210327Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210327Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


27.03.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Zaostrzony lockdown: rola Polski jako lidera w odmrażaniu gospodarki ewidentnie się nie opłaciła...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

W nieudolnej rozgrywce z koronawirusem władza zafundowała Polakom silną trzecią falę epidemii

W naszym wcześniejszym materiale z dnia 20 lutego tego roku, który powstał tydzień po kolejnej rundzie odmrożenia gospodarki  (m.in. otwarcie hoteli, ośrodków narciarskich i wyciągów) sformułowaliśmy tytułową tezę zawartą również w tytule niniejszego materiału. Również wcześniej wielokrotnie wskazywaliśmy na kluczowe aspekty rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa i wykazywaliśmy dezaprobatę do poczynań w tym zakresie polskiego rządu i wspierających go rozmaitych ekspertów. Obecnie jest już jasno widoczne, że w procesie zarządzania epidemią polski rząd poniósł ewidentną porażkę i jest już na dobrej drodze do uczynienia z Polski jednego z liderów, a może nawet epidemicznego lidera Europy.

Pewnym usprawiedliwieniem nietrafnych , a nawet naiwnych decyzji związanych z uruchamianiem kolejnych epidemicznie ryzykownych branż był fakt, że władze działały w warunkach nieustannej presji ze strony mediów, przedsiębiorców, wielu władz samorządowych i opozycyjnych polityków. Otwierając poszczególne branże rząd wyrządził społeczeństwu typową niedźwiedzią przysługę, gdyż szkody wynikłe z takiego postępowania zdecydowanie przewyższyły pięciotygodniowe zyski z i tak mizernego obłożenia hoteli (mówi się o około 20 procentach) oraz możliwości spędzenia wolnych dni na nartach przez stosunkowo znikomą część z prawie 40-milionowej populacji Polaków.

Przekrój doradców epidemicznych władz najprawdopodobniej zbyt homogeniczny …

Rząd w swoich decyzjach prawdopodobnie opierał się w dużej mierze na opiniach ciał doradczych w tym Rady Medycznej przy Prezesie Rady Ministrów oraz innych ekspertów. Ich skład nie jest do końca znany (skład Rady Medycznej poznaliśmy w listopadzie), ale można postawić ze znacznym prawdopodobieństwem tezę, że nie jest on zróżnicowany w dostatecznym stopniu, co przekłada się na zbyt jednostronny ogląd sprawy i może w ten sposób pomijać wiele (np. pozamedycznych) aspektów istotnych dla prawidłowego i kompleksowego rozpoznania rozwoju procesów epidemicznych.

… a cyfrowe modele rozwoju epidemii zbyt niedoskonałe

Rząd podejmując decyzję o istotnym otwarciu gospodarki w nomen omen feralnej dacie 13 lutego prawdopodobnie kierował się w jakimś stopniu wskazaniami cyfrowych modeli rozwoju epidemii. W rezultacie podjął jednak wysoce niewłaściwą decyzję o otworzeniu branż, które w zestawieniu z wcześniejszymi decyzjami o nieco mniej kontrowersyjnym charakterze (galerie handlowe) nie tylko przesądzały o zdecydowanym wzmocnieniu tzw. trzeciej fali, ale w jej klasycznym przebiegu sytuowały jej szczyt w okolicach świąt Wielkiej Nocy.

Taka pechowa sekwencja zdarzeń mogła wynikać z dwóch zasadniczych przyczyn. Albo analogowo myślące gremia doradców i władzy (w bardzo dużym stopniu historycy) nie przywiązują dostatecznej wagi do modeli cyfrowych, albo trafność istniejących modeli pozostawia wiele do życzenia.

Ta ostatnia teza może być bardziej prawdopodobna niż się dzisiaj wydaje, gdyż nie uwzględnia zapewne w dostatecznym stopniu najważniejszego czynnika na tym etapie rozwoju epidemii, jakim jest stopień przestrzegania zasadniczych obostrzeń przez społeczeństwo. Pomimo rosnącego zagrożenia epidemicznego, stopień przestrzegania nawet podstawowych zaleceń (np. prawidłowego noszenia maseczek) jest coraz niższy, zwłaszcza wśród młodszej części społeczeństwa.

Wielki błąd władzy
brak egzekwowania nawet podstawowych zaleceń i obostrzeń antyepidemicznych

Dlaczego władza tak słabo sprawdza i egzekwuje stosowanie przez społeczeństwo zaleceń i obostrzeń jest w zasadzie pytaniem politycznym, dlatego lepiej jest je pominąć. Jest to jednak prawdopodobnie główna przyczyna, dla której Polska w każdej kolejnej fali epidemii radzi sobie coraz słabiej, podczas gdy w innych krajach, zwłaszcza zachodnioeuropejskich, z reguły jest odwrotnie.

Sytuacja taka budzi pesymizm, a nawet głęboki niepokój odnośnie coraz bardziej prawdopodobnej czwartej jesienno-zimowej fali epidemii. Po to aby w sposób bardziej skuteczny, a nie jeszcze bardziej nieudolny niż obecnie stawić jej czoła, należy  wyciągać pragmatyczne wnioski  z błędów popełnianych podczas fali drugiej, a zwłaszcza trzeciej.

Dyscyplina w przestrzeganiu regulacji na tym etapie epidemii jest znacznie ważniejsza niż szczepienia

Wskazują na to przykłady krajów, w których bardzo szybko (około 5-6 tygodni) i zdecydowanie ograniczono epidemię, czyli Portugalia i Wielka Brytania. Kraje te, które jeszcze niedawno miały wysoce dramatyczną sytuację epidemiczną są obecnie liderami pod względem najlepszych wskaźników epidemicznych wśród krajów europejskich.

Przekonujący jest zwłaszcza przykład Portugalii, gdy w sytuacji niskiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa dzięki bardzo wysokiej dyscyplinie nie na żarty wystraszonego społeczeństwa osiągnięto tak znaczący, ewidentny sukces.

Podobnie wysoki był stopień przestrzegania bardzo restrykcyjnego lockdownu w Wielkiej Brytanii, gdzie ogromny postęp w zwalczeniu nowej odmiany koronawirusa osiągnięto jeszcze zanim stopień zaszczepienia społeczeństwa stał się wysoki.

Przewagę znaczenia dyscypliny nad szczepieniami w pierwszej fazie zwalczania epidemii potwierdza tez przykład Izraela. W kraju tym stopień zaszczepienia już od dobrych kilku tygodni (5-6) jest wyjątkowo wysoki, ale sytuacja epidemiczna dopiero przed tygodniem stała się lepsza od średniej europejskiej i nadal jest wyraźnie mniej korzystna niż np. w Portugalii.

Często wymienianą przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że niektóre odłamy religijne (np. ortodoksyjne, w sumie około 10-12 procent społeczeństwa), w większości słabo reagują na zalecenia i obostrzenia i w rezultacie walnie przyczyniają się do dalszego podtrzymywania siły epidemii.

Wnioski dla potencjalnej czwartej fali zachorowań na koronawirusa

Temat ten wydaje się dzisiaj jeszcze dość abstrakcyjny podobnie jak wiosną 2020 fala druga, a w listopadzie 2020 fala trzecia. Jednakże jest kilka czynników (poza nowymi mutacjami wirusa), które wskazują, że kwestia ta powinna być brana pod uwagę. Są nimi w szczególności:

  • utrata dużej części odporności wśród osób obecnie zaszczepianych,

  • zmiana aury powodująca wydłużenie okresu spędzania czasu w pomieszczeniach zamkniętych,

  • wznowienie nauki stacjonarnej dzieci w nowym roku szkolnym,

  • powroty z wakacji, zwłaszcza zagranicznych, skutkujące ryzykiem importu nowych odmian koronawirusa.


Na razie pozostaje jedynie stwierdzić, że jest jeszcze wystarczająco dużo czasu na analizę jesienno-zimowych zagrożeń i sposobów ich ograniczenia i pozostaje mieć nadzieje, że pragmatyczne wnioski w tej kwestii zostaną przez władze i doradzające im gremia wyciągnięte z wyprzedzeniem odpowiednim do potencjalnego rozwoju sytuacji.

Sytuacja epidemiczna Polski na tle sąsiadów niezmiennie coraz bardziej niekorzystna …

Przez wiele tygodni Polska była krajem o często wyraźnie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania) graniczących z Polską. Jednakże wcześniejsza przewaga malała, a przed czterema tygodniami uległa już całkowitemu zniwelowaniu. Obecnie sytuacja w naszym kraju jest już wyraźnie mniej korzystna (średnio) niż w otaczających nas krajach. Najprawdopodobniej jest to pośredni skutek zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym, przy jednoczesnym ich utrzymywaniu u naszych sąsiadów.

Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Obecny wykres (podobnie jak trzy poprzednie) odmiennie niż siedem wykresów z wcześniejszych materiałów wskazują, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, po raz czwarty z rzędu mają ogółem lepszą sytuację epidemicznej niż Polska.

Mniej korzystna sytuacja pod względem wskaźnika zachorowań ma obecnie miejsce jedynie w Czechach, które są europejskim wiceliderem w tempie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Nasz kraj prezentuje się też niekorzystnie pod względem wskaźnika liczby zgonów, gdyż bardziej niekorzystny jego poziom mają obecnie jedynie Czechy i Słowacja.

Warto zauważyć, że bardzo podobna do polskiej jeszcze kilka tygodni temu sytuacja epidemiczna w Niemczech zmieniała się jednak systematycznie na korzyść tych ostatnich. Tak znaczna zmiana na niekorzyść naszego kraju wynika z utrzymywania z grubsza niezmienionych warunków lockdownu u naszych zachodnich sąsiadów przy jednoczesnym nadmiernie szybkim luzowaniu antyepidemicznych obostrzeń w Polsce.

W ostatni wtorek po kilkunastogodzinnej dyskusji kanclerz Angeli Merkel z premierami landów, która skończyła się nad ranem postanowiono o pewnym zaostrzeniu i wydłużeniu lockdownu do 18 kwietnia. Biorąc pod uwagę niezmiennie i znacząco lepsze wskaźniki epidemiczne w tym kraju, wyraźnie widać jak bardzo polskie władze były oderwane od realnej rzeczywistości szarżując niepotrzebnie z luzowaniem ograniczeń i obostrzeń i to na wielu odcinkach jednocześnie.

Obecna sytuacja wymknięcia się epidemii koronawirusa w Polsce oraz utrzymanie nieprzerwanych i bardzo znacznych restrykcji w innych otaczających nas krajach (z pewnym wyjątkiem Litwy) jeszcze raz pokazują jak bardzo pospieszył się polski rząd w rozluźnianiem antyepidemicznych ograniczeń i obostrzeń.

Czechy nadal na pozycji epidemicznego wicelidera Europy
wyprzedza je tylko Estonia

Czechy już od połowy września utrzymują się w ścisłej czołówce najbardziej zainfekowanych krajów kontynentu. Obecnie przez kraj przetacza się już trzecia największa fala epidemii. Pierwsza fala miała miejsce wczesną jesienią (szczyt w dniu 29 października), zaś druga miała prawdopodobnie charakter poświąteczny (maksima w dniach 6-12 stycznia).

W pierwszym tygodniu lutego, po znacznym spadku liczby zakażeń w Portugalii i Hiszpanii, Czechy stały się na pięć kolejnych tygodni najbardziej zainfekowanym krajem w Europie. Pozycję te opuściły dopiero dwa tygodnie temu (obecny wskaźnik nowych zakażeń 6155), gdyż zostały w tym względzie wyprzedzone przez jeszcze bardziej infekującą się Estonię (obecny wskaźnik 7983).

Ta uporczywie przeciągająca się niekorzystna sytuacja utrzymuje się z powodu kilku wspierających epidemię czynników. Należą do nich chwiejna polityka rządu w zakresie  naprzemiennego wprowadzania i wycofywania restrykcji i obostrzeń oraz niska (i chyba coraz niższa) dyscyplina społeczna w zakresie ich codziennego przestrzegania, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Dodatkowymi czynnikami, które sprzyjają rozprzestrzenianiu się choroby są historycznie uwarunkowany (czasy RWPG) wysoki stopień przeludnienia lokali mieszkalnych oraz pośrednio związana z nim wielopokoleniowość rodzin.

Mniej znanym, a bardzo istotnym niekorzystnym czynnikiem wydają się  przepisy prawa pracy zgodnie, z którymi w okresie chorobowym pracownikowi należy się jedynie 60 procent wynagrodzenia. Powoduje to, że wiele z osób bezobjawowo lub skąpoobjawowo chorych na koronawirusa nie chcąc utracić tak dużej części zarobków nadal przychodzi do pracy i zaraża innych pracowników.

Jeśli w wyniku obowiązkowych testów w zakładach pracy okaże się, że bezprecedensowe utrzymywanie się wysokich wskaźników epidemicznych ma rzeczywiście związek z tym faktem, to będzie to kolejny dowód na tezę, że rządowe zespoły doradcze do walki z epidemią powinny się jednak składać z ludzi różnych zawodów, a nie tylko z medyków i wirusologów.

Od początku marca postanowiono w Czechach jeszcze bardziej zaostrzyć i tak restrykcyjny w tym kraju i trwający od prawie czterech miesięcy lockdown. Do nowych restrykcji należą zaostrzone zasady poruszania się pomiędzy powiatami, a nawet częściowo pomiędzy gminami. Nad przestrzeganiem tych zasad czuwa 30 tysięcy policjantów i żołnierzy rozmieszczonych w stałych 500 punktach kontrolnych na terenie kraju, ale prowadzone są również kontrole doraźne. Czeskie władze kilka razy oświadczały, że pomimo pewnej poprawy sytuacji epidemicznej ograniczenia i restrykcje nie będą na razie rozluźniane.

Bułgaria: taktyka przedwyborcza władz wsparła koronawirusa i zaszkodziła zdrowiu obywateli

W materiale sprzed czterech tygodni zawarliśmy przykład działania rządów w Holandii i Bułgarii, które podjęły wysoce kontrowersyjne decyzje o rozluźnianiu antyepidemicznych restrykcji i ograniczeń w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych. W obu z nich chodziło zapewne o zaskarbienie sobie przychylności społeczeństwa i uzyskanie tym samym lepszego wyniku w zaplanowanym starciu wyborczym (Bułgaria 4 kwietnia, Holandia 17 marca).

W Holandii władze postępowały znacznie bardziej rozważnie i tylko częściowo rozluźniły obowiązujące tam obostrzenia i w rezultacie osiągnęły swój cel wyborczy znacznie mniejszym kosztem, czyli postępem w rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Był on wprawdzie większy od średniej dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych, ale różnica w dynamice wzrostu wskaźnika nowych zakażeń nie była znaczna.

Bardziej kontrowersyjnym przypadkiem jest Bułgaria, która podjęła decyzję o wycofaniu praktycznie wszystkich ograniczeń i restrykcji od 1 marca pomimo faktu, że epidemiczna krzywa była już od miesiąca na wyraźnej trajektorii wznoszącej. Tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń 1 lutego był na poziomie 570 natomiast w dniu 1 marca wynosił on już 1513, czyli wzrósł blisko trzykrotnie (sic!). Po zniesieniu ograniczeń sytuacja epidemiczna ulegała dalszemu systematycznemu pogarszaniu i w rezultacie zaczęła wymykać się spod kontroli. W skali kraju zajętych jest już ponad 75 procent łóżek szpitalnych, ale w bardzo mocno zainfekowanej stolicy ich obłożenie jest już całkowite. Bardzo niepokojący jest też fakt, że wśród osób hospitalizowanych pojawia się coraz więcej dzieci.

W tak niekorzystnie rozwijającej się sytuacji już niecałe trzy tygodnie później (sic!), czyli od 19 marca i przy tygodniowym wskaźniku nowych zakażeń na poziomie około 3400, bułgarskie władze znowu przywróciły wszystkie wycofane ograniczenia. Zamknięto szkoły, przedszkola, restauracje i kawiarnie, centra handlowe, teatry, kina i siłownie.

Czy w sumie nieudanym pomysłem ofensywnego otwarcia gospodarki usług uda się jednak przekonać wyborców do poparcia partii rządzącej przekonamy się już niebawem. Innym aspektem tej kontrowersyjnej akcji jest wysokie prawdopodobieństwo, że przywróconą w ten sposób epidemię (podobnie jak w Polsce) trzeba będzie ponownie wygaszać poprzez przywrócenie restrykcyjnych obostrzeń przez okres co najmniej kilku tygodni.

Poniżej nawiązujemy jeszcze do tradycyjnie przedstawianych pouczających sytuacji epidemicznych w Szwecji i Izraelu, które były już systematycznie przedstawiane od wielu miesięcy w naszych poprzednich materiałach.

Szwecja: epidemiczny pieszczoch mainstreamowych mediów niezmiennie wśród najgorszych w Europie …

Przyjęcie i długotrwałe utrzymywanie w Szwecji kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella zakładającej unikanie istotniejszych obostrzeń okazało się w ostatecznym rozrachunku
pomimo korzystnych warunków naturalnych kraju - spektakularną porażką.

W obliczu wymykającej się spod kontroli sytuacji epidemicznej wprowadzono w końcu zdroworozsądkowe regulacje i obostrzenia, które inne europejskie kraje wprowadzały z sukcesem już znacznie wcześniej. W ich rezultacie tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń, który uporczywie utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 przed sześcioma tygodniami, zaczął mocno spadać i osiągnął 1940 nowych zachorowań na milion mieszkańców. W ostatnich tygodniach nadal był wyższy (2015, 2253, 2588, 2738, 2703 i 3170), ale nie aż w tak szokującej skali jak miało to miejsce wcześniej, w relacji ze wskaźnikami dla ogółu krajów źródłowych zarówno zachodnioeuropejskich (średnio 1370), jak też Europy Środkowo-Wschodniej (średnio 1731).

Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja epidemiczna w Szwecji jest nadal niekorzystna, gdyż jest ona obecnie nadal siódmym najbardziej infekującym się krajem Europy (na 34 monitorowane) wyprzedzanym jedynie przez Estonię (7983), Czechy (6155), Węgry (5681), Polskę (4019), Maltę (3588) i Francję (3230).

W porównaniu z poprzednim dramatycznym okresem oznacza to oczywiście jakiś postęp, ale w rzeczywistości sytuacja w tym kraju jest znacznie bardziej niekorzystna niż mogłoby się to na pierwszy ogląd wydawać. Wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy bowiem bezrefleksyjnie porównywać z wskaźnikami dla innych krajów Europy, w tym zwłaszcza tych znacznie gęściej zaludnionych, w tym krajów naszego regionu z ludnością zamieszkującą znacznie przeludnione lokale mieszkalne.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji nie są zagęszczone kraje europejskie, ale inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i nielicznych rodzinach wielopokoleniowych, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze.

Takie porównania od wielu miesięcy niezmiennie wypadały i nadal wypadają dla Szwecji niekorzystnie, choć sytuacja po wprowadzeniu obostrzeń uległa w tym względzie znaczącej poprawie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja nadal wypada prawie 2,5-krotnie gorzej od Norwegii oraz 3,6-krotnie gorzej od Finlandii.

Pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja
podobnie jak przez wiele poprzednich miesięcy - była w ubiegłym tygodniu dla Szwecji jeszcze bardziej niekorzystna. Był on 6,9-krotnie wyższy niż w Norwegii i 3,3-krotnie wyższy niż w Finlandii.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu Szwecji do znudzenia powtarzanego wcześniej w wielu mainstreamowych mediach, podnoszony był i jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 26 tygodni.

Izrael: Poprawa sytuacji epidemicznej wreszcie nabiera tempa  

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako decyzji wyprzedzającej drugą jesienną falę pandemii. Podjęto ją około 13 września przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie 2400, a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Miarą początkowych sukcesów lockdownu był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach jego obowiązywania, a zatem Izrael odniósł podobny sukces w zakresie zwalczania rozprzestrzeniania się koronawirusa jaki obecnie jest udziałem Portugalii.

Jednak pomimo wcześniejszych deklaracji o ostrożnym i powolnym procesie wychodzenia z lockdownu, już 2 listopada przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach, a także złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Był to typowy metodologiczny błąd przedwczesnego rozluźniania obostrzeń w walce z epidemią jaki popełniło też wiele innych państw i zapewne jedna z kluczowych przyczyn ponownego szybkiego wzrostu zarówno liczby nowych infekcji, jak też niepotrzebnych śmiertelnych ofiar epidemii.  

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się w kraju na poziomie powyżej 1000 (w minionym tygodniu średnio 1003).

Po zaszczepieniu 60 procent dorosłej części społeczeństwa sytuacja epidemiczna w Izraelu weszła w fazę poprawy

W czasie jego obowiązywania tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, w czterech kolejnych obniżał się do poziomów 5003, 4989, 3809, 2789, 2801, ponownie 2801, 1845, zaś w ostatnim tygodniu kolejny raz znacząco spadł, tym razem do 1003 przypadków na milion mieszkańców.

W wyniku tego radykalnego spadku wskaźnika liczby nowych zakażeń znalazł się on po raz pierwszy od trzeciego tygodnia grudnia 2020 i to od razu dość znacznie, poniżej poziomu średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (1691), jak również dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej (1984). Jest to również poziom, który w Europie dawałby Izraelowi dopiero dwudziestą trzecią pozycję pod względem wskaźnika zakażeń wśród wszystkich monitorowanych europejskich krajów źródłowych i docelowych (ogółem 34 kraje).

Bardziej zdecydowane były spadki wskaźnika liczby zgonów, który z wcześniejszego apogeum na poziomie 28,2 obniżył się stopniowo do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego osiągając szczytową wartość 44,9, zaś w minionych pięciu tygodniach spadał kolejno do poziomów 40,3; 34,2; 29,7; 20,5, 19,0, 15,2, 12,9 i 9,1. W Europie byłaby to obecnie dwudziesta szósta pozycja pod względem tego wskaźnika na 34 monitorowane kraje.

Fakt szybszego spadku liczby zgonów niż liczby zakażeń można tłumaczyć bardzo wysokim stopniem zaszczepienia osób 60+ (przekroczono tu wyraźnie wskaźnik 90 procent), co powoduje duży spadek śmiertelności w tej grupie, która tradycyjnie odpowiada za zdecydowaną większość liczby zgonów.   

Za sukcesem medialnym Izraela przyszedł sukces w zwalczaniu epidemii (odwrotnie niż w Szwecji)

Izrael stał się od dwóch miesięcy prawdziwym ulubieńcem mediów w kwestiach epidemicznych, a stało się to za sprawą sprawnie prowadzonej akcji szczepień, w której stał się światowym liderem w odniesieniu do liczby mieszkańców. Jest to jednak przede wszystkim efekt sprawnego zabezpieczenia przez państwo bardzo dobrego dostępu do szczepionek Pfizer-BioNTech, na co dodatkowy wpływ miało zobowiązanie się Izraela do szybkiego przekazywania danych statystycznych na temat  skuteczności preparatu.

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką przekroczyła 70 procent dorosłej części społeczeństwa, a dwoma dawkami znacząco przekroczyła 50 procent. Zaszczepionych jest już znacznie ponad 90 procent osób w wieku 60+ i około 85 procent w wieku 50-60 lat. Styczniowym celem premiera Benjamina Netanjahu było zaszczepienie do końca marca wszystkich obywateli w wieku powyżej 16 lat, co jednakże w obliczu obecnie dostępnych danych jest jednak mało prawdopodobne, na co wpływ miało wyraźne zmniejszenie się tempa szczepień w ostatnich trzech tygodniach.

Sytuacja epidemiczna w Izraelu nasuwa jednak pesymistyczne wnioski dla Polski i dla jej branży turystyki wyjazdowej

Pewien niepokój może wzbudzać fakt, że stosunkowo długo trzeba było czekać na pozytywne przełożenie szeroko zakrojonej akcji szczepienia izraelskiego społeczeństwa na wyraźną poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. W okresie ostatnich dwóch tygodni ogólny wskaźnik nowych zakażeń zaczął jednak zdecydowanie spadać, a zasadniczym czynnikiem jego poprawy stała się wyraźna lepsza sytuacja epidemiczna, jaka ma miejsce wśród już zaszczepionych osób starszych w wieku 60+.

Warto jednakże zwrócić też uwagę, że zmiany bieżącej sytuacji epidemicznej wsparte zostały wprowadzeniem dodatkowego miesięcznego lockdownu i wzmocnienie go prawie całkowitym zakazem ruchu lotniczego. Oznacza to, że walka z epidemią koronawirusa toczyła się tam dwutorowo, co z jednej strony wzmocniło jej pozytywne rezultaty, ale z drugiej utrudniło precyzyjne wyodrębnienie samoistnego wpływu akcji szczepień poprawę wskaźników epidemicznych kraju.

Przeliczając izraelską akcję szczepienną (nieco ponad 10 mln dawek- różne źródła podają nieco różniące się dane) na warunki polskie oznaczałoby to około 42 miliony dawek. Obecnie (dane z 26 dni marca) tempo szczepień wynosi około 610 tysięcy osób tygodniowo, a lutym było to 540 tysięcy osób, przy czym czynnikiem limitującym była ograniczona dostępność szczepionek. Zakładając jej dwukrotne zwiększenie i możliwość dokonywania nawet 1,25 miliona szczepień tygodniowo, oznacza to, że podobny wskaźnik zaszczepienia naszego społeczeństwa jaki osiągnięto obecnie w Izraelu, mógłby zostać uzyskany dopiero w końcu października, czyli de facto już po zakończeniu sezonu lato 2021 i na progu potencjalnej czwartej jesienno
zimowej fali epidemii. Przy założeniu wzrostu liczby szczepionych do około 1,5 mln tygodniowo termin ten uległby przesunięciu do okolic początku września.

W optymistycznym świetle ostatnich informacji możliwe wydaje się znaczące zwiększenie liczby dostarczanych już zaakceptowanych szczepionek , jak również dokonanie rejestracji kolejnych preparatów przez uprawnione do tego ograny. Pesymistycznym czynnikiem jest jednak to, że jak pokazują obecne dane z Izraela, nawet proporcja 40-50 procent zaszczepionej części ludności może wcale nie gwarantować wyraźnej poprawy sytuacji epidemicznej bez dalszego równoległego utrzymywania ograniczeń i obostrzeń (tak jak było to w Izraelu), co będzie nadal utrudniało swobodny rozwój ruchu turystycznego.

Całkiem prawdopodobne jest natomiast przeciąganie się sytuacji dużego zagrożenia epidemicznego, m.in. z powodu rosnącego nieprzestrzegania przez znużone obostrzeniami społeczeństwa. Może to prowadzić do ograniczeń międzynarodowego ruchu turystycznego i co za tym idzie do znacząco słabszego sezonu w zorganizowanej turystyce wyjazdowej niż jeszcze do niedawna zakładano, czyli na poziomie około 70 procent ruchu turystycznego z 2019 roku (Rainbow
informacja giełdowa z grudnia 2020) lub 80 procent (Grupa TUI giełdowy raport kwartalny z 9 lutego 2021).

Obecnie pojawia się już coraz więcej głosów i opinii pochodzących z branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej, że najbliższy sezon letni może być istotnie słabszy niż przewidywano wcześniej, a obecne szacunki zaczynają najczęściej oscylować w przedziale 50-60 procent lub nawet mniejszej liczby klientów na kierunkach turystycznych w relacji z tym, jaki miał miejsce w roku 2019.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed jedenastu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym, obecnie przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie istotnie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski podniósł się z 50,1 do 56,1, czyli o 12,0 procent (poprzednio wzrósł się o 18,4 procent). Oznaczało to pogorszenie się sytuacji naszego kraju na tle wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie spadła o 11,5 procent (z 30,5 do 27,0).

W porównaniu z Polską największą zmianę za korzyść, czyli dalszy zdecydowany spadek wskaźnika odnotowano zwłaszcza w tych krajach, które nie eksperymentują zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, ale stabilnie utrzymują wprowadzone lockdowny i odnoszą dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich zwłaszcza Wielka Brytania (spadek wskaźnika z 14,9 do 9,4) oraz Irlandia (z 22,9 do 10,8) i Dania (z 2,07 do zaledwie 1,55).

Warto zauważyć, że zdecydowanie bardziej korzystny przebieg zmian sytuacji epidemicznej
zwłaszcza w zakresie wskaźnika liczby zgonów - dotyczą krajów zachodniej części kontynentu, gdzie od pewnego czasu władze postanowiły bardziej poważnie traktować utrzymujące się zagrożenie rozprzestrzenianiem koronawirusa. Do poprawy sytuacji epidemicznej w tych krajach przyczyniły się dodatkowo wyraźnie wzmożone obawy społeczeństw związane z bardziej zaraźliwą i prawdopodobnie bardziej śmiertelną brytyjską jego odmianą.

W krajach środkowej części Europy stopień przestrzegania ograniczeń i obostrzeń wydaje się bardziej ograniczony, co może mieć związek z historycznie ugruntowanym kontestowaniem lub nawet niewykonywaniem zaleceń i decyzji władz, czyli zjawiska, które niemal nie występuje w wielu państwach zachodnioeuropejskich, a zwłaszcza w skandynawskich. Bieżącą sytuację epidemiczną pogarsza dodatkowo znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych w środkowej części Europy (spadek po czasach RWPG) i rozpowszechniona wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili obszarem najbardziej zakażanym nową, tzw. brytyjską odmianą koronawirusa





Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widać wyraźnie kontynuację cofania się wskaźnika dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii, który w ostatnim tygodniu stał się 3-krotnie niższy od średniej wartości prezentowanej przez źródłowe kraje zachodnioeuropejskie, a ponad 3,5-krotnie niższy niż w krajach środkowo-wschodniej części kontynentu.

Należy jednak w tym przypadku mieć na względzie pozytywne działanie tamtejszego restrykcyjnego lockdownu , który jest w znacznym stopniu przestrzegany przez brytyjskie społeczeństwo pełne dużych obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii. Za kilka tygodni coraz większy wpływ na dalsze ograniczanie wskaźników epidemicznych w tym kraju zacznie mieć znaczny i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już ponad 41 procent Brytyjczyków lub ponad 51 procent ich dorosłej populacji.

Silny wzrost tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń nastąpił w Wielkiej Brytanii od tygodnia 14-20 grudnia 2020, natomiast znaczący wzrost tygodniowego wskaźnika zgonów  widoczny jest od tygodnia 28 grudnia
3 stycznia, a zwłaszcza 4 -10 stycznia, czyli z dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem w relacji z przebiegiem wskaźnika zakażeń, zaś szczyt wskaźnika liczby zgonów nastąpił z mniej więcej dwutygodniowym opóźnieniem w stosunku do szczytu wskaźnika liczby zakażeń.

Uzupełnione o najnowsze dane przebiegi wskaźników liczby nowych zakażeń i liczby zgonów częściowo wskazują na nieco wyższą śmiertelność brytyjskiej odmiany koronawirusa, ale na razie w skali wyraźnie mniejszej (5-10 procent) niż szacunki ekspertów oscylujące najczęściej w szerokim przedziale 20-40 procent. W ostatnim tygodniu różnica ta zaczęła wykazywać nawet tendencję spadkową, ale na potwierdzenia tego zjawiska należy jeszcze nieco poczekać.

Do bardziej jednoznacznego potwierdzenia opinii epidemiologów o 20/40 procentowo większej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa, należałoby mieć więcej danych o demograficznej strukturze zarażanym nim osób. W Wielkiej Brytanii jest już zaszczepiony zdecydowanie wyższy odsetek osób starszych niż w krajach Unii Europejskiej. Powoduje to spadek liczby przypadków śmiertelnych w tej najbardziej narażonej na zgony grupie wiekowej, który tym samym obniża ogólny wskaźnik śmiertelności w Wielkiej Brytanii w relacji z innymi krajami kontynentu.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



Po bardzo znacznym spadku ogólnego ważonego wskaźnika zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu w okresie wcześniejszych sześciu tygodni z 3115 do 1229 przypadków na milion mieszkańców, w następnych czterech wszedł już w trend wzrostowy. Najpierw wykazał nieduże wzrosty do poziomów 1259 i 1289, potem spadek do 1247 po czym w dwóch ostatnich tygodniach podniósł się do 1370 i 1691 przypadków na milion mieszkańców. Wskaźnik ten był ponad 30 razy wyższy od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków) i był też jednocześnie po raz drugi od połowy listopada wyższy od obecnego wskaźnika liczby zakażeń dla USA (1326).  

Już od siedmiu tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (kolejny spadek z 587 do 562) i w Irlandii (nieduży wzrost z 718 do 787), ale we Francji (wzrost z 2565 do 3230). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w pierwszych dwóch krajach, a w Wielkiej Brytanii dodatkowo ujawnia się korzystny wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Najniższe wskaźniki (obok Wielkiej Brytanii) mają obecnie Dania (870), Niemcy (1088), Szwajcaria (1145), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania przez społeczeństwo jest znaczny.

We Francji silny był pogląd, że pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy wystrzegać się trzeciego lockdownu i akceptować rozprzestrzenianie się nowej odmiany koronawirusa. Sytuacja taka w prostej linii doprowadziła do ryzyka poważnego zaostrzenia sytuacji epidemicznej w tym kraju i osiągnięcia (obok Polski) pozycji epidemicznego lidera wśród dużych krajów Unii Europejskiej.

Efektem jest ponad 6-krotnie większy tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań niż w Wielkiej Brytanii, która nadal przestrzega restrykcyjnego lockdownu. Wskaźnik liczby zgonów dla Francji przekroczył na razie 3-krotnie wskaźnik dla Wielkiej Brytanii, ale sytuacja i w tym względzie ulegnie zapewne zmianie na niekorzyść, gdyż wskaźniki liczby zgonów postępują zwykle około trzy tygodnie za wskaźnikami liczby infekcji.

Dwa tygodnie temu Francja wyprzedziła pod względem wskaźnika liczby nowych zakażeń wielomiesięcznego lidera wśród źródłowych krajów Europy zachodniej, czyli Słowenię (obecnie 2692).

Po pięciu z rzędu spadkach zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań jego czwarty z rzędu wzrost odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Wzrósł on najpierw z 1443 do 1628 i 1731, a ostatnio do 1984 przypadków na milion mieszkańców, czyli o aż 14,6 procent (poprzednio wzrósł o 6,3 procent). Na rzecz wzrostu zbiorczego wskaźnika zakażeń nadal działała niekorzystna zmiana sytuacji epidemicznej przede wszystkim w Polsce, w Rumunii, na Węgrzech i Ukrainie oraz w krajach nadbałtyckich, a na rzecz jego spadku jej pozytywne zmiany w Rosji, na Białorusi oraz w Czechach i na Słowacji.

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 26 tygodniami do poziomu 88
z dzisiejszego punktu widzenia już abstrakcyjnie niskiego - w kolejnych ośmiu tygodniach wzrastał on stopniowo z 135 do 4425, w następnych sześciu tygodniach systematycznie zniżkował do 1458. Po dwutygodniowym wzroście do 1824, w kolejnych czterech obniżył się do minimalnej wartości 975 zakażeń na milion mieszkańców, a w pięciu ostatnich tygodniach wskaźnik odnotował wzrosty do poziomów 1025, 1318, 1805, 2326, 2956 i 4019 przypadków na milion mieszkańców, czyli do poziomu wyższego po raz czwarty od 12 tygodni od jego średniego poziomu w regionie.

Po raz trzeci od ponad 2 miesięcy na znacznie wyższym niż przeciętny poziomie (nadal czwarty najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był w naszym kraju wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu wzrósł z 50,1 do 56,1 procent, czyli o 12,0  procent (przed tygodniem wzrósł o 24,9 procent).

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed 26 tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, wzrastał on potem systematycznie z 170 do 5158, po czym w kolejnych trzech tygodniach silnie spadł do 1940 przypadków, później po dwóch tygodniach wahań, w trzech kolejnych wzrastał do 2253, 2588 i 2738, po czym nieco spadł do 2703, a w tygodniu ostatnim wzrósł do 3170 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz wyraźnie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Norwegii (pomimo wzrostu z 964 i 1279) i Finlandii (spadek z 874 do 868). Ogólnym rezultatem tych zmian było podniesienia się ogólnego wskaźnika zakażeń dla całej Skandynawii z 1768 z 2071 przypadków na milion mieszkańców



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po czterech tygodniach z rzędu znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści, z 907 do 1536 przypadków na milion mieszkańców, w kolejnych sześciu doszło do znaczących jego spadków do poziomów 1283, 960, 747, 739 i 727, 670, ale w dwóch ostatnich tygodniach wskaźnik ten ponownie podniósł się do poziomów 869 i 1002. Na taką zmianę sytuacji wpłynęły głównie duży wzrost wskaźnika zakażeń w Turcji (z 1015 do 1582), a w mniejszym stopniu w  Bułgarii (z 2645 do 3604), a także w Egipcie (o czym dalej w tym materiale), których nie zrównoważyły spadki liczby nowych infekcji w innych krajach docelowych, w tym w Hiszpanii (z 741 do 612) i Portugalia (z 408 do 321).

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano dalsze, ale już nieduże spadki tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń w niektórych ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. Dotyczy to zwłaszcza aglomeracji Madrytu (z 1094 do 1040) i rejonu Walencja/Alicante (z 170 do zaledwie 120). Odwrócił się natomiast trend epidemiczny w Katalonii, gdzie odnotowano wzrost wskaźnika (z 686 do 790) i na Balearach (z 188 do 265). Dalsze niewielkie pogorszenie sytuacji epidemicznej miało miejsce na Wyspach Kanaryjskich, gdzie wskaźnik nowych zakażeń kolejny raz podniósł się z 670 do 699, ale przed czterema tygodniami wynosił jeszcze 511. W umiarkowanym stopniu obniżył się wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, czyli z 741 do 612 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionych już Turcji i Bułgarii wzrosty tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń odnotowano jeszcze w Chorwacji (z 1082 do 1608), na Cyprze (z 2783 do 2951) oraz w minimalnym stopniu w Tunezji (z 323 do 328) i Maroku (z 74,7 do 74,9).  Obok Hiszpanii i Portugalii nieduże spadki wskaźnika odnotowano we Włoszech (z 2576 do 2538) i Grecji ( z 1470 do 1466), a nieco większe w Albanii (z 1343 do 1285) i na Malcie (z 4360 do 3588).

Po czterech wzrostach z rzędu i jednym spadku ponownie wzrósł i tak zdecydowanie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie do 43,8 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 37,5). Równocześnie nieco podniósł się też bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 2,55 do 2,90. Oba te główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne są jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich



Sytuacja epidemiczna w USA po serii dziewięciu tygodni, w których odnotowano jej poprawę, w ostatnim wykazała jednak  pogorszenie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań podniósł się z 1166 do 1326 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 13,7 procent (poprzednio spadł o 12,1 procent). Obniżył się natomiast wskaźnik liczby zgonów z 28,4 do 24,4, czyli o 14,1 procent (poprzednio spadł o 22,0 procent). O 5,9 procent (poprzednio o 13,1 procent) spadł wskaźnik osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), natomiast o 8,1 procent (poprzednio o 28,5 procent) spadł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

Trend poprawy sytuacji epidemicznej w USA został na razie zahamowany, ale nadal prezentuje się ona stosunkowo dobrze. Po raz drugi od połowy listopada 2020 wskaźnik nowych infekcji był w USA korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich.

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna po pierwszych trzech tygodniach bardzo znaczącego pogorszenia, a następnie po siedmiu tygodniach systematycznej  poprawy, tym razem stała się mniej korzystna. W minionym tygodniu wskaźnik liczby nowych zakażeń ponownie wzrósł z 62,6 do 69,3, czyli o 10,7 procent (poprzednio wzrósł o 9,6 procent i spadł o 0,2 procent). Kolejny raz zmniejszył się natomiast wskaźnik liczby zgonów z 2,63 do 1,99, czyli o 24,3 procent (poprzednio o 9,3 procent).

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele tygodni wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W ostatnim tygodniu po dwóch wzrostach z rzędu wykazał on spadek z 61,7 do 59,1, czyli o 4,2 procent (poprzednio zwyżkował o 13,2 procent). Dość znacznie spadł i tak bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 0,68 do 0,53. Na niskie wskaźniki i relatywnie korzystną ogólną sytuację epidemiczną znaczący wpływ ma wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, a później po czterotygodniowym bardzo znaczącym wzroście z 2,26 do 15,3 i późniejszym spadkowym jego trendzie w kolejnych siedmiu tygodniach (7,02, 7,59, 1,33, 1,17, 1,07, 1,41 i 1,19), w minionym tygodniu spadł do 0,95.  Warto też odnotować, że od początku lutego tego roku w kraju nie odnotowano ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal niezmiennie pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona w tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego