210206Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210206Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


6.02.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Przyszłość naszej branży turystyki wyjazdowej
polscy touroperatorzy, czy touroperatorzy w Polsce...


Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Organizatorzy w czasie pandemii (na ogół) mimo wszystko dość optymistycznie oceniają przyszłość …

Z licznych wypowiedzi przedstawicieli branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich 11 miesięcy pandemii koronawirusa przebijał na ogół umiarkowany optymizm. Częste opinie to - wprawdzie teraz sprawy mają się źle, ale w nieodległej przyszłości sytuacja powinna się ustabilizować, a ruch turystyczny w znacznym stopniu powinien się odrodzić.

Rzecz jednak w tym, że przewidywania te okazywały się na ogół zbyt optymistyczne, a sama kwestia powrotu branżowego biznesu do normalności przypominała raczej znikający punkt. Tak było ze słabszym niż przewidywano i mocno kadłubowym sezonem letnim 2020 oraz ze znacznie krótszą i słabszą turystyczna jesienią. Oceniany z punktu widzenia zeszłorocznej wiosny, czy też połowy lata, obecny sezon zimowy 2020/21 również zawiódł pokładane w nim nadzieje.

TravelDATA była i jest obecnie mniej optymistyczna

Instytut TravelDATA bazując na dokładnej obserwacji rozwoju trendów w rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa z reguły mniej optymistycznie oceniał biznesową przyszłość branży, ale nie akcentował tego w sposób nadmierny. Jednym z powodów było to, że opisy trendów rozwoju epidemii w poszczególnych krajach docelowych i źródłowych są dostatecznie dokładne, aby umożliwić indywidualne wnioskowanie odnośnie prawdopodobnego rozwoju sytuacji.

Innym powodem był fakt, że opinie zbyt odbiegające od mainstreamowego poglądu mogą być zbyt często pomijane z oczywistą szkodą dla wielu podmiotów, tak jak miało to często miejsce w dalszej i bliższej przeszłości. Przykładem z tej bliższej był formułowany już w październiku wniosek, że gastronomia powinna pozostać zamknięta do czasu, aż będzie możliwa konsumpcja na świeżym powietrzu, czyli w przybliżeniu do drugiej połowy kwietnia.

Z punktu widzenia października wydawał się on rewolucyjny, ale z biegiem kolejnych tygodni i miesięcy, zdobywania nowej wiedzy (też cyfrowej) i doświadczeń staje się on powoli już nie tyle absurdalny, co nawet względnie pragmatyczny.

Z przeszłości dalszej wspomnieć należy tezy o przełomowym znaczeniu programu Rodzina 500+ dla rozwoju turystyki wyjazdowej (podzielana jedynie przez niektórych organizatorów) lub o przełomowym znaczeniu lipcowego puczu (2016) w Turcji dla dużego przyspieszenia rozwoju turystyki do tego kraju (ewentualnie podzielana przez jednego organizatora).

Rośnie ryzyko bardzo słabego sezonu 2021 …

Jeszcze nie tak dawno nadzieje na zdecydowane odbicie wiosną, a zwłaszcza w lecie 2021 były dominującym kierunkiem  myślenia. Nie zagłębiając się na razie w szczegóły, w tym bazujące na prawdopodobnych wariantach rozwoju sytuacji epidemicznej w Polsce i innych krajach oraz rozwoju sytuacji wokół szczepień, a także dostępności i skuteczności kolejnych szczepionek można szacować, że ryzyko nieudanego sezonu 2021 przekroczyło już barierę istotności i wynosi co najmniej kilkanaście procent.

Ma to o tyle znaczenie, że wielu organizatorów o własnych siłach lub przy jedynie niewielkim wsparciu rodzimych władz może przy ziszczeniu się pesymistycznej wersji sezonu nie dotrwać w odpowiedniej kondycji do wiosny, czy lata 2022.

… a to mogą wykorzystać organizatorzy zagraniczni

Wielokrotnie już powtarzaliśmy w naszych materiałach opinię o wysokiej determinacji niemieckiego rządu federalnego do zdecydowanego wspierania wiodących lub dobrze rokujących przedsiębiorstw w celu w miarę bezproblemowego przetrwania niekorzystnego biznesowo okresu pandemii koronawirusa. Do takich przedsiębiorstw należą krytykowane za rozmiar pomocy linie lotnicze Lufthansa oraz największy europejski koncern turystyczny TUI Group.

Jest prawie pewne, że w przypadku przesunięcia się istotnego ożywienia ruchu turystycznego na okres dopiero wiosny lub lata 2022 i w związku z tym ewentualnej konieczności zorganizowania dalszego wsparcia, TUI Group takie wsparcie otrzyma.

Powstaje w tej kwestii pytanie o gotowość polskich władz do udzielenia w takiej sytuacji adekwatnej pomocy również dla rodzimych touroperatorów, chociażby po to aby zachować istotny ich udział w perspektywicznie bardzo znacznym rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej.

W przeciwnym przypadku sytuacja na tym rynku może zacząć przypominać (na szczęście już w dużym stopniu nieaktualną)
sytuację w polskim sektorze bankowym, gdzie w wyniku dość chaotycznych procesów prywatyzacji zaczęto ją coraz częściej określać „Nie ma już polskich banków, są tylko banki w Polsce”.

Chociaż wariant bardzo słabego sezonu 2021 nie jest jeszcze wariantem podstawowym, warto się jednak już obecnie zacząć zastanawiać nad możliwymi rozwiązaniami w takiej niekorzystnej sytuacji, aby przez zbyt późne reakcje lub błędy zaniechania nie doprowadzić do kierunkowo podobnej sytuacji, czyli depolonizacji również na rynku touroperatorskim.

Polska nadal z bardziej korzystną sytuacją epidemiczną niż prawie u wszystkich sąsiadów

Aktualna sytuacja epidemiczna jest w naszym kraju nadal stosunkowo korzystna, zwłaszcza wobec unijnych krajów bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania) graniczących z Polską.  Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Tym razem wskaźniki na tym wykresie bazują już standardowo na danych tylko z ostatniego tygodnia
jedynie w pierwszym ponoworocznym materiale była to średnia z wartości wskaźników z kolejnych dwóch tygodni spowodowana intencją ich wyrównania w nietypowym okresie świąteczno-noworocznym.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Wykres podobnie jak trzy z wcześniejszych materiałów wskazuje, że otaczające nas kraje (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) w dalszym ciągu mają na ogół gorszą od Polski sytuację epidemiczną. Nasz kraj ma obecnie nadal korzystniejszy wskaźnik liczby nowych zachorowań od wszystkich otaczających nas krajów za wyjątkiem Niemiec i Danii, a wskaźnik liczby zgonów korzystniejszy od wszystkich tych krajów za wyjątkiem tylko Danii.

Taka sytuacja stosunkowo korzystnej sytuacji epidemicznej była zapewne jednym z ważnych powodów podjęcia piątkowej decyzji o wykonaniu kolejnego istotnego kroku na drodze do normalizacji funkcjonowania krajowej gospodarki.

Portugalia nadal europejskim epicentrum koronawirusa

W poprzednim materiale podawaliśmy, że Portugalia była już na pierwszej pozycji w obu najważniejszych indeksach  epidemicznych wyprzedzając pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń drugą w tej kategorii Hiszpanię, a pod względem wskaźnika liczby zgonów Wielką Brytanię. W minionym tygodniu Portugalia umocniła nawet swoją pozycję zwiększając znacznie wskaźnikową przewagę nad obu wymienionymi wyżej państwami.

W całej tej historii zasadniczym pytaniem jest jak to się mogło stać, że w kraju gdzie jeszcze około 20 grudnia (sic!) wskaźniki epidemiczne były na zupełnie przeciętnych europejskich poziomach, koronawirus zrobił tak szybką i zawrotną karierę

Siła błędów na jednego

Obecna katastrofalna sytuacja epidemiczna Portugali jest niestety skutkiem nałożenia się trzech poważnych błędów władz (uspokojonych stosunkowo niezłą sytuacją w listopadzie i grudniu) w zarządzaniu przebiegiem działań antyepidemicznych.

Pierwszym była chęć zaoferowania zmęczonym wielomiesięcznymi ograniczeniami Portugalczykom prawie wolnych od restrykcji Świąt Bożego Narodzenia. Drugim było niezrozumiałe zlekceważenie nowej brytyjskiej mutacji koronawirusa, o której niemal od początku wiedziano, że jest prawie o połowę bardziej zaraźliwa niż jego dotychczasowa odmiana.

W tym okresie wielu obywateli tego kraju mieszkających lub pracujących w Wielkiej Brytanii powróciło na okres świąteczno-noworoczny z Wielkiej Brytanii (około 170 tysięcy), a dodać do tego należy kolejnych około 35 tysięcy Brytyjczyków mających domy w Portugalii. Pomimo teoretycznie obowiązujących restrykcji ten spontaniczny ruch odbywał się przy znacznie słabszej niż zwykle epidemicznej kontroli.

Rezultat
nowa odmiana odpowiada już za około 1/3 wszystkich koronawirusowych infekcji, czyli więcej niż w jakimkolwiek kraju europejskim, może za wyjątkiem Wielkiej Brytanii.

I wreszcie błędem trzecim było stanowczo zbyt długie upieranie się przy stosunkowo łagodnych ograniczeniach dotyczących funkcjonowania gastronomii oraz szkół i przedszkoli.
W reakcji na błyskawiczne postępy w rozprzestrzenianiu się koronawirusa rząd wprowadził 13 stycznia ogólnokrajowy lockdown, a tydzień później zamknął wszystkie szkoły.
W tej kwestii ważne jest to, że kraj ten stosował dotąd, jako jeden z nielicznych relatywnie nieduży poziom restrykcji, zwłaszcza jeśli chodzi o  działalność lokali gastronomicznych, która podlegała jedynie częściowym ograniczeniom. Można zatem powiedzieć, że utrzymywano tam funkcjonowanie zidentyfikowanego przez modele cyfrowe zdecydowanie najbardziej niebezpiecznego kanału transmisji koronawirusa do gospodarstw domowych i drugiego najniebezpieczniejszego, czyli placówek edukacyjnych.

Sytuacja taka w połączeniu z umiarkowanie korzystną sytuacją mieszkaniową Portugalczyków, ale jednocześnie dość znaczną wielopokoleniowością stanowi połączenie umożliwiające szybki i efektywny rozwój epidemii koronawirusa, co jest szczególnie groźne w kontekście stopniowego wzrostu udziału w zakażaniu jego nowej, bardziej zaraźliwej i być może bardziej śmiertelnej odmianie.

Na razie w Portugalii brakuje już miejsc w szpitalach, co spowodowało wezwania rządu skierowane do innych państw UE w celu otrzymania pomocy w walce z epidemią koronawirusa i przyjmowania przez szpitale z innych krajów zarażonych wirusem Portugalczyków.

Poniżej nawiązujemy jeszcze do tradycyjnie przedstawianych sytuacji epidemicznych w Szwecji i Izraelu, które były już systematycznie przedstawiane w wielu poprzednich materiałach.

Szwecja: wprowadzenie pragmatycznych obostrzeń zbliżyło wskaźniki epidemiczne do europejskich średnich

Przyjęcie w Szwecji na długie miesiące kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella zakładającej brak istotniejszych obostrzeń, nie mówiąc już o lockdownie, okazała się w ostatecznym rozrachunku niemal całkowitą porażką. Przekonanie o klęsce takiej strategii walki z epidemią jest w kraju powszechne, co przyznał w połowie grudnia 2020 nawet premier kraju Stefan Loefven twierdząc, że „brak lockdownu był błędem”.

W obliczu wymykającej się już spod kontroli sytuacji epidemicznej kraju wprowadzono w końcu pragmatyczne regulacje i obostrzenia jakie inne europejskie kraje wprowadzały z sukcesem już znacznie wcześniej. Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. Wskaźnik liczby zakażeń, który przez długi okres utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 przed czterema tygodniami zaczął mocno spadać i w zeszłym tygodniu osiągnął poziom „zaledwie” 1940 nowych zachorowań na milion mieszkańców.

Obniżył się również relatywnie wysoki wskaźnik liczby zgonów z 88,1 do 57,5, który stał się już jedynie niewiele wyższy od średniej dla europejskich krajów źródłowych, która wynosi około 51,25.

Rzecz jednak w tym, że wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy porównywać z wskaźnikami dla gęsto zaludnionych krajów i rejonów Europy Zachodniej, w szczególności takich jak np. Belgia, Holandia, północno-wschodnia Francja (Ille de France) i zachodnie Landy Niemiec, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze. Również kilkakrotnie gęściej zaludnione kraje Europy Środkowej o często przepełnionych lokalach mieszkalnych i domach zamieszkałych na dodatek często przez rodziny wielopokoleniowe nie są dla Szwecji rzetelnym materiałem porównawczym.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji są natomiast inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i stosunkowo nielicznych rodzinach wielopokoleniowych.

I właśnie takie porównania wypadają dla Szwecji wręcz dramatycznie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja nadal wypada, czyli już po wprowadzeniu obostrzeń pod względem wskaźnika w dalszym ciągu ponad 6-krotnie gorzej od Norwegii i ponad 4-krotnie gorzej od Finlandii, a pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja była w ubiegłym tygodniu dla Szwecji jeszcze bardziej niekorzystna. Był on ponad  15-krotnie wyższy niż w Norwegii oraz prawie 12-krotnie wyższy niż w Finlandii.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat zdecydowanie niekorzystnej sytuacji Szwecji, w tym zwłaszcza na tle jej bezpośrednich sąsiadów oraz jej de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu podnoszony był w materiałach Instytutu TravelDATA już od 19 tygodni, ale w mainstreamowych mediach zaistniał on dopiero nie tak dawno, co tylko świadczy o konsekwentnym unikaniu przez nie niewygodnych dla siebie tematów.

Przykład Izraela niezmiennie bardzo pożyteczny i aktualny

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako ruchu wyprzedzającego drugą jesienną falę pandemii. Decyzję tę podjęto około 13 września (wskaźnik infekcji na poziomie 2400), a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Po początkowych szybkich i znacznych sukcesach w ograniczaniu epidemii Izrael dość szybko przeszedł do fazy słabo kontrolowanego jej powrotu. Miarą początkowych sukcesów był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach.

Jednakże pomimo wcześniejszych deklaracji, że tym razem proces wychodzenia z lockdownu będzie bardzo stopniowy i rozłożony na okres 6 do 12 miesięcy, już 2 listopada przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach i złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Były to prawdopodobnie jedne z ważnych przyczyn szybkiego odradzania się zarówno liczby nowych infekcji, jak też liczby śmiertelnych ofiar epidemii.  

W tej sytuacji wskaźnik nowych zakażeń rozpoczął systematyczny marsz w górę i po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, ale w ostatnim tygodniu obniżył się do poziomu 5003 przypadków na milion mieszkańców. Jest to nadal wysoki poziom i znacząco powyżej punktu wyjścia oraz powyżej zeszłorocznego rekordu z przełomu września i października.

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z dwutygodniowego szczytu na poziomie 28,2 obniżył się sukcesywnie do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego i w przedostatnim tygodniu przekroczył już poprzednie maksimum osiągając wartość 44,9, zaś w minionym już nieco spadł do poziomu 40,3.

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się na poziomie powyżej 1000.

Izrael zapewnił odpowiednie zapasy szczepionek dla swojego społeczeństwa ….

Po okresie kilkutygodniowej medialnej ciszy spowodowanej porażkami w walce o ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa Izrael ponownie stał się obecny w przekazach wielu światowych i europejskich mediów. Stało się to za sprawą ofensywnie prowadzonej akcji szczepień, w której Izrael stał się światowym liderem w odniesieniu do liczby mieszkańców.

Stało się to możliwe nie tylko dzięki dobrej logistyce tej akcji, ale przede wszystkim dzięki zabezpieczeniu przez Izrael  ogromnych zapasów szczepionek Pfizer-BioNTech niezbędnych do jej przeprowadzenia, na co miało wpływ zobowiązanie się kraju do szybkiego przekazywania danych na temat skutków szczepionki.

W rezultacie w tym tygodniu liczba zaszczepionych przekroczyła już 1/3 społeczeństwa, w tym ponad 85 procent osób w wieku 60+. Izrael już 23 stycznia rozpoczął szczepienia nastolatków, a premier Benjamin Netanjahu postawił sobie za cel zaszczepienie do końca marca wszystkich obywateli w wieku powyżej 16 lat.

Pomimo zaszczepienia 1/3 społeczeństwa sytuacja epidemiczna w Izraelu nadal bardzo trudna

Pomimo szeroko zakrojonej akcji szczepienia społeczeństwa nie widać na razie jej wyraźnego wpływu na stan epidemiczny kraju. W takiej sytuacji konieczne okazało się wprowadzenie jeszcze jednego miesięcznego lockdownu i dołożenie do niego prawie całkowitego zakazu ruchu lotniczego.

Izraelski  minister zdrowia Yuli Edelstein stwierdził (28 stycznia), że widoczna jest fala infekcji, która na razie nie ustępuje najprawdopodobniej z powodu nowych mutacji koronawirusa. W tej sytuacji ministerstwo zdrowie Izraela zakłada podawanie trzeciej dawki szczepionki osobom zarażonym szczególnie niebezpieczną południowoafrykańską odmianą wirusa. Pozwalają na to duże zapasy szczepionek zgromadzonych przez państwo.

Obecny niewielki spadek wskaźnika nowych zakażeń może wcale nie być efektem bardzo szybkiego i dużego wzrostu liczby już zaszczepionych osób, ale równie dobrze skutkiem dość restrykcyjnego lockdownu, podobnie jak miało to miejsce przy poprzednich tego typu ograniczeniach. Wydaje się, że na modelową ocenę wpływu nawet bardzo intensywnych szczepień należałoby poczekać jeszcze kilka tygodni.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Płd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed dziesięciu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była dotychczas problemem wyraźnie drugoplanowym, teraz przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski spadł w niedużym stopniu z 53,4 do 48,1 czyli o 9,9 procent (poprzednio o 6,8 procent), co oznaczało niedużą poprawę sytuacji na tle ogólnego wskaźnika dla pozostałych krajów źródłowych, którego wartość spadła o 7 procent (z 55,10 do 51,25).

W porównaniu z Polską większą zmianę na korzyść (czyli głębszy spadek wskaźnika) wśród krajów o wysokich i średnich poziomach wskaźników nowych zakażeń odnotowano jedynie ponownie na Węgrzech (spadek z 69,7 do 51,4) oraz w krajach nadbałtyckich (z 76,3 do 43,9), na Ukrainie (z 24,3 do 19,4), a z zachodniej części kontynentu w Danii (z 35,9 do 24,5), Holandii (z 31,2 do 26,8), Austrii (z 41,0 do 30,0), Szwajcarii (44,0 do 36,3) oraz w Słowenii (94,8 do 59,0).

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili głównym obszarem zakażania nową odmianą koronawirusa





Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widać wyraźnie kontynuację cofania się wskaźnika dla zarażanej już nową odmianą wirusa  Wielkiej Brytanii. Należy jednak w tym przypadku mieć na względzie pozytywne działanie restrykcyjnego w tym kraju lockdownu oraz generalną tendencję spadkową tego wskaźnika w innych źródłowych krajach Europy. Widoczne jest też, że wzrost wskaźnika zakażeń następuje począwszy od tygodnia 14-20 grudnia 2020, przy czym trzeba pamiętać, że 14 grudnia jest najczęściej wymienianą datą, w której stwierdzono pojawienie się tam nowej mutacji koronawirusa.

Dla tygodniowego wskaźnika zgonów w Wielkiej Brytanii znaczący wzrost widoczny jest od tygodnia 28 grudnia
3 stycznia, a zwłaszcza 4 -10 stycznia, czyli z dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem w relacji z przebiegiem wskaźnika zakażeń. Natomiast szczyt wskaźnika liczby zgonów nastąpił z mniej więcej dwutygodniowym opóźnieniem w stosunku do szczytu wskaźnika liczby zakażeń.

Uzupełnione o najnowsze dane przebiegi wskaźników liczby nowych zakażeń i liczby zgonów jak na razie niezupełnie potwierdzają  tezę o wyższej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa. Porównania wskaźników liczby zakażeń z jego przypuszczalnie przesuniętymi o dwa tygodnie konsekwencjami w postaci wskaźnika liczby zgonów dają w przypadku Wielkiej Brytanii, jak również Europy Zachodniej na razie bardzo podobne rezultaty.

Być może wynika to z jeszcze zbyt małego udziału (w dniu 10 stycznia) nowej wersji wirusa w zakażeniach w Wielkiej Brytanii lub innej proporcji wiekowej zakażanych tam osób. Gdyby nowy wirus zakażał więcej ludzi w wieku poniżej 60 lat, którzy generalnie są bardziej odporni na ciężkie powikłania i śmierć wynikającą z zakażenia koronawirusem, mogłoby to tłumaczyć podobne ogólne wskaźniki śmiertelności (relacja wskaźnika liczby zgonów do wcześniejszego o dwa tygodnie wskaźnika liczby zakażeń).

Do bardziej jednoznacznego potwierdzenia opinii epidemiologów o 20/40 procentowo większej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa, należałoby mieć dane o demograficznej strukturze zarażanym nim osób.  

Tak jak podawaliśmy już dwa tygodnie temu napływ kolejnych danych powinien pokazać, czy nowa odmiana skuteczniej (w relacji z dotychczasową) rozprzestrzenia się wśród osób w średnim wieku oraz ewentualnie wśród dzieci i młodzieży jak przypuszczają niektórzy naukowcy. Gdyby tak było, to można przyjąć, że obie te wymienione grupy zaniżają relację zgony/zachorowania, co oznaczałoby, że w samej podgrupie osób starszych relacja ta jest w jeszcze większym stopniu niekorzystna niż dotychczas, a zatem nowa mutacja koronawirusa może powodować relatywnie większą liczbę zejść śmiertelnych w starszej grupie wiekowej.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



Po bardzo znacznym spadku ogólnego ważonego wskaźnika zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu w okresie poprzednich dwóch tygodni z 3115 do 1951 przypadków na milion mieszkańców, w ostatnim tygodniu wykazał on kolejny spadek do poziomu 1651. Wskaźnik ten był jednak nadal niewspółmiernie wyższy (prawie 30 razy) od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków), ale był też nadal o blisko połowę niższy od obecnego wskaźnika liczby zakażeń dla USA (3214).  

Obecnie najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy utrzymują się w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek z 3699 do 2500) oraz w Irlandii (spadek z 3026 do 1825), oraz we Francji (wzrost z 2184 do 2198). Odrębnym przypadkiem jest kraj, który w czerwcu zeszłego roku jako pierwszy hucznie ogłosił zwalczenie koronawirusa, czyli Słowenia. Teraz jest tam najwyższy wskaźnik liczby zakażeń w zachodniej części kontynentu, który wyniósł 3972 (spadł z 4286).

Najniższe wskaźniki mają obecnie Dania (655), Niemcy (930) i Austria (961), a więc kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania jest znaczny. We Francji, w której wskaźnik zakażeń był przeważnie wyraźnie niższy od europejskiej średniej, obecnie jest już na wyższym od niej poziomie (2198), co skłania tamtejsze władze do przeciągających się rozważań dotyczących wprowadzenia jeszcze ostrzejszych ograniczeń i obostrzeń niż ma to miejsce dotychczas. Ostatnio przeważa jednak pogląd, aby pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej zrezygnować z trzeciego lockdownu i przyjąć ryzyko wystawienia się na rozprzestrzenianie się nowej odmiany koronawirusa.

Trzeci z rzędu spadek zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Tym razem obniżył się on z 1318 do 1217 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 7,7 procent (poprzednio o 18,4 procent). Tym razem na rzecz spadku zbiorczego wskaźnika zakażeń najbardziej działała zmiana sytuacji w Rosji (spadek wskaźnika z 1375 do 1191), w krajach nadbałtyckich (z 3215 do 2335) i w pewnej mierze w Polsce.

W naszym kraju po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed dziewiętnastoma tygodniami do poziomu 88, w kolejnych ośmiu tygodniach stopniowo wzrastał z 135 do 4425, w sześciu kolejnych tygodniach równie systematycznie spadał do 1458 przypadków na milion, w dwóch kolejnych wzrósł do 1824, a w trzech ostatnich spadł do 1324, 1081 i 1004 zakażeń na milion mieszkańców. Na niewiele wyższym niż przeciętnym poziomie (ósmy najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu uległ niedużemu obniżeniu z 53,4 do 48,1, czyli o 9,9 procent (poprzednio o 6,8 procent).

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed osiemnastoma tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, w kolejnych wzrastał on systematycznie z 170 do 5158, ale w ostatnich trzech tygodniach spadł on znacząco do 3402, 2345 i 1940 przypadków na milion mieszkańców. Jednak w porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Norwegii (spadek z 450 do 322) i Finlandii (wzrost z 434 do 457). Wynikiem tych zmian była obniżka ogólnego wskaźnika zakażeń dla całej Skandynawii z 1350 do 1142 przypadków na milion mieszkańców



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po czterech tygodniach z rzędu znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści, z 907 do 1536 przypadków na milion mieszkańców, w ostatnim tygodniu doszło do jego znaczącego spadku do poziomu 1283 (o 16,5 procent). Taką zmianę sytuacji w zdecydowanie największym stopniu spowodowało bardzo istotne obniżenie się wskaźnika zakażeń w Hiszpanii (z 7507 do 4851), przy stosunkowo mniejszych i różnokierunkowych zmianach wskaźników w pozostałych krajach docelowych.

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano istotne spadki tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń w wielu ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. Dotyczy to zwłaszcza obszaru aglomeracji Madrytu (spadek z 5066 do 4043), Katalonii (z 2938 do 2054), Balearów (z 3075 do 1672), a także Wysp Kanaryjskich, gdzie wskaźnik obniżył się z 952 do 829 nowych infekcji na milion mieszkańców. Tylko nieznacznie poprawiła się natomiast sytuacja w rejonie Walencja/Alicante, gdzie bardzo wysoki wskaźnik liczby zakażeń wykazał jedynie niewielki spadek z 4816 do poziomu 4784.  

Obniżył się nieco (z 8470 do 8267) tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań w Portugalii, ale i tak pozostaje on na zdecydowanie najwyższym poziomie spośród wszystkich krajów europejskich. Wydaje się, że jest to w pierwszym rzędzie rezultat zbyt mało rozważnego podejścia tamtejszego rządu zwłaszcza do kwestii funkcjonowania popularnych w tym kraju placówek gastronomicznych, ale także do działalności szkół i przedszkoli.

W niektórych innych krajach docelowych odnotowano wzrosty tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń, albo minimalne jak we Włoszech (z 1416 do 1437) lub istotniejsze jak w Bułgarii (z 435 do 570), Grecji (z 309 do 457), Turcji (z 503 do 570) i Albanii (z 1581 do 2018). Nie brakło jednak też krajów, w których wskaźnik ten uległ obniżeniu. Należały do nich Maroko (spadek z 189 do 132), Tunezja (z 1465 do 976), Chorwacja (z 1368 do 855) oraz Cypr (z 1206 do 987).

Kolejny raz z rzędu zmalał i tak zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał miejsce w Egipcie
do jedynie 40,3 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 53,8). Również bardzo niski był w tym kraju wskaźnik liczby zgonów, który spadł z 3,66 do 3,48. Oba te główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych



Sytuacja epidemiczna w USA w ostatnim tygodniu uległa trzeciej z rzędu poprawie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań obniżył się z 3681 do 3214 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 12,7 procent, wzrósł jednakże nieznacznie wskaźnik zgonów z 67,3 do 68,8, czyli o 2,2 procent. O zaledwie 0,5 procent wzrósł wskaźnik osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), natomiast o 8,4 procent spadł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna po trzech tygodniach znaczącego pogorszenia wykazała drugą z rzędu poprawę, tym razem znaczącą. W minionym tygodniu wskaźnik liczby nowych zakażeń obniżył się z 305 do 206 (o aż 32,5 procent), ale wzrósł wskaźnik liczby zgonów z 4,53 do 5,02 (o 10,8 procent), co jest generalnie zgodne z zasadą, że przebieg krzywej jego przebiegu jest zwykle o przynajmniej dwa lub trzy tygodnie opóźniony względem krzywej zachorowań.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne wykazywały dotychczas nieduże zmiany, ale ponad miesiąc temu pojawiły się informacje, że nowa odmiana wirusa dotarła również i do tego kraju. Na razie górą i to zdecydowanie jest jednak wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu antyepidemicznych regulacji i obostrzeń. W jej rezultacie wskaźnik nowych zakażeń po trzech tygodniach spadku z 140 do 62 wykazał kolejny czwarty do 52,3 przypadków na milion mieszkańców. Nieznacznie obniżył się również tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 2,16 do 2,03.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, a później po czterotygodniowym bardzo znaczącym wzroście z 2,26 do 15,3, spadł w minionym tygodniu o ponad połowę do poziomu 7,02. Kolejną niespodzianką był też odnotowany 29 stycznia już drugi począwszy od trzeciego tygodnia maja 2020 przypadek śmiertelny spowodowany zakażeniem koronawirusem.

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego