200601Analiza Cen LATO cz.3 - Kopiuj - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

200601Analiza Cen LATO cz.3 - Kopiuj

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


1.06.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Sezon turystyczny w Europie już prawie na wyciągnięcie ręki...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Koronawirus w coraz wyraźniejszym odwrocie

Ostatni tydzień był już szóstym z rzędu, w którym odnotowano wyraźne słabnięcie epidemii koronawirusa w zdecydowanej większości krajów europejskich. Trend ten widoczny jest już od trzeciej dekady kwietnia i obecnie przybrał już właściwie trwałą postać. Podobnie jak miało to miejsce przed tygodniem, ewidentny postęp w ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii odnotowano we wszystkich najistotniejszych i najludniejszych krajach zachodniej części kontynentu oprócz Francji, czyli w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Hiszpanii.

We Francji wzrost wskaźników nie musi wcale być wynikiem znaczącego rzeczywistego przyspieszenia rozwoju choroby, ale obserwowanych od pewnego czasu zawirowań związanych z gromadzeniem danych.

Pogorszenie sytuacji epidemicznej zanotowano w nielicznych krajach źródłowych i docelowych. Z tych pierwszych w zakresie nowych zachorowań mniej korzystna stała się ona w krajach Nadbałtyckich, w Skandynawii jako całości, w tym w Szwecji i w Finlandii, a także w nieznacznym stopniu w Słowenii. W zakresie wskaźnika liczby zgonów pogorszenie sytuacji odnotowano w Szwecji i Finlandii oraz w krajach Nadbałtyckich, Rosji, na Białorusi, Ukrainie i Węgrzech oraz nieznacznie w Austrii.

Wśród krajów docelowych wzrost liczby zachorowań odnotowano w Portugalii, Albanii, Egipcie i Tunezji, a większą liczbę przypadków śmiertelnych na Malcie i w Egipcie.  

Jedyne kraje, w których odnotowano zwiększenie wskaźnika nowych zachorowań dwa razy z rzędu są Portugalia i Egipt. Wskaźnik liczby zgonów w tym pierwszym wprawdzie obniżył się nieznacznie, ale i tak był wyższy niż przed dwoma tygodniami. Pozostałe wzrosty w krajach źródłowych i docelowych w porównaniu z tygodniem wcześniejszym nie są duże i na razie mają charakter jednorazowy, co nie daje podstaw do wyciągania ewentualnych wniosków odnośnie ewentualnych nowych trendów.

W Polsce koronawirus też ustępuje, ale bardzo powoli

W naszym kraju oba wskaźniki uległy na przestrzeni ostatniego tygodnia niewielkiej poprawie, a mianowicie wskaźnik nowych zachorowań spadł z 73,6 do 64,8 przypadków na milion mieszkańców, a wskaźnik zgonów z 1,87 do 1,79. Jest to ograniczona poprawa, która powoduje, że nasz kraj  prezentuje się pod względem rozprzestrzeniania się wirusa na tle wielu krajów zachodnioeuropejskich regionu nieco mniej korzystnie.

Ważną przyczyną takiego stanu rzeczy jest bieżąca sytuacja w województwie śląskim, gdzie znajdują się duże ogniska choroby w znacznej mierze związane z przemysłem wydobywczym, w którym dystansowanie społeczne jest z natury rzeczy poważnie utrudnione. Województwo to liczące niecałe 12 procent ludności odpowiadało w ostatnim czasie często za ponad połowę notowanych przypadków zakażeń. Oznacza to, że w pozostałej części kraju średni wskaźnik nowych zachorowań był w przybliżeniu o połowę niższy.

Skutkiem takiej sytuacji może być usunięcie Polski z listy 29 państw, których obywatele mogą przekraczać grecką granicę już od połowy czerwca, chociaż wcześniej była ona ujęta w węższej grupie 19 krajów, które miały takie możliwości. Ta pierwsza faza otwarcia dotyczy wprawdzie tylko lotnisk w Atenach i Salonikach i należy mieć nadzieję, że po 1 lipca polscy turyści będą mogli już latać do Grecji, gdy dla ruchu turystycznego zostaną otwarte porty lotnicze na tamtejszych wyspach.

Wygląda na to, że bieżącym kryterium kwalifikacyjnym była w tym wypadku granica 50 nowych zachorowań na milion mieszkańców w okresie tygodnia, czyli według koncepcji przedstawianej na mapkach rozprzestrzeniania się wirusa w kolejnych materiałach tygodniowych. Jedynym krajem, który przekracza ten wskaźnik jest Rumunia, ale w jej przypadku obserwowany był pod tym względem znaczny i dość systematyczny postęp.

Przewaga Polski dotyczy skumulowanej liczby ofiar

Zasadnicza różnica pomiędzy Polską, a większością krajów Europy dotyczy przede wszystkim pierwszego okresu choroby (głównie kwiecień), gdy wirus zbierał tam wyjątkowo obfite żniwo w postaci bardzo wysokiej liczby zgonów. Polska przyjęła wówczas strategię wczesnego wprowadzenia obostrzeń i zamknięcia granic, co radykalnie spłaszczyło krzywe zarówno rozprzestrzeniania się wirusa, jak i liczby zmarłych, ale za to rozciągnęło w czasie przebieg epidemii. W wyniku tego w wielu krajach możemy obserwować już dziś korzystne wskaźniki, ale zostały one okupione kilkunastokrotnie większą liczbą zgonów niż w Polsce.

Aktualizując materiał sprzed tygodnia odnośnie siedmiu najludniejszych krajach Europy Zachodniej, czyli Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Holandii i Belgii od początku epidemii do 31 maja zmarło około 152 tysiące osób, co przy liczbie ludności około 353 mln daje wskaźnik ponad 430 zgonów na milion mieszkańców, zaś bez stosunkowo mało dotkniętych chorobą Niemiec wskaźnik ten wyniósł prawie 531 zgonów.  Przeliczając to proporcjonalnie na liczbę mieszkańców Polski otrzymujemy prawie 16400 oraz 20200 zgonów, podczas gdy ich rzeczywista liczba osiągnęła 1064, czyli była odpowiednio ponad 15-krotnie oraz 19-krotnie mniejsza.

Optymizm zagościł w zachodnioeuropejskiej branży turystycznej

Szybka poprawa wskaźników nowych zachorowań i przypadków śmiertelnych wniosła sporo optymizmu w ocenę sytuacji epidemicznej i znacznie przyspieszyła możliwości realnego odmrożenia działalności branży turystycznej. Mamy znaczący wysyp informacji dotyczących etapowania przywracania międzynarodowego ruchu lotniczego i drogowego, czyli z polskiego punktu widzenia turystyki wyjazdowej. Zmieniają się one dość często, dlatego na razie największą wagę można przypisać dacie  1 lipca, która najprawdopodobniej oznacza datę otworzenia granic krajów bardzo istotnych dla polskich turystów, czyli Grecji, Bułgarii i Hiszpanii.

Wyrównywanie sytuacji epidemicznej nadal kontynuowane
przegląd statystyczny trendów

W minionym tygodniu tygodniowa liczba nowych zachorowań w wymienionym wcześniej obszarze 5 państw (Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania) liczącym łącznie około 324 mln mieszkańców wyniosła około 97,1 takich przypadków na milion. W wcześniejszych 4 tygodniach liczby te wyniosły odpowiednio około 98; 157; 225 i 257 przypadków na milion mieszkańców. Jedynie niewielka poprawa w tym ujęciu wynika ze wzrostu liczby nowych zachorowań we Francji.

Istotnie zmalała za to liczba śmiertelnych przypadków, która w ostatnim tygodniu wyniosła 10,3, a w 4 tygodniach wcześniejszych odpowiednio około 14,8;  22,7; 26,6 i 46,6 przypadków na milion mieszkańców w obszarze 5 państw wymienionych powyżej. Największa zasługa w tym względzie należy do Hiszpanii, w której wskaźnik ten zmalał bardzo istotnie. Być może ma to jakiś związek z bardzo wysokimi temperaturami, które od dłuższego czasu utrzymują się w tym kraju.

Tak jednoznacznie wyraźnego trendu w zakresie nowych zachorowań nie obserwujemy na terenie Europy Środkowej. Na dane zamieszczone w tabelce znajdującej się pod koniec materiału przemożny wpływ uzyskała bardzo niekorzystna sytuacja utrzymująca się w Rosji i na Białorusi. Tabelę pozostawimy jednak bez zmian, ale dla większej adekwatności obrazu w tym zakresie przedstawiamy, tak jak w materiale przed tygodniem, wskaźniki dotyczące obszaru bardziej jednolitego, czyli obejmującego Państwa Nadbałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry i Rumunię liczącego łącznie nieco ponad 89 mln mieszkańców.

Dla ośmiu tych państw liczba nowych zachorowań wykazała w ostatnim tygodniu dość istotny spadek (za sprawą Czech, Polski i Rumunii) i wyniosła 47,8, ale w 4 tygodniach wcześniejszych spadała powoli i wyniosła odpowiednio 60,1;  60,8 ; 59,6 i 58,1 takich przypadków na każdy milion mieszkańców.

Kosmetycznie spadła za to liczba przypadków śmiertelnych, która w minionym tygodniu wyniosła 2,37, zaś w 4 tygodniach wcześniejszych wyniosła odpowiednio 2,39; 3,90 ; 4,52 i 4,81 przypadków na milion mieszkańców.

Z przytoczonych wyżej liczb wynika, że sytuacja epidemiczna w obu tych obszarach stopniowo się wyrównuje, choć bieżące wskaźniki zachodnioeuropejskie nadal pozostają wyższe, zarówno w zakresie nowych zachorowań
ponad 2 razy, jak również liczby zgonów ponad 4,3 razy.

W ten sposób w coraz większym stopniu spełniane jest kryterium podobnej sytuacji epidemicznej, które jest wskazywane jako warunek pierwszego etapu przywracania ruchu transgranicznego pomiędzy poszczególnymi krajami (według zaleceń Komisji Europejskiej).

Szwecja europejskim liderem rozprzestrzeniania się wirusa

Obszarem, w którym sytuacja w ostatnim tygodniu zmieniła się na niekorzyść jest Półwysep Skandynawski. Wskaźnik liczby nowych zachorowań wzrósł tam do 211 przypadków na milion, podczas gdy w wcześniejszych 4 tygodniach wyniósł odpowiednio 174; 207 ; 238 i 222. Wskaźnik zgonów również wzrósł do 19,1 przypadków na milion mieszkańców, a w okresie wcześniejszych 3 tygodni wynosił 15,8; 23,7 ; 22,2 i 25,5. Nastąpiło wiec odwrócenie niezbyt silnego, ale jednak spadkowego trendu, co w jakimś stopniu wiązać można z rozluźnianiem poprzednio obowiązujących restrykcji i ewentualnie z niskimi, jak na tę porę roku temperaturami

Główny wpływ na takie statystyki wywiera Szwecja, w której ubiegłotygodniowy wskaźnik zachorowań wzrósł do 396 przypadków na milion mieszkańców, a w 4 tygodniach wcześniejszych wyniósł 322; 371 ; 389 i 365. Wzrósł też wskaźnik zgonów, który wyniósł 38,5 przypadków na milion mieszkańców, zaś w 4 tygodniach wcześniejszych 31,0;  44,1; 53,0 i 47,1.

Należy przy tym zaznaczyć, że w Szwecji dokonana została stosunkowo niewielka liczba testów (około 23,7 tys. na milion), która jest nawet nieco mniejsza niż w nieporównanie słabiej zainfekowanej Polsce (24,2 tys. na milion). W krajach sąsiednich, czyli w Danii, Norwegi i Finlandii przeprowadza się ich w relacji z liczbą ludności prawie 2,7 razy więcej (63,5 tys. na milion). Może to oznaczać, że wskaźnik nowych zachorowań jest w Szwecji jeszcze wyższy, gdyż zwiększona liczba przeprowadzanych testów zwykle pozwala wykryć większą liczbę chorych.

W obecnej sytuacji Szwecja wykazuje najwyższy tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań i zgonów wśród krajów Unii, a w świecie rozwiniętym wyższy wskaźnik zachorowań ma jedynie Singapur
584 nowe zachorowania na milion mieszkańców.

Odnośnie skumulowanej liczby zgonów, to wyniosła ona w Szwecji na koniec ubiegłego tygodnia 435 przypadków na milion, podczas gdy średni taki wskaźnik dla krajów sąsiednich wyniósł jedynie niecałe 68. Oznacza to
statystycznie rzecz biorąc - że w Szwecji z 4395 zmarłych około 3700 reprezentuje swoistą „nadwyżkę” wobec średniej z krajów sąsiadujących.

Może to wskazywać, że dystansowanie społeczne ma jednak bardzo istotny wpływ na ograniczenie rozwoju choroby, gdyż to właśnie Szwecja odznaczała się w tym względzie stosunkowo liberalnym podejściem i łagodnymi restrykcjami.

Lufthansa
czy to już koniec perypetii przewoźnika?

W ostatni poniedziałek ogłoszono, że uzgodniono zakres i formy pomocy w ramach tzw. pakietu stabilizacyjnego, który w dużym skrócie został opisany w materiale z 27 maja. W środę okazało się jednak, że dużych wątpliwości nabrała w tej kwestii rada nadzorcza przewoźnika z powodu obaw o stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie. Przewidywano, że narzuci ona istotne ograniczenia działalności przewoźnika na najważniejszych niemieckich lotniskach, czyli we Frankfurcie i w Monachium i tym samym osłabi jego pozycję biznesową.

Po negocjacjach w piątkowe popołudnie okazało się wszakże, że były one jak na obecną sytuację wyjątkowo łagodne, bo oznaczały przekazanie łącznie 24 slotów i to przez najbliższe półtora roku tylko dla ewentualnych nowych przewoźników. Gdyby w tym okresie nie znaleziono takich chętnych, to dopiero wówczas mogliby ubiegać się o nie przewoźnicy wcześniej działający na tych lotniskach, czyli de facto realni konkurenci.

Łagodne podejście zasadą, czy wyjątkiem od reguły?

Jak na monstrualny rozmiar pomocy tak symboliczne ograniczenia świadczyć mogą o dwóch kwestiach. Jedna to bardzo poważna sytuacja przewoźnika, o czym pisał zresztą w ostatni piątek niemiecki tygodnik Der Spiegel, a druga że w czasach epidemii można liczyć na nadzwyczajne złagodzenie ograniczeń i bardzo szybkie rozpatrywanie tego typu spraw. To mogłoby oznaczać korzystny prognostyk dla polskich PLL LOT, które również będą najprawdopodobniej korzystały z publicznego wsparcia dla kontynuowania dalszej działalności.

Czy jest to wniosek trafny będziemy zapewne mieli okazje przekonać się już w niezbyt odległej przyszłości.

Pomoc w wysokości 9 czy 12 miliardów euro?

Przy okazji warto wyjaśnić kwestię wielkości zaoferowanego wsparcia, bo budzi ona pytania. Kwota 9 mld euro jest pomocą tylko i wyłącznie że strony Niemiec, natomiast kwota blisko 12 mld obejmuje też pomoc innych rządów (np. Szwajcarii czy Belgii) dla spółek Grupy. Warto tu zaznaczyć, że cała Lufthansa Group obejmuje konglomerat około 580 półek, co w jakiś sposób tłumaczy niewysoką efektywność całej tak rozbudowanej organizacji, jak również jej bardzo niską wartość rynkową, która wynosi obecnie niewiele ponad 1/3 rynkowej wartości 4-krotnie mniejszej pod względem przychodów linii Ryanair. Szerzej o kwestii wartości firm z obszaru szeroko pojętej turystyki pisaliśmy już w naszym materiale z 22 lipca 2019 roku.
Ryanair zapowiada zaskarżenie powyższego monstrualnego wsparcia do instytucji europejskich, gdyż jego zdaniem w nadmiernym stopniu zakłóci ono typową konkurencję na europejskim rynku lotniczym. Jego niezwykła skala świadczy jednak o głębokiej determinacji niemieckich władz w celu ratowania przedsiębiorstw o wiodącej pozycji na rynku i dobrych (ich zdaniem) długoterminowych perspektywach dla rentownej działalności.

Branża turystyczna również potrzebuje znacznie większej pomocy

Kwestia wsparcia dla branży lotniczej pokrewnie łączy się z problematyką pomocy dla również pogrążonej w głębokim kryzysie branży typowo turystycznej. Tu również mamy do czynienia z bardzo głębokim spadkami, bądź nawet z zanikiem przychodów, przy równoczesnej konieczności równoczesnego ponoszenia części kosztów i wydatków.

Według analityków, w tym z ING Bank, polski program pomocy bezpośredniej dla firm (czyli bez gwarancji i pożyczek) jest relatywnie największy w Europie i wynosi około 6,5 procent PKB, czyli 130-140 mld złotych. Natomiast w wielu innych krajach Unii preferowane jest wsparcie zwrotne, co najprawdopodobniej wynika z wysokiego poziomu ich zadłużenia.

Polska branża turystyczna korzysta z licznych zaoferowanych instrumentów krótko i średniookresowego wsparcia na zasadach ogólnych, ale środki pomocowe przewidziane w ich ramach dla całego ogółu przedsiębiorstw są już w dużym stopniu skonsumowane, a do tego okres działania tych instrumentów w niedługim czasie ulegnie zakończeniu.

Ponieważ skala dotychczasowej pomocy jest już znaczna, a odmrażanie gospodarki coraz bardziej zaawansowane, całkiem prawdopodobne staje się zaprzestanie podejmowania dalszych istotniejszych inicjatyw antykryzysowego wspierania gospodarki. Jednak w sytuacji gdy wachlarz instrumentów wsparcia może być generalnie uznany za w przybliżeniu adekwatny, to w przypadku branży turystycznej sytuacja wygląda inaczej. W odróżnieniu do wielu innych obszarów gospodarki  jej powrót do działalności następuje stosunkowo powoli, a w niektórych jej segmentach, jak np. zorganizowana turystyka wyjazdowa na razie wcale.

W czasach pandemii regres  popytu na usługi turystyczne, jako na usługi dalszej potrzeby jest w naturalny sposób głębszy niż przeciętny, zaś zasoby finansowe licznych, ale zwykle stosunkowo niedużych firm z tego obszaru z reguły niewielkie. Stąd też całkowicie zrozumiała jest reakcja środowiska obejmującego ponad 30 organizacji reprezentujących szeroko rozumianą branżę turystyczną w postaci listownego apelu do władz z premierem na czele o opracowanie dodatkowego pakietu pomocowego dedykowanego branży turystycznej, w której zjawiska kryzysowe będą trwały prawdopodobnie najdłużej.

Dla wielu segmentów branży turystycznej postulat taki jest jak najbardziej słuszny i kwestią rzetelnego i wyważonego podejścia jest opracowanie odpowiednio skutecznych i przedłużonych w czasie mechanizmów wsparcia.

Pomocna może być zmiana skali finansowania bonu turystycznego

Być może jednym ze źródeł takiej dodatkowej pomocy dla branży mogłoby być zmodyfikowane przeznaczenie środków i tak już przewidzianych na bardzo ogólne wsparcie dla turystyki. Są to środki bardzo znaczne, gdyż wynoszące do 7 mld złotych, a planowany horyzont ich działania znacznie rozciągnięty w czasie, bo na okres około półtora roku.

Wydaje się, że zaledwie część tych środków mogłaby zaspokoić najbardziej palące potrzeby najbardziej poszkodowanych segmentów branży turystycznej, zwłaszcza, że opóźniające się wycofywanie epidemii może budzić pewne obawy i tym samym negatywnie oddziaływać na tempo powrotu turystów do intensywnego korzystania z usług turystycznych.

Organizatorzy turystyki wyjazdowej obarczeni dodatkowymi kłopotami biznesowymi

Warto przy tym zwrócić szczególną uwagę na obszar zorganizowanej turystyki wyjazdowej. Działający w nim duzi organizatorzy turystyki, obok problemu niemal całkowitego braku bieżących przychodów, mają jeszcze dodatkowo dyskomfortową sytuację biznesową. Przyczyną jest nieuchronnie zbliżający się koniec przedłużonego o 180 dni terminu (jest to wrzesień/październik) dla zwrotu sumarycznie bardzo dużych kwot zaliczek przyjętych od klientów na organizację imprez turystycznych.

Rzecz w tym, że zgodnie z utrwaloną specyfiką działalności organizatorów na naszym rynku znaczna część, o ile nie większość zaliczek pobranych od klientów, przekazywana jest awansem do hoteli na poczet przyszłych świadczonych przez nie usług. W ten sposób nasi organizatorzy niejako współuczestniczą w finansowaniu działalności hoteli w okresie przygotowań do wysokiego sezonu.

Wycofanie takich środków od hotelarzy jest w obecnej sytuacji branży praktycznie niemożliwe, a o szczęśliwym zakończeniu negocjacji można mówić, gdy całość takich przedpłat uda się przesunąć na poczet pokrycia kosztów pobytu klientów w sezonie 2021.

Masowe przedpłacanie w biznesowych relacjach organizatorami zachodnioeuropejskimi z hotelami jest znacznie rzadsze i jeśli nawet występuje, to w raczej ograniczonej skali. Bardzo symptomatyczny jest tu przypadek upadłego we wrześniu ubiegłego roku bardzo dużego organizatora Thomasa Cooka, który płacił hotelom zwykle dopiero około trzy miesiące po wyjeździe turystów z obiektu. Jak pokazuje historia nawet takie wyjątkowo korzystne warunki prowadzenia działalności nie uratowało go przed niewypłacalnością.

Jest to istotny przykład nierówności konkurencyjnej pomiędzy organizatorami zachodnioeuropejskimi, a polskimi, która została teraz jeszcze zwiększona na skutek dofinansowania tych pierwszych w okresie pandemicznego kryzysu.

Ryzyko związane ze zwrotem zaliczek przez organizatorów trudne do oszacowania

Nie znamy kwoty, którą trzeba będzie wypłacić klientom, którzy nie zdecydują się na przyjęcie vouchera dającego prawo do wycieczki w terminie późniejszym. Może ona być jednak znaczna i przekraczać możliwości niektórych organizatorów lub przynajmniej znacznie ograniczać możliwości ich skutecznego konkurowania w kolejnym sezonie.

Na decyzje klientów z pewnością wpływać będzie wrześniowa sytuacja gospodarcza kraju i oceny dalszych jej perspektyw, jak również ówczesne nastroje konsumenckie, na które popyt na relatywnie kosztowne usługi dalszej potrzeby jest zwykle szczególnie wrażliwy.

Odsunięcie w czasie terminu zwrotu zaliczek może być natomiast legislacyjnie trudne, gdyż już obecnie obowiązujące rozwiązania budzą poważne wątpliwości Komisji Europejskiej, jako niekorzystne z punktu widzenia zbiorowego interesu konsumentów.

Polscy organizatorzy są już niemal zoptymalizowani biznesowo

Efektywność polskich wiodących organizatorów w zakresie działalności touroperatorskiej była wcześniej co najmniej równie wysoka jak ich zachodnich odpowiedników i w zwykłej sytuacji z powodzeniem mogliby prowadzić rentowną działalność. W wyniku licznych zmian rynkowych, upadłości i niewypłacalności na rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej pozostali już jedynie ci z nich, którzy rzeczywiście potrafią prowadzić tę skomplikowana biznesowo działalność w sposób całkiem bliski optymalnemu.

Jednym z dowodów jest przetrwanie arcytrudnego sezonu 2018 i powrót do wysokorentownej działalności w kolejnym sezonie turystycznym. Stosując zatem niemiecki sposób rozumowania należałoby zatroszczyć się o takie wsparcie, które wyeliminowałoby istotne ryzyka płynnościowe i byłoby wystarczające dla zachowania ich przedkryzysowych pozycji biznesowych.

Interes stron obopólnie zabezpieczony

Organizując pomoc z pieniędzy publicznych należałoby jednak w skuteczny sposób zabezpieczyć interes strony państwowej poprzez zobowiązanie beneficjentów do prowadzenia działalności biznesowej w sposób przejrzysty i przy przestrzeganiu ustalonych reguł
podobnie jak np. miało to miejsce w przypadku pomocy publicznej dla PLL LOT.

Kluczowym czynnikiem dla rentowności podmiotów w zorganizowanej turystyce wyjazdowej jest działanie w warunkach zbliżonych do równowagi popytowo-podażowej, czyli mniej więcej takich jak w sezonie 2019 i niedopuszczanie do jednostronnej przewagi podaży nad popytem, jak mało to miejsce w bardzo niekorzystnym dla branży sezonie 2018.

Dla zapewnienia pożądanego poziomu efektywności należałoby zatem działać w kierunku uzgodnienia i stworzenia skutecznych mechanizmów definiowania i elastycznego przywracania równowagi rynkowej, czyli liczby oferowanych i możliwych do sprzedania wycieczek.  Działaniom takim mogłoby sprzyjać oparcie części przelotów czarterowych na liniach PLL LOT i stałym bieżącym monitorowaniu wielkości i warunków cenowych sprzedaży.

Z zakresu poprawy płynności przydatna mogłaby być obligatoryjna koordynacja działań nakierowanych konsekwentnie na co najmniej utrzymanie wielkości zaliczek wnoszonych przez klientów, a przede wszystkim na zredukowanie skali przedpłat wnoszonych do zagranicznych hoteli.

Działanie w warunkach pragmatycznych ograniczeń i elastycznych mechanizmów równoważących rynek stworzyłoby realną szansę dla realizacji średniej rentowności netto rzędu 3 procent. W wariancie podstawowym, czyli w granicach 5,5-6,0 mln klientów w zorganizowanej lotniczej turystyce wyjazdowej w latach 2021 i 2022 oznaczałoby to możliwość realizacji zysku netto branży w wielkości przynajmniej około 0,5 mld złotych i zbliżoną kwotę jako wynik zgodnej korekty dotychczasowych przepływów pieniężnych. Stworzyłoby to sytuację zabezpieczającą pełny zwrot pragmatycznie szacowanej wielkości wsparcia niezbędnego dla utrzymania dotychczasowych pozycji rodzimych organizatorów turystyki.

Prawie cała Europa jest już zielona


W tej części materiału już tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju koronawirusa w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Przy okazji kolejny raz zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale sprzed dziesięciu tygodni, czyli nie obejmują liczb bezwzględnych, jak jest to powszechnie ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala znacznie lepiej obserwować bieżące tempo i skutki epidemii.

W tym materiale, w odróżnieniu od wielu poprzednich, a podobnie jak przed tygodniem znaczna część informacji dotycząca sytuacji epidemicznej na naszym kontynencie została przedstawiona i omówiona już we wcześniejszej jego części.



Na aktualnej mapce rynków źródłowych wcześniejszy podział kontynentu na części zachodnią o wyższych wskaźnikach zachorowań i zgonów i środkową o znacznie niższych nie jest już prawie widoczny. Negatywnie wyróżniają się jeszcze nadal Wielka Brytania, Skandynawia oraz Rosja i Białoruś ale w zdecydowanej większości krajów wnętrza kontynentu (oprócz Belgii) widać już zdecydowaną poprawę sytuacji epidemicznej zwłaszcza pod względem wskaźników nowych zachorowań.

Taka sytuacja jednoznacznie wspiera wcześniej przedstawiony i rozwinięty trzy tygodnie temu plan Komisji Europejskiej, który ma doprowadzić do wyjścia z izolacji, zniesienia ograniczeń i reaktywacji działalności gospodarczej i turystycznej. Znalazło się w nim kluczowe  stwierdzenie, że ograniczenia podróży powinny być w pierwszej kolejności zmniejszane pomiędzy obszarami o niskim występowaniu wirusa oraz podobnej sytuacji epidemicznej.



Mapka rynków docelowych pokazuje zdecydowaną już poprawę sytuacji w  kluczowych z nich czyli, we Włoszech, Hiszpanii i Turcji. Na gorsze zmieniły się natomiast wskaźniki dla Portugalii i Egiptu. Nadal bardzo korzystnie prezentuje się Grecja, która może być ważnym celem turystycznych podróży międzynarodowych w tym sezonie letnim oraz kraje Północnej Afryki, Chorwacja i Bułgaria. Te ostatnie mają większe szanse na przyjazdy turystów, gdyż należą do Unii, której wewnętrzne granice mają zostać otwarte wcześniej niż zewnętrzne.



W minionym tygodniu sytuacje wskaźnikowe w zakresie nowych zachorowań i zgonów w USA ponownie uległy niedużej poprawie, ale w znacznie mniejszym stopniu jak w Europie Zachodniej. Na wartość wskaźników w naszej części Europy nadal wybitnie niekorzystnie oddziałuje bardzo niekorzystna sytuacja na Białorusi i w Rosji, choć w krajach tych widać już niewielkie oznaki poprawy. Dane bez tych dwóch krajów oraz Ukrainy przedstawiono we wcześniejszej opisowej partii tego materiału. Wynika z nich, że pozostałe kraje źródłowe Europy Środkowej, w tym Polska, nadal wykazują we wskaźnikach epidemicznych poprawę (zachorowania) lub stabilizację (przypadki śmiertelne).

Wskaźniki zachorowań w Japonii i Korei Południowej wykazały zauważalne wzrosty, a wskaźniki zgonów nie uległy zauważalnym zmianom. W tym pierwszym kraju wzrost wskaźnika zachorowań nastąpił po czterech spadkach z rzędu, co oznacza, że za wcześnie wyprowadzać z tego faktu jakieś istotniejsze wnioski. Stabilizacji uległy wskaźniki Chinach, które nadal pozostają na wyjątkowo niskich poziomach.

Sytuacja  w Singapurze, który nadal nie może w istotny sposób okiełznać rozprzestrzeniania się wirusa może potwierdzać pogląd wielu specjalistów, że szerzenie się wirusa może być skutecznie powstrzymywane jedynie poprzez wysoką dyscyplinę odnośnie przestrzegania ograniczeń w kontaktach społecznych. W momencie, gdy są one rozluźniane ryzyko ponownego rozprzestrzeniania wirusa staje się istotnie wyższe.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego