210911Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210911Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


11.09.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Jubileuszowy dziesiąty tydzień najlepszej sytuacji epidemicznej w UE, ale prognozy coraz gorsze...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

W Polsce najlepsza sytuacja epidemiczna w Europie już dziesiąty tydzień z rzędu, ale ta kwestia nadal w cieniu …

Polskie władze w dalszym ciągu nie kwapią się poinformować Polaków jak bardzo korzystna jest w naszym kraju sytuacja epidemiczna (na tle reszty krajów UE), za to regularnie, a nawet przesadnie eksponują zagrożenie tzw. czwartą falą epidemii. Jak już zaznaczaliśmy wielokrotnie, prawdopodobną zasadniczą przyczyną takiej narracji jest usilna chęć skłonienia niezaszczepionych jeszcze Polaków do przyjęcia preparatu, bowiem tempo szczepień w naszym kraju bardzo osłabło i w rezultacie stopień zaszczepienia pełną dawką polskiego społeczeństwa stał się, na tle innych krajów UE, w ostatnich tygodniach relatywnie bardzo niski.

Polskie władze doszły prawdopodobnie do wniosku, że przekaz o bardzo korzystnej sytuacji epidemicznej kraju mógłby w jakimś stopniu demobilizować wiele osób w kwestii szczepień i tym samym w znacznym stopniu neutralizować wysiłki w kwestii rozlicznych zachęt i apeli do poddania się temu zabiegowi.

Przy takich założeniach i w takiej sytuacji informacyjnej polscy obywatele skazani są w tej kwestii, albo na swoje własne dociekania lub
co należy zaznaczyć z satysfakcją na materiały portalu wczasopedia.pl lub na media, które je cytują.

Kluczowe obecnie pytanie
jak wysoka będzie czwarta fala epidemii

W poprzednich materiałach zwracaliśmy uwagę na wcześniej wręcz niewyobrażalnie korzystną sytuację epidemiczną Polski, którą mamy w naszym kraju już od ponad dwóch miesięcy. Bardzo mocno kontrastuje ona in plus, zwłaszcza w relacji z źródłowymi krajami Europy Zachodniej, w których średni ważony tygodniowy wskaźnik zakażeń przebywał przez wiele tygodni na poziomach 44 do 100 razy wyższych niż w Polsce, a w tygodniu ostatnim na poziomie 29-krotnie wyższym niż w naszym kraju.

Zwracaliśmy również uwagę, o czym świadczą liczne przytaczane w materiałach tygodniowych przykłady, że dla sytuacji epidemicznej, przynajmniej w zakresie liczby zakażeń, zdecydowanie większe znaczenie ma konsekwentne i racjonalne przestrzeganie antyepidemicznych ograniczeń i obostrzeń niż aktualny stopień wyszczepienia społeczeństwa, który w mniejszym stopniu chroni przed wzrostem ogólnej liczby zakażeń, a raczej prowadzi do znacznego zwiększenia udziałów bezobjawowego, skąpoobjawowego lub łagodnego przebiegu choroby.

Dlatego istotniejsze znaczenie w okresie letnim wydają się mieć różnego rodzaju obostrzenia, a zwłaszcza ich codzienne przestrzeganie, jak np. zwykłe noszenie maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, które w dużym stopniu ograniczają liczbę zachorowań przez istotne utrudnienie w transmisji koronawirusa, czyli jego przenoszenia się z jednej osoby na inne.

To te czynniki będą głównie wpływały na przebieg i intensywność tzw. czwartej fali epidemii determinowanej teraz prawie wyłącznie przez najbardziej jak dotąd zaraźliwy wariant koronawirusa, czyli tzw. odmianę Delta.

Opinie ekspertów, jak na razie jedynie umiarkowanie niepokojące

W jakimś stopniu warto też obserwować pojawiające się wypowiedzi różnych ekspertów odnośnie coraz bardziej nurtujących społeczeństwo możliwych scenariuszy dalszego przebiegu choroby. W tej kwestii mamy, jak to zwykle w zasadniczych kwestiach bywa, dość duży i różnorodny ich wybór.

Są wypowiedzi typu „wiem, że nic nie wiem”, takie jak jednego z członków rady ds. ochrony zdrowia przy Prezydencie RP, który w RMF FM przed ponad dwoma tygodniami przyznał „ Czwarta fala koronawirusa według mnie jest już przesądzona. Natomiast skala tej fali jest w tej chwili absolutnie niemożliwa do przewidzenia”.

Bardziej konkretna, co wcale nie oznacza, że trafna, była wypowiedź ministra Niedzielskiego. W pierwszych dniach września twierdził on, że dzienna liczba zachorowań w końcu września wyniesie około 1000, co odpowiada tygodniowemu wskaźnikowi około 185, a zatem takiemu, który nawet obecnie byłby trzecim najniższym w Europie (sic!). W końcu października liczba dziennych wykrywanych zakażeń miałaby natomiast dojść do 5000, co dałoby wskaźnik 925
czyli prawie dwukrotnie niższy od obecnego w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych.

Prognozy te brzmiały budująco i całkiem optymistycznie choć już po tygodniu minister zweryfikował w górę liczbę prognozowanych zakażeń na koniec września do 1200-1300.

Z kolei naukowcy z Politechniki Wrocławskiej przed ponad dwoma tygodniami prognozowali, że w połowie września liczba dziennych zakażeń wyniesie 500-600, w końcu października około 10 tysięcy, zaś pod koniec listopada nawet powyżej 30 tysięcy. Szacowana łączna liczba zgonów podczas całej czwartej fali epidemii powinna natomiast osiągnąć 30 do 40 tysięcy.

Najczęściej stosowane modele matematyczne bazują przede wszystkim na tym jak wirus przenosi się w sieciach społecznych, czyli np. pomiędzy gospodarstwami domowymi. Wykorzystywana jest modelowa struktura gospodarstw domowych oraz modelowa siatka połączeń pomiędzy 38-milionową populacja Polaków.

Nie jest natomiast jasne, czy w projekcjach rozwoju epidemii brane są w dostatecznym stopniu zmiany w zachowaniach naszego społeczeństwa, czyli tendencja do coraz bardziej swobodnego podejścia do rekomendowanych ograniczeń i obostrzeń.

Zdaniem Instytutu TravelDATA, o ile polskie władze nadal będą przemożnie koncentrowały się na akcji szczepienia społeczeństwa i jednocześnie nadal będą tolerowały słabnącą powakacyjną dyscyplinę społeczną odnośnie standardowych antyepidemicznych zachowań, to z dużym prawdopodobieństwem bliższe realiów okażą się projekcje modelu Politechniki Wrocławskiej (MOCOS) niż i tak już korygowane w górę projekcje ministerialnych urzędników.

Polska
już dziesiąty kolejny tydzień z najlepszą sytuacją epidemiczną w Unii Europejskiej

Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była już kilkakrotnie krajem o często wyraźnie lepszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta przewaga stopniowo malała, a na początku marca, z powodu błędnego i zupełnie niezrozumiałego zniesienia wielu obostrzeń przez polski rząd, uległa ona całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii, sytuacja Polski stała się już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając jedynie notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji na tle otoczenia i „wykreowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było właśnie pośrednim skutkiem zdecydowanie zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym oraz gospodarczym (za które - inaczej niż w Holandii - rząd nie przeprosił jednoznacznie społeczeństwa), przy jednoczesnym dość konsekwentnym i racjonalnym podtrzymywaniu ich u naszych sąsiadów.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła jednak ulegać na tle otoczenia stopniowej i wyraźnej poprawie. Pokazywały to przeważnie wyraźnie większe niż w innych krajach spadki wskaźników epidemicznych, wśród których w Danii i na Litwie doszło nawet do ich umiarkowanego wzrostu.

W okresie kolejnych ośmiu tygodni (czyli do połowy lipca) sytuacja naszego kraju na tle otoczenia uległa dalszej lecz tym razem już bardzo radykalnej poprawie. Polska z jednego z europejskich outsiderów przemieniła się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

W ostatnim tygodniu, stosownie do wyprzedzających zapowiedzi o wyhamowaniu, a potem odwróceniu trendu poprawy tygodniowego wskaźnika nowych zakażeń wykazał on siódmy od połowy lipca wzrost, tym razem z 40,6 do 59,5 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W następnych tygodniach skala zwyżek wskaźnika zapewne przyspieszy, ale i tak powinien on być jeszcze przez jakiś czas przynajmniej kilkanaście razy mniejszy od jego średniej wartości dla krajów Zachodniej Europy, pomimo wprowadzanych tam coraz większych ograniczeń przeciwepidemicznych i elementów segregacji sanitarnej (obecnie jest on około 29 razy mniejszy).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie,  zwłaszcza pod względem wskaźnika nowych zachorowań nadal, albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski. Najbliższymi nam krajami pod względem tego wskaźnika są Czechy, w której wskaźnik jest 2,6-krotnie wyższy i Słowacja (4,1-krotnie wyższy), która jest krajem relatywnie bardzo słabo wyszczepionym, a najodleglejszymi są Litwa (wskaźnik ponad 30-krotnie wyższy), Niemcy (14,8-krotnie wyższy) oraz Dania (14-krotnie wyższy), która jest obecnie drugim najlepiej wyszczepionym krajem Unii Europejskiej (za Portugalią).

W ostatnim tygodniu nadal bardzo korzystna sytuacja utrzymywała się w naszym kraju również pod względem wskaźnika liczby zgonów (1,03). Już od kilku tygodni był on bardzo niski, ale zawsze znajdowały się 2-4 kraje, w których był on jednak nieco lepszy, a dwa tygodnie temu zyskaliśmy nawet pozycję krótkotrwałego europejskiego lidera. Obecnie zostaliśmy jednak wyprzedzeni w tym względzie w Unii Europejskiej przez Słowację (0,18), Czechy (0,37), Węgry (0,41) i Szwecję (0,69).

Izrael: dość niespodziewany kolejny historyczny rekord liczby zakażeń…

O sytuacji epidemicznej w Izraelu informowaliśmy w naszych materiałach regularnie przez wiele miesięcy. Charakteryzowała się ona bardzo dużą zmiennością i kilkakrotnymi spektakularnymi zwrotami sytuacji. Okres ostatnich piętnastu tygodni także przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji. Wcześniej w maju i w pierwszej połowie czerwca była ona przejściowo wyjątkowo korzystna. Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń osiągnął najniższą wartość 8 czerwca spadając wówczas do ekstremalnie niskiego poziomu 7,6 (sic!) przypadków na milion mieszkańców. Praktycznie nie odnotowywano też żadnych przypadków zgonów z powodu koronawirusa.

Reakcją władz na tak dobrą sytuację pandemiczną kraju było usunięcie prawie wszystkich ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym. Jako pokłosie takiej decyzji, począwszy od drugiej połowy czerwca, liczba zakażeń weszła jednak w jednoznaczny i bardzo silny trend wzrostowy, który łączony jest przez ekspertów z przenikaniem do kraju znacznie bardziej zaraźliwego wariantu Delta. Inną, ale mniej ważną przyczyną może być bardzo wyraźne ograniczenie liczby szczepień z powodu dużego spadku liczby pacjentów zgłaszających się na ten zabieg.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń podniósł się kolejny raz, tym razem o 6,2 procent (poprzednio o 21,5 procent) z poziomu 6486 do 6889 przypadków na milion mieszkańców, ale już z wyraźną tendencją do słabnięcia dynamiki wzrostu, gdyż pozytywny, choć nieoczekiwanie bardzo powolny skutek, przynoszą już wprowadzone tam rozliczne obostrzenia antyepidemiczne. Obecnie poziom wskaźnika jest prawie 116-krotnie wyższy (poprzednio 160 razy) niż występujący obecnie w Polsce oraz taki, który nadal dawałby teraz Izraelowi w Europie zdecydowanie pierwsze miejsce na liście 33 najbardziej infekujących się krajów bardzo wyraźnie przed Wielką Brytanią i Albanią.

Ostatni wskaźnik zakażeń przewyższył też drugi raz z rzędu dotychczas rekordowy z trzeciej fali epidemii, który wyniósł 6319 przypadków na milion i został ustanowiony w drugim tygodniu stycznia tego roku.

Na liście wskaźników liczby zgonów (23,3) sytuacja Izraela jest nieco lepsza (zapewne z powodu stosunkowo wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa), ale i tak zajmowałby on w Europie bardzo wysoką 4 pozycję za Bułgarią, Rosją i Grecją. Wskaźnik ten jest jednak nadal istotnie niższy od jego rekordowej wartości z trzeciej fali epidemii, która wyniosła 48,9 i miała miejsce w ostatnim tygodniu stycznia.

Ta ponad 2-krotnie niższa relacja zgonów z zachorowaniami świadczy o znacznym wpływie prawdopodobnie tych samych czynników, które oddziałują w Wielkiej Brytanii, czyli wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa, możliwej mniejszej zjadliwości Delty oraz większego niż wcześniej doświadczenia służb medycznych w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Nawet wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa słabo chroni przed zakażeniami wariantem Delta

W minionym tygodniu w Izraelu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła ponad 6,019 mln osób, czyli 66,5 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,515 miliona osób, czyli 60,9 procent ogółu obywateli. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu łącznie (pierwszą i drugą dawką) wykonano około 95 tysięcy szczepień, podczas gdy w poprzednim tygodniu było ich 100 tysięcy. Jest to znacząco więcej niż w maju (około 25 tysięcy szczepień tygodniowo), ale też znacznie mniej niż w lutym (760 tysięcy tygodniowo).

Od kilku tygodni poprzednia bardzo niewielka krańcowa liczba chętnych do szczepienia wykazuje pewien wzrost, choć tempo szczepień nadal nie jest imponujące i w rezultacie niezbyt pozytywnie wróży zamiarom władz szybkiego ponownego okiełznania tempa rozpowszechniania się koronawirusa.

Dla porównania w Polsce liczba osób zaszczepionych do końca ostatniego tygodnia (5 września) jedną dawką szczepionki wyniosła 19,238 mln osób (50,7 procent społeczeństwa), a dwoma 18,723 mln (49,3 procent). W okresie tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą, bądź drugą dawką sięgnęła zaledwie 372 tysięcy osób (we wcześniejszych tygodniach 456, 495, 460, 690 i 810 tysięcy osób), czyli w relacji z liczbą ludności o 4 procent mniej niż w Izraelu (poprzednio było to 1,12-krotnie więcej).

Sytuacja taka zdarzyła się po raz pierwszy i świadczy o wyraźnym trendzie słabnięcia zainteresowania szczepieniami w naszym kraju. Relatywnie wysoki udział osób niezaszczepionych (co podawaliśmy na wykresie w poprzednim materiale) z dużym prawdopodobieństwem przełoży się na wysoką relację liczby zgonów do liczby stwierdzonych zakażeń, wyraźnie większą niż średnio ma to miejsce w lepiej wyszczepionych państwach Europy Zachodniej.

W Wielkiej Brytanii, która była jeszcze nie tak dawno zachodnioeuropejskim liderem wykonywania szczepień, choć ostatnio wyprzedziło ją kilka krajów m.in. Portugalia, Dania, Belgia i Hiszpania, do końca ostatniego tygodnia zaszczepiono 48,270 mln osób (72,4 procent społeczeństwa), a dwoma 43,455 mln (65,2 procent). W okresie ostatniego tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą lub drugą dawką osiągnęła tylko 973 tysiące osób (poprzednio 1,45 mln), czyli w relacji z liczbą ludności około 1,45-krotnie więcej niż w Polsce.

Warto jednak zwrócić uwagę, że pomimo znacznie mniejszego zaawansowania szczepień w naszym kraju od obu wyżej wymienionych, obecny tygodniowy wskaźnik infekcji jest w Izraelu prawie 116-krotnie wyższy niż w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii przewyższa obecny polski wskaźnik prawie 61 razy.

Jak wynika z tych danych niedawni liderzy zwalczania epidemii koronawirusa, czyli zarówno Wielka Brytania, jak i Izrael wcale nie zostali uchronieni przez wysokie poziomy zaszczepienia społeczeństw przed kolejną jej falą.

Nasuwa to niemal oczywisty wniosek, że w zwalczaniu koronawirusa nadal bardzo istotną rolę odgrywają i będą odgrywały dostosowane do lokalnej sytuacji ograniczenia i obostrzenia dotyczące odpowiedniego zachowania się ludzi oraz zasad życia społecznego, jak również funkcjonowania branż i podmiotów gospodarczych.

Pogląd taki wielokrotnie i konsekwentnie wyrażaliśmy we wcześniejszych naszych materiałach, pomimo znacznego i jak się teraz okazuje nadmiernego i nieco naiwnego optymizmu wiązanego wcześniej przez polityków oraz dużą część wirusologów i epidemiologów z masowymi szczepieniami wykonywanych jednak z oporami społeczeństw i w zbyt niewystarczającej liczbie dla ich odpowiedniej skuteczności.

Należy przy tym podkreślić, że obecnie dominujący wariant Delta jest tak wysoce zaraźliwy, że tzw. odporność stadna może być (w opinii znacznej części wirusologów) osiągnięta dopiero przy wyszczepieniu społeczeństwa na poziomie przynajmniej 90 procent, a nie jak przy wariantach wcześniejszych na poziomie około 70 procent.

Oznacza to, że przy obecnym i często jeszcze malejącym tempie szczepień zarówno w Polsce, jak i w prawie wszystkich krajach Europy, osiągnięcie tak wysokiego pułapu przed nadejściem jesieni, a nawet zimy, staje się niestety już coraz mniej prawdopodobne.

W sytuacji obserwowanego jednoczesnego słabnięcia społecznej dyscypliny w przestrzeganiu antyepidemicznych obostrzeń, zaznaczamy po raz kolejny w tym materiale, że takiej sytuacji słabnącej wraz z upływem czasu ochrony najwcześniej zaszczepionych i najstarszych roczników populacji, władze powinny rozważyć przyspieszenie podjęcia decyzji o trzeciej dawce szczepionek, przynajmniej dla niektórych grup społeczeństwa, ale znacząco liczniejszych od proponowanych dotychczas.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



Po trzech z rzędu niedużych wzrostach w ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował niewielki spadek z 1775 do 1718, czyli o 3,2 procent (poprzednio wzrósł o 2,8 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed jedenastoma tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była około 4,7-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest również prawie 31-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z pierwszego tygodnia czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców), ale po raz piąty od 25 tygodni niższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 3439).  

W ostatnich tygodniach najwyższy współczynnik zakażeń w krajach źródłowych powrócił tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, czyli do Wielkiej Brytanii, w której odnotowano kolejny jego wzrost z 3519 do 3628. W minionym tygodniu na wysokim poziomie utrzymywał się też wskaźnik nowych zakażeń w Szwajcarii (niewielki wzrost z 2069 do 2075), a znacząco podniósł się w Słowenii (z 1410 do 1810).

Znacznie poprawiła swoją pozycję pod względem wskaźnika liczby zakażeń Francja, w której po wcześniejszych wahaniach w trzech ostatnich tygodniach dość wyraźnie zaczął się on obniżać - z 2539 do 1882, a w minionym tygodniu spadł już do poziomu 1439. Takie jego zniżki były i są zapewne skutkiem wprowadzonych tam istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i zwalczanie epidemii, takich np. jak daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych.

W niektórych pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń zaczęły również się obniżać, w tym w relatywnie niedużym stopniu w Belgii (z 1224 do 1216) i Holandii (z 1041 do 1029), a w większym w Danii (z 1136 do 843). W przedostatnim z tych krajów nastąpiła jednakże bardzo duża poprawa sytuacji epidemicznej, gdyż przed siedmioma tygodniami wskaźnik zakażeń wynosił jeszcze 4105. W celu radykalnego ograniczenia choroby powrócono tam do większości poprzednich obostrzeń, które obowiązywały do 13 sierpnia, a premier kraju oficjalnie przepraszał Holendrów za stanowczo zbyt duży pośpiech przy luzowaniu poprzednich przeciwepidemicznych ograniczeń.

Ten przykład bardzo zdecydowanego ograniczenia zasięgu wariantu Delta za sprawą powrotu do dużych obostrzeń jako jeden z wielu pokazuje, że są one nadal najbardziej skutecznym krótkoterminowym czynnikiem walki z epidemią, podczas gdy mocno propagowane szczepienia mają na nią wpływ ograniczający, ale dopiero w dłuższym terminie.

Relatywnie korzystne wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej nadal dość konsekwentnie dotyczą Niemiec (878), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący, ale już nie Austrii, gdzie kolejny z rzędu wzrost wskaźnika (1106) wymusił właśnie powrót do wielu antyepidemicznych obostrzeń.

W ostatnim tygodniu zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej obniżył się nieznacznie z poziomu 714 do 712 przypadków na milion mieszkańców, z tym że minimalna jego wielkość wystąpiła czternaście tygodni temu (437), zaś od tego czasu wskaźnik ten prawie wyłącznie wzrastał - łącznie o blisko 63 procent. Bezpośrednią i główną przyczyną takiej sytuacji była bardzo niekorzystna pod tym względem sytuacja w Rosji, w której nadal jest on - jak na ten region - bardzo wysoki i wyniósł w ostatnim tygodniu 1180 przypadki na milion mieszkańców.

Nie uwzględniając Rosji wskaźnik liczby nowych zakażeń w regionie w okresie wcześniejszego okresu 8 tygodni wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, po czym ponownie wzrastał siedem razy z rzędu do poziomu 348. Pomimo to był on nadal prawie 5-krotnie niższy (poprzednio 6-krotnie) od wskaźnika dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (1718).

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał w okresie wcześniejszych siedmiu tygodni jeszcze znacznie bardziej spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie ośmiu ostatnich tygodni po raz pierwszy od szczytu tzw. trzeciej fali w ostatnim tygodniu marca 2021 stopniowo wzrastał do 16,0, 19,3, 23,4, 28,3, 32,7, 36,1, 40,6 i 59,5. Obecnie jest on jednak mimo tej zwyżki jeszcze aż 86 razy niższy, od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Bieżąca jego wartość (59,5) jest jedenastą najniższą od czasu wczesnej fazy pierwszej fali pandemii w trzecim tygodniu marca 2020 (13,4), jak również ciągle jeszcze korzystniejszą od minimalnego współczynnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, która wystąpiła w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniosła 88.

Jak już zaznaczano w pierwszej części niniejszego materiału, tygodniowy wskaźnik zakażeń jest już po raz dziesiąty z rzędu najniższy we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych jest on teraz średnio 29 razy wyższy (poprzednio był wyższy 44 razy), a w krajach naszego regionu, z wyłączeniem obecnie ponadnormatywnie mocno zainfekowanej Rosji, jest on prawie 6-krotnie wyższy. Sposród wszystkich na bieżąco monitorowanych 37 krajów, zarówno źródłowych, jaki i docelowych korzystniejszy wskaźnik zakażeń występuje obecnie jedynie w Egipcie (20,7).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



Dla Polski wskaźnik liczby zgonów (1,03), pomimo wyraźnego wzrostu był w ostatnim tygodniu nadal zdecydowanie niższy od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (6,44), jak również wyraźnie niższy od wskaźnika dla naszej części Europy (nawet z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu ponownie wyniósł 4,07.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był piątym najniższym wśród krajów europejskich, z których niższy wystąpił jedynie na Słowacji (0,18), w Czechach (0,37), na Węgrzech (0,41) i w Szwecji (0,69). Korzystniejsza jego wartość miała miejsce też w kraju tradycyjnie bardzo niskiego wskaźnika liczby zgonów, czyli w Egipcie (0,66).

Bieżąca sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych jest w środkowej części Europy nadal bardziej korzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł wprawdzie 24,6, ale bez uwzględnienia wyjątkowo złej sytuacji w Rosji jedynie 4,07 (poprzednio również 4,07), co jest poziomem, podobnie jak w ostatnich miesiącach, regularnie bardziej korzystnym niż w części zachodniej, w której ostatni wskaźnik wyniósł 6,44 (poprzednio 6,92).  

Taki stan rzeczy utrzymuje się pomimo znaczącego przeludnienia lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu), często występującej wielopokoleniowości rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znacznej transmisji wirusa w przedsiębiorstwach, która w niektórych krajach wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy, ale także pomimo prawdopodobnie niższej skuteczności w leczeniu chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta.




Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczna jest kolejna już piąta z rzędu zwyżka w zarażanej odmianą Delta Wielkiej Brytanii. Może to być słabnące już echo wcześniejszego przejściowego pogorszenia pogody, która skłoniła wiele osób do częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, jak również wpływ znoszenia licznych wcześniejszych obostrzeń antyepidemicznych.

Pomimo ostatnich wzrostów nadal relatywnie jeszcze dość niski, choć coraz szybciej wzrastający, jest na razie brytyjski tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, którego relacja z wskaźnikiem zakażeń (zakładając „klasyczne” 3/4- tygodniowe przesunięcie w czasie pomiędzy przebiegiem wskaźników) utrzymywała się we wcześniejszych trzech tygodniach w okolicach 2,5 promila, a w ostatnich pięciu wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2 i 4,15 promila.

Przyczynami, mimo wszystko lepszej na razie sytuacji w zakresie tej relacji niż wcześniej przypuszczano, może być nie tak wysoka jak wcześniej przypuszczano zjadliwość wariantu Delta, wysoki stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa oraz stosunkowo znaczne już doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacjiw tym kraju ma i będzie miał przedostatni czynnik, czyli wysoki wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa. Pierwszą dawką (na 5 września) zaszczepiono już 72,4 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 65,2 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną wirusem Delta Wielką Brytanię.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po serii sześciu wzrostów, jednej niedużej obniżce oraz ponownej zwyżce powrócił do spadków i obniżył się już trzeci raz z rzędu, tym razem z 1010 do poziomu 897. Oznacza to jednak jeszcze 227 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed dwunastu tygodni, które wynosi 274 przypadki na milion mieszkańców.

W ostatnim tygodniu w Hiszpanii przy wyraźnie korzystnej zmianie ogólnego krajowego wskaźnika liczby zakażeń odnotowano też kolejną dość wyraźną poprawę tygodniowych wskaźników nowych zakażeń w prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach. W Katalonii spadł on z poziomu 766 do 660, na Balearach z 1137 do 741, natomiast w rejonie Walencja/Alicante z 790 do 491. Istotne obniżenie się wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu także na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 625 do 441, czyli do wielkości znacznie poniżej niż dla Hiszpanii jako całości, w której spadł on w tym samym okresie z 1312 do 983 przypadków na milion mieszkańców.

Mniej korzystnie wypada nadal bardzo wysoki tygodniowy wskaźnik zgonów, chociaż ostatnio odnotował on nieduży spadek z 18,5 do 17,0 (minus 8,1 procent), co jest jednak najwyższym poziomem w Europie za wyjątkiem Bułgarii, Rosji, Grecji, Litwy i Cypru.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia spadki wskaźników liczby zakażeń odnotowano we Grecji (z 2028 do 1711), Portugalii (z 1520 do 1191), Maroku (z 1147 do 829), Tunezji (z 1669 do 1140) we Włoszech (z 755 do 683) i  na Cyprze (z 2211 do 2033). Z kolei wzrosty wskaźnika miały miejsce w Turcji (z 1553 do 1789), Chorwacji (z 837 do 1132), Albanii (z 1907 do 2121), Bułgarii (z 1493 do 1512) i na Malcie (z 709 do 869).

W okresie minionego tygodnia po serii obniżek i trzech wzrostach, kolejny raz dość mocno zwyżkował tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie - z 15,1 do 20,7 przypadków na milion mieszkańców, czyli o ponad 37 procent (poprzednio o 57 procent). Podniósł się też dość wyraźnie tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 0,49 do 0,66. Oba główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają jednak bardzo niskie na tle innych monitorowanych krajów docelowych



Sytuacja epidemiczna w USA w ostatnich trzech tygodniach wykazuje wyraźne oznaki stabilizacji. Wskaźnik nowych zakażeń, który podczas przedostatniego tygodnia wykazał niewielki spadek z 3405 do 3381 obecnie nieznacznie wzrósł do 3439 przypadków na milion mieszkańców i był o 1254 procent wyższy od minimum sprzed dziesięciu tygodni, które wyniosło 254 przypadki na milion mieszkańców. Nadal jednak szybko rośnie  wskaźnik liczby zgonów, który podniósł się z 29,1 do 34,5, czyli o ponad 18,5 procent (poprzednio wzrósł o 29 procent), co jest skutkiem wcześniejszej znacznej dynamiki wzrostu liczby zakażeń, jako że jest to zwykle opóźniony w czasie rezultat zmian liczby zakażeń.

Zdecydowanie bardziej umiarkowanie, w okresie poprzedniego tygodnia, wzrósł wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 24696 do 26624 na milion mieszkańców - kolumna trzecia), jak również wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 76,8 do 78,0 - kolumna czwarta), co może oznaczać postępujące dalsze wyhamowywanie i nawet spadek dynamiki wzrostu liczby zgonów w najbliższych tygodniach.

Z powodu kolejnego znaczącego wzrostu wskaźnik nowych infekcji stał się w USA po raz czwarty od dwudziestu czterech tygodni wyraźnie mniej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1718). Po raz szósty od wcześniejszego okresu trzynastu tygodni był też istotnie mniej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (3439 wobec 712). Natomiast samej Polsce, która ma po raz dziesiąty najniższy tygodniowy wskaźnik zakażeń w Europie, jest on obecnie aż ponad 58-krotnie niższy od wskaźnika w USA (poprzednio 83-krotnie).

W Japonii trend sytuacji epidemicznej po wielu tygodniach systematycznego pogarszania się w minionym tygodniu uległ odwróceniu, a wskaźnik nowych zakażeń dość istotnie spadł z 1248 do 976. Pomimo to był on jeszcze o 1066 procent wyższy niż jedenaście tygodni temu, gdy osiągnął minimum na poziomie 83,7 przypadków na milion mieszkańców.

Bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce w poprzednich tygodniach poziomów mogą mieć pewien związek z niedawno zakończonymi Igrzyskami Olimpijskimi, choć odbywały się one w dość restrykcyjnym reżimie sanitarnym i bez udziału zagranicznej publiczności. W ostatnim tygodniu znacząco podniósł się jednak tygodniowy wskaźnik zgonów z 2,37 do 3,30, co jest jednak klasycznym opóźnionym w czasie efektem poprzedniego dynamicznego wzrostu liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez kilka poprzednich miesięcy wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W minionym tygodniu wskaźnik liczby zakażeń, po kilku wcześniejszych wzrostach powrócił do spadków i obniżył się trzeci raz z rzędu, tym razem z 237 do 231 przypadków na milion mieszkańców, zaś jego minimum wystąpiło, podobnie jak w Japonii, przed jedenastoma tygodniami na poziomie 62,4.

Na utrzymywanie systematycznie niskiego wskaźnika zakażeń, znaczący wpływ ma relatywnie wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w stosowaniu się do nałożonych przez tamtejsze władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Warto też zaznaczyć, że w obu tych krajach azjatyckich, które wcześniej przez kilkanaście miesięcy uważane były za niemal niedościgniony wzór sukcesów walki z pandemią koronawirusa, tygodniowe wskaźniki liczby zakażeń są teraz odpowiednio ponad 16 oraz blisko 4 razy wyższe niż w Polsce.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w poprzedzających sześciu tygodniach obniżył się z poziomu 2,48 do 1,93, w kolejnych pięciu podniósł się 11,7, natomiast w trzech kolejnych najpierw zanotował znaczący spadek do poziomów 4,43 i 1,52, a następnie wzrósł do 3,29. Należy też zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego