go na obszar całego kraju (na razie do 6 maja).

Zwraca uwagę bardzo zdecydowana reakcja japońskich władz, pomimo że sytuacja jest tam jeszcze znacząco mniej spektakularna niż w Singapurze. Można by to nawet uznać za reakcję nadmiarową gdyby nie fakt, że wirus jest tak groźny i zaraźliwy, że półśrodki mogą w jego wypadku w rezultacie przynieść później trudne do wyobrażenia szkody medyczne i gospodarcze zwłaszcza, że Japonia jest w dużym stopniu krajem ludzi w wieku podeszłym.

Chińska statystyczna niespodzianka

W ostatni piątek 17 kwietnia chińska Narodowa Komisja Zdrowia (NHC) podała skorygowane dane dotyczące liczby zgonów i zachorowań w mieście Wuhan, które było głównym ogniskiem choroby w tym kraju. Podawana liczba zgonów zwiększyła się o 1290 przypadków z 2579 do 3869, czyli niemal o równe 50 procent. Liczba zachorowań wzrosła stosunkowo niewiele, czyli z 49998 do 50333, a zatem o 325 przypadki.

Można by przypuszczać, że takie zmiany korygują punkty odniesienia dla rozważań dotyczących teoretycznego przebiegu epidemii w innych krajach, a szczególnie tego co staje się teraz najbardziej interesujące, a mianowicie możliwego tempa wycofywania się choroby. Tak jednak nie jest, ponieważ nowe dane podwyższają przebieg krzywej zgonów i choć nie znamy dokładnie rozkładu dodatkowej ich liczby w poszczególnych dniach, to założenie, że jest on mniej więcej równomierny prowadzi do wniosku, że tempo opadania krzywych (od apogeum do 5 procent jego wartości) było w Chinach wolniejsze niż wynikało to z danych dotychczasowych.

Jest to wniosek o tyle ciekawy, że prowadzi w kierunku niwelacji dotychczasowej różnicy pomiędzy tempami opadania krzywych w Chinach i w Korei, o której była mowa w poprzednim materiale. W rzeczywistości, przy podobnie restrykcyjnym podejściu do kwestii ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa są one bardziej zbliżone i można je szacować na około 35 dni dla krzywej zachorowań i około 40 dni dla krzywej zgonów traktując to jako wariant nie tyle chiński, co chińsko-koreański.

Europa chce zmniejszać socjalne dystansowanie na wcześniejszym etapie trwania epidemii niż Azja

Z przebiegu krzywych zachorowań w krajach europejskich oraz planów władz tych krajów dotyczących „odmrażania” gospodarki jednoznacznie wynika, że proces ten będzie zachodził jeszcze w fazie dość zawansowanego stanu rozwoju epidemii. Jest to inna sytuacja niż np. w Chinach, gdzie cierpliwie czekano do niemal całkowitego wygaśnięcia zarówno przypadków nowych lokalnych zachorowań, czyli nie przywlekanych przez przyjezdnych zza granicy, jak też zupełnego zminimalizowania liczby przypadków śmiertelnych.

Podejmowanie takiego ryzyka ma na celu ograniczenie strat w gospodarkach krajów europejskich. Są one na tym polu w gorszej sytuacji w porównaniu z Chinami, gdyż pandemia i związane z tym dogłębne restrykcje społecznego dystansowania i działalności gospodarczej objęły niemal wszystkie rejony Europy, podczas gdy w Chinach ich zasięg był w dużej mierze ograniczony do niektórych (głównie prowincja Hubei licząca około 58 milionów mieszkańców), a więc siłą rzeczy był relatywnie mniejszy.

Naukowcy i modele ostrzegają …

Problem jednak w tym, że wielu specjalistów uważa, że zbyt wczesne rozluźnienie gorsetu ograniczeń może doprowadzić do ponownego odradzanie się fali zachorowań, co będzie mogło prowadzić do powrotu ograniczeń, czyli wychodzenie ze stanu ograniczeń będzie odbywać się jakby falami - tak sądzą m.in. naukowcy z amerykańskiego Harvard University.

Z kolei naukowcy z innej amerykańskiej prestiżowej uczelni MIT (Massachusetts Institute of Technology) wykorzystali odpowiednio przeszkoloną sztuczną inteligencję w celu przewidywania procesów rozprzestrzeniania się koronawirusa. Wniosek był taki, że jeśli będzie dochodzić do zbyt wczesnego złagodzenia nakładanych ograniczeń (brano pod uwagę różne kraje i ich specyficzne ograniczenia), to powstaje wysokie ryzyko ponownego niekontrolowanego rozwoju choroby. W ten sposób efekty dotychczasowych działań i wyrzeczeń obywateli mogłyby zostać po prostu zaprzepaszczone.

Być może wcześniej przytoczony przykład Singapuru (i ewentualnie Japonii), gdzie doszło do nowej fali zachorowań jest takim ostrzeżeniem właśnie przed zbyt szybkimi próbami powrotu do poprzedniego stanu funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa.

Europa - kontynent dwóch, czy już trzech prędkości rozpowszechniania się korona wirusa?

W tej części materiału już tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki i tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju koronawirusa w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Przy okazji jeszcze raz przypominamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale sprzed pięciu tygodni, czyli nie obejmują liczb bezwzględnych, jak jest to powszechnie podawane w mediach, ale liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, a także nie obejmują liczb narastająco od początku epidemii lecz pokazują aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele



Na mapie rynków źródłowych nadal widoczny jest zdecydowany podział kontynentu na część zachodnią o bardzo  wysokich wskaźnikach zachorowań i zgonów i część środkową, gdzie wskaźniki te są zdecydowanie niższe. Coraz wyraźniej widoczne jest jednak również zróżnicowanie części zachodniej na bardziej zainfekowaną część południowo
zachodnią (Francja, Szwajcaria, Belgia, Holandia, Wlk. Brytania, Irlandia plus kraje docelowe jak Włochy, Hiszpania i Portugalia i mniej zainfekowane (i mniej śmiertelne) Niemcy, Austrię oraz państwa skandynawskie za wyjątkiem Szwecji niewyodrębnionej na mapce, która znacząco podnosi wspólne skandynawskie wskaźniki zachorowań i zgonów.

Polska nadal jest krajem o stosunkowo niskiej gęstości zachorowań, jak również zgonów. W tej chwili jedynym naszym sąsiadem o niższym w ostatnim tygodniu wskaźniku zachorowań jest Ukraina, co jednakże wynika z tego, że kraj ten znajduje się jeszcze na stosunkowo wczesnym etapie rozwoju epidemii.

Bardzo znaczny wzrost liczby zachorowań w Rosji i na Białorusi spowodował, że Polska i kraje Europy Środkowej (za pewnym wyjątkiem Rumunii) stają się coraz wyraźniej obszarem (kolor zielony) o relatywnie niskiej gęstości zachorowań i zgonów.

W niedawno przedstawionym przez przewodniczącą Komisji Europejskiej planie działania, który ma doprowadzić do wyjścia z izolacji, znoszenia ograniczeń i wznawiania działalności gospodarczej znalazło się  stwierdzenie, że ograniczenia podróży powinny być w pierwszej kolejności zmniejszane pomiędzy obszarami o niskim występowaniu wirusa oraz podobnej sytuacji epidemiologicznej.

Polska i wyspy greckie świetną parą rynków źródłowych i docelowych dla powrotu do turystyki

Przy tego rodzaju kryteriach najbardziej predysponowanymi parami dla odradzania się ruchu turystycznego jest Europa Środkowa (w tym Polska) i Grecja, a szczególnie wyspy greckie, gdzie rozpowszechnienie się wirusa jest (na razie) bardzo niskie, a poprzez kontrole na lotniskach możliwe jest ograniczenie ryzyka niepożądanego importu choroby.

Nieco mniej predestynowanymi rynkami źródłowymi, ale z korzystnymi perspektywami są kraje skandynawskie (na razie oprócz Szwecji) oraz Niemcy i Austria, a docelowymi Egipt i Tunezja, w których rozpowszechnienie wirusa również jest niskie, a wysokie temperatury mogą być również czynnikiem hamującym jego rozwój.

W taki schemat mogą się już wpisywać zabiegi niemieckich organizatorów o korzystne cenowo kontrakty z greckimi hotelami, jak również przejęcie przez egipskiego miliardera Samiha Sawirisa trzeciego niemieckiego touroperatora FTI w dużej mierze specjalizującego się w wysyłaniu niemieckich turystów do Egiptu.

Pozycja Polski nadal relatywnie bardzo korzystna

Polska w ostatnim tygodniu nadal utrzymywała dobrą pozycję wśród krajów Unii pod względem wskaźnika liczby zachorowań. Niższy miały jedynie Grecja, Bułgaria i Węgry, zaś pod względem wskaźnika liczby zgonów korzystniej prezentowały się Malta, Grecja, Słowacja, Bułgaria i Cypr



Mapka rynków docelowych pokazuje, to o czym była już mowa przed tygodniem, a więc że w minionym tygodniu Hiszpania nadal prezentuje obecnie zdecydowanie mniej korzystne wskaźniki niż Włochy. W kolejnym tygodniu Grecja zyskała jeszcze korzystniejszą pozycję wobec Turcji pod względem obu wskaźników, w której zarówno liczba zachorowań, jak i zgonów rośnie bardzo szybko



Podobnie jak przed tygodniem pewną zmianą jest pogorszenie się relatywnej sytuacji USA, wobec Europy Zachodniej, ale było ono tym razem stosunkowo umiarkowane. Trzeba jednak pamiętać, że z tej ostatniej do oddzielnego wiersza wyłączone są niekorzystnie prezentujące się kraje jak Włochy i Hiszpania, która pozostaje w grupie krajów docelowych.

Zmniejszeniu uległa duża różnica pomiędzy naszym regionem, a zachodnią częścią Europy, ale wynika to w dużej mierze ze zdecydowanego pogorszenia sytuacji epidemiologicznej w Rosji, która jest dominującym krajem, w tym ujęciu regionu. Pozostałe kraje w tym Polska wykazują we wskaźnikach liczby zachorowań i zgonów dość daleko posuniętą stabilizację.

Po trzech tygodniach z rzędu pogarszania się wskaźników w Japonii uległy one stabilizacji za wyjątkiem liczby chorych, która wynika z wcześniejszej kumulacji dużej liczby zachorowań. Sytuacja w Japonii, a zwłaszcza w Singapurze omawiane we wcześniejszej części materiału potwierdza pogląd niektórych specjalistów, że rozprzestrzenianie się wirusa jest skutecznie powstrzymywane jedynie poprzez wysoką dyscyplinę zachowań społecznych odnośnie przestrzegania ograniczenia kontaktów międzyludzkich. W momencie, kiedy są one rozluźniane wirus ponownie daje znać o sobie. Jest dość oczywiste, że taka jego natura nie jest dobrym prognostykiem dla szybkiego zniesienia ograniczeń w podróżach, a zatem i dla sezonu w turystyce wyjazdowej.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego