201008Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

201008Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


8.10.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Silny wzrost wskaźników epidemicznych w Polsce
może zaszkodzić realizacji zimy 2020/21...


Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Coraz więcej zakażeń koronawirusem w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych

Jak regularnie zaznaczamy w naszych tygodniowych materiałach obecny popyt w turystyce wyjazdowej i jego geograficzna struktura są w dominującej mierze wyznaczane przez poglądy ogółu potencjalnych turystów na bieżący i krótkoterminowy rozwój sytuacji w zakresie tempa rozprzestrzeniania się koronawirusa oraz jego aktywności na poszczególnych kierunkach docelowych.

Niestety bieżący trend rozwoju sytuacji epidemicznej nadal pozostaje niekorzystny, a tygodniowe wskaźniki epidemiczne dla większości krajów wykazują wzrosty. Spośród 37 monitorowanych państw tygodniowe wskaźniki nowych zakażeń
tak samo jak w poprzednim tygodniu - zwiększyły się w 28 przypadkach, a obniżyły tylko w 9, w tym cztery z nich dotyczyło krajów docelowych, a dwa pozaeuropejskich. Jedynymi przypadkami spadku wskaźnika liczby zachorowań w europejskich krajach źródłowych były w minionym tygodniu Francja (z 1314 do 1235), Dania (z 643 do 525) i Szwajcaria z 297 do 290 przypadków na milion mieszkańców.

Na ogólnym tle nadal pozytywnie wyróżniają się Niemcy (182), Skandynawia (236), kraje nadbałtyckie (273) i Szwajcaria (290). Polska, pomimo dość silnego wzrostu liczby nowych zachorowań, odnotowała piąty najniższy wskaźnik (337) wśród  europejskich rynków źródłowych.  Jest jednak całkiem prawdopodobne, że wskaźniki epidemiczne we wszystkich tych krajach nadal pozostaną w trendzie wzrostowym, gdyż otoczone są przez obszary, w których są one często kilkakrotnie wyższe, a ruch transgraniczny jest często jeszcze wolny od ograniczeń. Ostatnim takim przykładem są bardzo silnie infekujące się Czechy, gdzie tygodniowy wskaźnik nowych infekcji wspiął się na już bardzo wysoki poziom 1668 przypadków na milion mieszkańców.

Przyrost zbiorczego wskaźnika liczby nowych zakażeń w krajach źródłowych zachodniej części kontynentu, wyniósł w minionym tygodniu prawie 19 procent tj. z 631 do 750 zakażeń na milion. W nieco większym stopniu podniósł się tym razem zbiorczy wskaźnik nowych zachorowań w środkowo-wschodniej części kontynentu, który wykazał dynamikę wzrostu ponad 29 procent, czyli z 459 do 594 przypadków na milion.

Kolejny raz mieliśmy natomiast do czynienia ze stabilizacją w krajach docelowych. Odnotowano tam w minionym tygodniu zaledwie 1-procentowy wzrost wskaźnika z 237 do 239 przypadków na milion mieszkańców.

Pięć tygodni systematycznych wzrostów liczby przypadków śmiertelnych w Zachodniej Europie  

W wielu krajach Europy Zachodniej (Francja, Hiszpania, Wielka Brytania, Holandia, Belgia, Austria, Dania), pomimo wzrostu, a czasem nawet znacznego wzrostu liczby nowych zakażeń w stosunku do okresu pierwszej wiosennej fali pandemii, liczba przypadków śmiertelnych jest zdecydowanie niższa, a w niektórych przypadkach nawet o prawie rząd wielkości. Prawdopodobnie dlatego epidemia nie budzi tam już tak znacznych obaw jak miało to miejsce w okresie wiosennym, a obecny niepokój społeczeństw odnośnie dalszych skutków epidemii można określić jako co najwyżej umiarkowany.

Powoduje to rozluźnienie epidemicznej dyscypliny i dość swobodne podejście do ograniczeń i restrykcji dotyczących zachowań, dystansowania społecznego i zgromadzeń, które są rekomendowane przez władze. Takie podejście niewątpliwie sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusa i stanowi niekorzystny prognostyk przed nadchodzącym okresem jesienno-zimowym.

Niestety w ostatnich tygodniach liczba przypadków śmiertelnych z powodu koronawirusa zaczęła  wyraźnie rosnąć osiągając w najbardziej zainfekowanych krajach już dość znaczące rozmiary, choć ciągle jeszcze znacznie niższe w porównaniu z wybitnie śmiercionośną wiosenną falą epidemii.

W ostatnim tygodniu w Hiszpanii odnotowano 854 zgony (przed tygodniem i dwoma 737 i 738), natomiast w pierwszej połowie kwietnia ich tygodniowa liczba była bliska 6 tysięcy. Liczba zgonów we Francji wyniosła w ostatnim tygodniu 503 (przed tygodniem i dwoma 442 i 369), podczas gdy w pierwszym tygodniu kwietnia życie straciło ponad 6,5 tysiąca osób.

Trzeba jednak pamiętać, że obecne tygodniowe liczby zmarłych pozostają jednak w wyraźnym trendzie rosnącym i że najbardziej niekorzystny dla zdrowia okres jesienno
zimowy jeszcze się nie rozpoczął. Ponadto liczba zgonów jest zwykle opóźnionym w czasie efektem liczby zachorowań na koronawirusa, a więc jest prawdopodobne, że wraz z przybierającą falą nowych zachorowań, również ona będzie wyraźnie wzrastać.

W minionym tygodniu kolejny raz wyraźnie wzrósł zbiorczy tygodniowy wskaźnik zgonów w najbardziej zainfekowanym obszarze, czyli w krajach źródłowych Europy Zachodniej, który podniósł się o prawie 26 procent z 3,12 do 3,93 przypadków na milion mieszkańców. W krajach źródłowych środkowo-wschodniej części kontynentu dynamika wzrostu wskaźnika była w ostatnim tygodniu nawet większa i podniósł się on z 6,67 do 8,79 przypadków na milion, czyli o prawie 32 procent. Kolejny raz najkorzystniejsza sytuacja pod tym względem miała miejsce w krajach docelowych, w których wskaźnik ten wzrósł z 5,66 do 6,12 przypadków na milion mieszkańców, czyli jedynie o niewiele ponad 8 procent.

Niepokojący wzrost liczby zgonów w Polsce

Okres wiosennej fali epidemii koronawirusa charakteryzował się bardzo ciężkim przebiegiem w zachodniej części naszego kontynentu i stosunkowo łagodnym w tych krajach, które bardzo wcześnie wprowadziły restrykcje i ograniczenia dotyczące zachowań, zgromadzeń i społecznego dystansowania. W dużej mierze rezultatem takich decyzji były wielokrotnie niższe wskaźniki liczby nowych zakażeń, jak również bardzo zdecydowanie niższe wskaźniki liczby przypadków śmiertelnych.

Przykładowo średni wskaźnik zgonów w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych wyniósł w maju około 20,2 przypadków na milion mieszkańców, a w Polsce 2,7, czyli 7,5-krotnie mniej. Jeszcze większa różnica wystąpiła w kwietniu, gdy wskaźniki liczby zgonów  wyniosły odpowiednio 50,7 oraz 3,4, czyli w naszym kraju był aż około 15-krotnie mniejszy.

W kolejnych tygodniach wskaźniki te zbliżały się jednak do siebie, a od trzeciego tygodnia sierpnia wskaźnik zgonów w Polsce był już wyższy. W minionym tygodniu wyniósł on dla naszego kraju już 5,24, czyli przewyższał o 1/3 wskaźnik dla źródłowych krajów zachodnioeuropejskich, który wyniósł 3,93 przypadki na milion.

Wysoka jest także relacja liczby zgonów z liczbą stwierdzonych zakażeń, chociaż maleje ona stopniowo wraz z upływem czasu. Podczas wiosennego szczytu zgonów 28 kwietnia (średnio 28 zgonów dziennie) wynosiła ona średnio 8,5 procent, z kolei w szczycie liczby infekcji 12 czerwca (średnio 452 zachorowania dziennie) było to 2,7 procent, a w ostatnim tygodniu już tylko około 1,55 procent. Wydaje się, że to niewiele i sugeruje znaczny postęp, ale jest to niestety poziom relatywnie wysoki.

W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych relacja liczby zgonów z liczbą zakażeń wynosiła w kwietniu/maju prawie 14 procent, ale obecnie zmniejszyła się do tylko około 0,5 procent i przykładowo we Francji wynosi 0,62 procent, w Wielkiej Brytanii 0,53, w Niemczech 0,45, w Skandynawii 0,44, a w najbardziej obecnie infekującej się Holandii 0,33 procent.

Oznacza to jakby odwrócenie ról wobec wiosennej fazy pandemii. Ówczesna wysoka śmiertelność na Zachodzie Europy mogła wynikać z ociągania się we wprowadzaniu ograniczeń epidemicznych, a w czasie gdy koronawirus się już nadmiernie rozprzestrzenił - z braku możliwości skutecznego leczenia (brak łóżek w szpitalach, respiratorów itp.). Z kolei na temat wysokiej relacji liczby zgonów z liczbą wykrytych infekcji w naszym kraju powinni zająć stanowisko wirusolodzy, choć po części wynika ona po prostu z nadal umiarkowanej liczby przeprowadzanych testów.  

Dynamiczny wzrost liczby zakażeń i zgonów może mocno utrudnić realizację sezonu zimowego

W kwestii szybko wzrastającej liczby zgonów, która zbliża się już do ich liczby w bardzo zainfekowanej i przeszło półtora razy większej Francji ważne jest to, że może ona wzbudzić generalny niepokój znaczącej części społeczeństwa odnośnie rozwoju epidemii koronawirusa. Konsekwencją może być spadek nastrojów konsumenckich, ogólny spadek popytu, w tym również  na zagraniczne podróże.

Warto zauważyć, że wyrównanie się naszej sytuacji epidemicznej z obecną jaką mają  nasi sąsiedzi z południa (Czechy i Słowacja)
co wcale nie jest mało prawdopodobne - oznaczałoby 7302 zakażenia dziennie, a przy porównaniach z samymi Czechami aż 9007 zakażeń. Odpowiednie liczby dla zgonów wynoszą 44 i 58 przypadków dziennie. Możliwe, że w naszym kraju przypadków zakażeń będzie mniej, a zgonów więcej, zwłaszcza gdyby obecna znacznie wyższa relatywna śmiertelność wirusa utrzymała się w naszym kraju na dłużej.

Można jedynie przypuszczać, że wzrost do kilku tysięcy zakażeń dziennie w sezonie jesienno-zimowym (np. do 4-5 tysięcy) oraz do 1,5 do 2 tysięcy śmiertelnych ofiar choroby miesięcznie, skutecznie mogłoby zniechęcić znaczącą część potencjalnych zimowych turystów do podejmowania w takiej sytuacji zagranicznych wyjazdów wypoczynkowych, o ile w ogóle byłyby one w takiej sytuacji możliwe.

Taki scenariusz mógłby oznaczać istotne zagrożenie dla i tak skromnych planów naszych organizatorów odnośnie realizacji zaplanowanych programów w sezonie zima 2020/21.

Obecnie większość rządów, w tym również rząd naszego kraju systematycznie zastrzega, że będzie zdecydowanie preferować utrzymanie jak najintensywniejszej działalności gospodarczej i zdecydowanie starać się unikać ponownego lockdownu. Przy niewysokich liczbach ofiar śmiertelnych, czyli takiej jaka ma i miała miejsce dotychczas, wydaje się to możliwe i całkowicie racjonalne. Jednak całkiem inaczej może wyglądać sytuacja w przypadku bardzo dużej liczby przypadków śmiertelnych, czyli wtedy gdy decyzje dotyczące całkowitego lub częściowego lockdownu mogą ze względów zdrowotnych i politycznych przynajmniej przez jakiś czas okazać się nieuniknione.

Więcej informacji o bieżącej sytuacji epidemicznej w krajach źródłowych i docelowych przedstawiona jest w ostatniej części materiału.

Wskaźniki infekcyjne w Izraelu zaczynają się powoli stabilizować

Izrael jest jedynym krajem na świecie, który wprowadził powtórny lockdown. Duże obostrzenia zostały wprowadzone tam w piątek 18 września, a tydzień później zwiększono je wprowadzając praktycznie tym samym sytuacje zbliżoną do nazywanej ostatnio lockdownem. Władza częściowo uległa jednak działaniom grup lobbystycznych i odwołała część pierwotnie planowanych zakazów. Tak było przykładowo z zakazem zamknięcia m.in. restauracji, który został złagodzony na godzinę przed jego wejściem w życie. Dużym problemem kraju jest mała dyscyplina przestrzegania wprowadzanych ograniczeń, w tym zwłaszcza dotyczących zasad przeprowadzania większych zgromadzeń i organizacji dużych imprez rodzinnych np. wesel.

Pomimo dość niskiej dyscypliny społecznej w przestrzeganiu wprowadzonych obostrzeń sytuacja epidemiczna zaczyna się stabilizować. Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zachorowań spadł z 4688 przypadków na milion mieszkańców w tygodniu poprzednim do 3885 w ostatnim. Wzrósł wprawdzie wskaźnik liczby zgonów z 22,8 do 28,2 przypadków na milion, ale jest to typowy efekt opóźnionej jego reakcji na wcześniejszy duży wzrost liczby zachorowań.

Obostrzenia, a później lockdown, które weszły w życie 18 września były początkowo przewidziane na okres 3 tygodni do niedzieli 11 października, ale zostaną one najprawdopodobniej przedłużone, podobnie jak miało to miejsce w przypadku poprzedniego lockdownu wprowadzonego podczas wiosennej fali epidemii.

Jak już kilkakrotnie zaznaczaliśmy, restrykcyjny lockdown okazał się bardzo skuteczny w Australii (wcześniej również w Singapurze) i jeśli stanie się tak również w Izraelu, wzmocni to argumenty tych osób, które w takim właśnie postępowaniu widzą główną metodę skutecznego zwalczania pandemii. Może to skłaniać (i już skłania) władze również innych krajów do podejmowania podobnych kroków, zwłaszcza w tych gdzie poziom wskaźników epidemicznych jest zdecydowanie wyższy od średniej.

Szybko wzrastająca liczba zakażeń koronawirusem wymusza kolejną korektę kolorystyki

W tej części materiału już tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju koronawirusa w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala trafniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

UWAGA: w związku z kolejnym znacznym wzrostem skali liczby zachorowań niektórych krajach powstaje sytuacja, w której znaczna ich większość (a w nieodległej przyszłości nawet nieomal wszystkie) powinna być oznaczana kolorem ciemno czerwonym, bordowym lub ciemno bordowym. W warunkach coraz wyższej gęstości zachorowań postanowiliśmy jeszcze raz zmodyfikować kryteria przyznawania koloru poszczególnym państwom w zależności od ich tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń na milion mieszkańców.

Zasady były i są definiowane w zależności od wskaźnika w sposób następujący:



Pomimo, że w Unii Europejskiej nadal nie udało się ustalić wspólnych granicznych wielkości wskaźników decydujących np. o zawieszeniu połączeń lotniczych, często stosowane są wskaźniki 14-dniowe w wysokości 50 lub 60 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców (odpowiednik mniej więcej 250 lub 300 zakażeń w ujęciu tygodniowym na milion mieszkańców) lub ostatnio nawet wyższe, czyli 50 przypadków tygodniowo na 100 tysięcy mieszkańców, czyli 500 przypadków na milion.

Jeśli UE ustali limity obowiązujące w krajach członkowskich Instytut TravelDATA dostosuje do nich kolorystykę mapek przedstawiających sytuację epidemiczną w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych.



W minionym tygodniu sytuacja w zakresie rozprzestrzeniania się koronawirusa na rynkach źródłowych uległa niestety kolejnemu istotnemu pogorszeniu. Pomimo zmiany zasad kolorystyki na mapkach wizualizacyjnych zielony obszar, który oznacza obecnie tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń na milion mieszkańców na poziomie poniżej 250 zmniejszył się wobec zeszłego tygodnia z obejmującego trzy obszary do jedynie dwóch, czyli do jedynie Niemiec i Skandynawii (ubyły kraje nadbałtyckie).

W zdecydowanej większości pozostałych państw (oprócz Francji, Szwajcarii i Danii) nastąpiło w ostatnim tygodniu przyspieszenie rozprzestrzeniania się wirusa źródłowych i w rezultacie ogólne ważone wskaźniki dla obszaru zachodniej i środkowo-wschodniej Europy kolejny raz znacząco wzrosły. Ważony liczbą ludności wskaźnik dla krajów Europy Zachodniej wzrósł w ubiegłym tygodniu już dwunasty raz z rzędu osiągając poziom 750 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 631), czyli podniósł się o prawie 19 procent i jest już ponad trzynaście razy wyższy od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca, które wyniosło wówczas 56 takich przypadków.

Najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nadal występują w gęsto zaludnionych obszarach Holandii (1419), Belgii (1278) i Francji (1235), oraz ostatnio również w wielkiej Brytanii (1000). Optymistycznym akcentem był w ostatnim tygodniu nieduży spadek wskaźnika infekcji we Francji (z 1314 do 1235), ale może on być tylko przejściowy, a ponadto nadal jest zdecydowanie wyższy niż podczas szczytu pierwszej fali zachorowań dla tego kraju, który wystąpił 1 kwietnia i wyniósł 474 zakażenia na milion.

Tym razem znacznie mniej korzystnie pod względem zmian ogólnego wskaźnika nowych zachorowań przedstawiała się sytuacja w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie wskaźniki zakażeń w większości krajów znacznie wzrosły . W rezultacie ważony wskaźnik zbiorczy dla regionu zwiększył się bardziej dynamicznie niż w zachodniej, części kontynentu, czyli z 459 do 594 zachorowań tygodniowo na milion mieszkańców i wykazał tym samym wzrost o ponad 29 procent.

W Polsce po dużym przejściowym spadku przed trzema tygodniami wskaźnika liczby nowych zakażeń do poziomu 88, w kolejnych tygodniach wzrósł on do poziomów 135 i 214, a w ostatnim do 337 przypadków na milion mieszkańców. Mimo, że jest on obecnie już  5-krotnie wyższy od przeciętnej z dość stabilnego ponad 3-miesięcznego okresu od początku kwietnia do trzeciej dekady lipca, która wyniosła około 65 przypadków, to nadal jest dwukrotnie niższy od średniego poziomu dla krajów europejskich.

Znacznie gorzej przedstawiała się w naszym kraju sytuacja pod względem wskaźnika liczby zgonów, o czym była już mowa w pierwszej części tego materiału.

W Rosji i na Ukrainie odnotowano znaczące wzrosty wskaźników nowych zachorowań, ale znacznie mniejsze liczby zgonów. Na Białorusi liczba zakażeń wzrosła już dwunasty raz z rzędu i był to wzrost dość istotny, ale nieco obniżyła się tam liczba zgonów.

W Szwecji po zniżce wskaźnika nowych zakażeń przed trzema tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion w kolejnych wzrósł on do poziomów 170 i 263, a w ostatnim do 333 przypadków na milion mieszkańców. Nieco korzystniejsza sytuacja w Finlandii i Norwegii pozwoliła ukształtować się temu wskaźnikowi dla całej Skandynawii jeszcze na relatywnie dobrym poziomie 236 przypadków, ale w obliczu doniesień o szybko pogarszającej się sytuacji epidemicznej w samej Szwecji wielkość ta może ulec zwiększeniu



Praktycznie nie zmieniła się natomiast sytuacja w zakresie wskaźnika nowych zakażeń w krajach docelowych, czyli w takich do których udają się turyści. Tygodniowy wskaźnik wyniósł w tym obszarze 239 przypadków wobec 237 odnotowanych w tygodniu poprzednim. Jest to rezultat z reguły niedużych, choć różnokierunkowych zmian jego wartości w krajach tego obszaru.

Ustabilizowała się sytuacja pod względem tygodniowego wskaźnika nowych infekcji w Hiszpanii (spadek z 654 do 653), ale sytuacja w zakresie raportowania o stanie epidemicznym kraju jest nadal niejasna, gdyż obok danych dziennych dotyczących zachorowań systematycznie ujawniane są przypadki z okresów przeszłych, które nie są ujmowane w bieżących statystykach dziennych, z których w ten sposób po prostu znikają.

Powoduje to dość znaczne rozbieżności danych i  w konsekwencji wskaźników. W ostatnim tygodniu wyniósł on według wariantu pełnego, czyli łącznie z przypadkami ujawnionymi z opóźnieniem 1616 (poprzednio 1621) , a według drugiego, czyli bieżącego 653 (poprzednio 654).

Dla celów niniejszego materiału i wizualizacji przyjęliśmy wartość niższą, ale należy zaznaczyć, że takie niespójności danych z Hiszpanii występują uporczywie już od wielu tygodni i prowadzą do sytuacji, że podawane dane w przypadku tego bardzo ważnego dla europejskiej turystyki kraju traktowane mogą być jedynie orientacyjnie.

W ostatnim tygodniu, podobnie jak w tygodniu poprzednim już ósmy raz z rzędu pogorszyła się sytuacja w Portugali (wzrost wskaźnika z 493 do 544), po raz dziesiąty z rzędu podniósł się wskaźnik zakażeń w Tunezji (z 461 do 598), która stała się w ten sposób najbardziej infekującym się krajem docelowym po Malcie i Hiszpanii, a po raz drugi wzrósł ten wskaźnik we Włoszech (z 194 do 256).

Co istotne zmniejszyły się wskaźniki nowych infekcji w bardzo ważnych krajach wyjazdów wypoczynkowych Polaków, czyli w Grecji i Turcji. W tym pierwszym jego spadek był nieznaczny (z 221 do 220), ale w Turcji był już dość wyraźny (z 137 do 117). Zmniejszył uległ też dość wysoki ostatnio wskaźnik zakażeń w Maroku (z 431 do 421), zaś na stabilnym i bardzo niskim poziomie pozostał on w Egipcie
nieco powyżej zaledwie 8 przypadków nowych zakażeń na milion mieszkańców



Sytuacja epidemiczna w USA uległa w ostatnim tygodniu stabilizacji. Po wcześniejszych dziewięciu spadkach z rzędu i dwóch wzrostach wskaźnik liczby nowych zakażeń prawie się  nie zmienił i spadł z 955 do 952 przypadków na milion mieszkańców (kolumna pierwsza). W niewielkim stopniu spadł też wskaźnik zgonów z 16,1 do 15,6 (kolumna druga), a równie niewielkim zmianom, ale w górę uległy wskaźniki osób hospitalizowanych oraz podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), jak również liczby chorych w stanie ciężkim (kolumna czwarta).

W Japonii sytuacja epidemiczna po czterech tygodniach powolnej poprawy stała się nieco mniej korzystna. Tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 23,5 do 29,5 przypadków na milion, ale nadal jest on zdecydowanie niski, zwłaszcza w porównaniu z jego wartościami w innych krajach, w tym europejskich i w Stanach Zjednoczonych. Często spotykana jest opinia, że ponowne odrodzenie się fali zachorowań w tym kraju spowodowane było zbyt wczesnym zniesieniem (pod koniec maja) antyepidemicznego stanu wyjątkowego, co było błędem bardzo podobnym do popełnianego także w przeszłości i obecnie w wielu innych krajach.

W Korei Południowej po wcześniejszych czterech kolejnych wzrostach tygodniowego wskaźnika nowych infekcji nastąpił już piąty z rzędu, tym razem dość duży spadek jego wartości z 15,4 do 9,4, co sugeruje, że ubiegłotygodniowe zahamowanie w spadkowym trendzie mogło być jedynie przejściowe. Należy jednak zaznaczyć, że oba wskaźniki epidemiczne są już bardzo niskie i możliwości dalszej ich poprawy stają się ograniczone.

Wskaźnik nowych zakażeń w Chinach po licznych zmianach (trzy wzrosty, cztery spadki, potem nieduże naprzemienne wzrosty i spadki) w minionym tygodniu nieco się podniósł z 1,24 do 1,71, co oznacza, że już od blisko trzech miesięcy zmienia się w ramach wyjątkowo niskich poziomów. Może to świadczyć , że wcześniejszy przejściowy proces ponownego odradzania się choroby (zwłaszcza miało to miejsce w Pekinie) został już opanowany. Warto też zaznaczyć, że w kraju tym już od trzeciego tygodnia maja nie są już odnotowywane przypadki śmiertelne spowodowane przez koronawirusa.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego