211212Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

211212Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


12.12.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Wariant Delta powoduje obecnie w Polsce i w regionie zbyt wiele przypadków śmiertelnych...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Omikron nadal bez zasadniczych rozstrzygnięć

Dwa i pół tygodnia temu pojawiła się elektryzującą wiadomość o istotnym zwiększeniu liczby wykrytych przypadków nowej odmiany koronawirusa znanej dotychczas jako B.1.1.529, a która otrzymała w międzyczasie nazwę greckiej litery Omikron.

O nowej odmianie nadal nie wiemy zbyt wiele poza tym, że w wariancie tym odkryto ogółem 50 mutacji w tym ponad 30 tylko w obrębie kolca na jego powierzchni, co może sugerować, że odmiana ta będzie posiadała zdecydowanie większą zdolność transmisji pomiędzy osobami niż dominujący dotychczas wariant Delta.

Nadal otwartą kwestią pozostaje natomiast relatywna śmiertelność (relacja liczby zgonów do liczby zakażeń), która może zostać oceniona dopiero w okresie kilku tygodni. Chociaż na obecnym etapie wydaje się, że są duże szanse, aby okazała się ona stosunkowo niska, to część badaczy ma jednak obawy, że przeważnie łagodne jak dotąd przebiegi choroby, mogą wynikać np. z niskiego przeciętnego wieku zakażanych osób, które okazywały się statystycznie znacznie bardziej odporne na dotychczasowe warianty koronawirusa.

To co nie wydaje się podlegać większym wątpliwościom to przekonanie, że tak zaraźliwy wariant najprawdopodobniej wywoła kolejną falę epidemii (w warunkach polskich już piątą), choć nadal trudno określić jak groźną i długotrwałą.

Fale epidemii kierunkowo zbieżne ze zmianami odporności społeczeństwa na zakażenia koronawirusem

Stosunkowo powszechne jest skojarzenie, że powtarzające się pandemiczne fale mają związek z pojawianiem się nowych odmian wirusa. Taka teza ma w dużym stopniu oparcie w rzeczywistości, choć jest też wyraźnie widoczne istnienie silnego związku nasilenia pandemii z porami roku. Chłodne miesiące, które skłaniają ludzi do przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, w których ryzyko transmisji jest większe, a dotyczy to szczególnie wariantu Delta, który jest bardziej zaraźliwy od odmian poprzednich.  

Późną wiosną i latem sytuacja jest odwrotna i w tym okresie liczba zakażeń przeważnie istotnie spada po to aby wraz z nadejściem jesieni ponownie wielokrotnie wzrosnąć.

Powstają jednak zasadne pytania dlaczego w niektórych krajach, w tym w Polsce spadek głównych wskaźników epidemicznych był wyraźnie głębszy niż w Europie Zachodniej pomimo faktu, ze przeciwepidemiczne ograniczenia były tam z reguły bardziej restrykcyjne niż w naszym kraju, a ich przestrzeganie z reguły bardziej rzetelne.

Wydaje się, że w tej sytuacji ujawnia się oddziaływanie kolejnego czynnika determinującego wielkości głównych wskaźników epidemicznych, a mianowicie ogólnej odporności społeczeństw na zakażenia i dalsze skutki pandemii.

Polska późną wiosną i latem 2021 była (przejściowo) blisko odporności stadnej na koronawirusa

Fale wzrostu liczby zachorowań, co istotne, dotyczą jedynie przypadków ujawnionych, które są z reguły na tyle dolegliwe, że skłaniają ludzi do przeprowadzenia testów kontrolnych. W rzeczywistości przypadków zakażeń jest najprawdopodobniej przynajmniej kilkakrotnie więcej, tyle że są one bezobjawowe, ewentualnie skąpoobjawowe. Przyczyniają się one jednak do przejściowego (najczęściej na kilka miesięcy) wzrostu odporności na kolejne zakażenia, w tym częściowo również na nowe odmiany koronawirusa.

Czynnik ten w dużym stopniu tłumaczy relatywnie bardzo dobrą sytuację epidemiczną Polski w okresie czerwiec-wrzesień 2021. Otóż kraj nasz wcześniej przeszedł dwie wysokie fale epidemii (2 i 3), z których zwłaszcza trzecia ze szczytem w pierwszej dekadzie kwietnia miała duże znaczenie dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństwa. Równolegle przeprowadzano  już akcję szczepień, która była stosunkowo intensywna (w szczycie liczba dawek przekraczała 600 tysięcy dziennie).

Te dwa stosunkowo nieodległe i „świeże” czynniki działające razem spowodowały znaczne przejściowe uodpornienie społeczeństwa na zakażenia i dalsze konsekwencje w postaci poważnych powikłań. Efektem były bardzo niskie na tle innych krajów kontynentu wskaźniki epidemiczne w okresie koniec czerwca-początek października, tym bardziej, że rozpoczął się właśnie najmniej korzystny dla rozwoju koronawirusa okres miesięcy letnich.

W tym okresie trwał już proces stopniowej utraty odporności nabytej podczas drugiej, a zwłaszcza trzeciej fali epidemii oraz jej dodatkowe obniżenie w obliczu znacznego spadku liczby nowych szczepień. Nie rekompensowały one spadku odporności nabytej w rezultacie szczepień wiosennych, która zderzyła się w końcu ze zmianą warunków pogodowych. Skłoniły one ponownie do znacznie częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych.

Rezultatem była wyższa niż przypuszczano czwarta fala epidemii nieco zbyt późno łagodzona przez podawanie trzeciej dawki, które według prowizorycznych obliczeń rozpoczęło przed miesiącem powolny proces podnoszenia ogólnej odporności społeczeństwa na wariant Delta koronawirusa.

Trzecia dawka plus znaczna bieżąca liczba nowych zakażeń ponownie podnoszą epidemiczną odporność Polaków, zwłaszcza na cięższy przebieg choroby, co niemal na pewno gwarantuje znaczną poprawę wskaźników epidemicznych w najbliższych tygodniach.  

Są jeszcze pytania odnośnie przebiegu potencjalnej piątej fali pozostającej w związku z potencjalnym pojawieniem się w Polsce nowej odmiany koronawirusa zwanej Omikron, ale z powodu braku istotnych zmian w tej kwestii w okresie ostatniego tygodnia zostajemy na razie przy wnioskach zawartych w naszych poprzednich materiałach.

W Polsce w czwartej fali liczba zgonów wobec liczby zakażeń kilkakrotnie wyższa niż w Europie Zachodniej

Warto obecnie zwrócić uwagę na relatywnie wysoką liczbę przypadków śmiertelnych, które mają miejsce w naszym kraju wraz z rozwojem czwartej fali epidemii. O tym, że taka sytuacja będzie miała miejsce, a Polska znajdzie się pod względem wskaźnika zgonów w ścisłej czołówce państw Unii pisaliśmy już kilkanaście tygodni temu i to w czasie wyśmienitej wówczas sytuacji epidemicznej. Obecnie gorszą od nas sytuację mają pod tym względem jedynie trzy unijne kraje źródłowe (Węgry, Słowacja i Czechy) oraz dwa docelowe (Chorwacja i Bułgaria).

Znamienne jest też to, że relatywna sytuacja Polski na tle źródłowych krajów zachodnioeuropejskich była znacząco lepsza podczas drugiej i trzeciej fali epidemii w porównaniu (na razie) z sytuacją podczas fali czwartej. Poniżej przedstawiamy wykres  relacji miesięcznej liczby zgonów do liczby wykrytych zakażeń przy założeniu 3-tygodniowego średniego czasowego przesunięcia pomiędzy przebiegami krzywych  liczby wykrywanych zakażeń, a liczbą zgonów dla okresu od listopada 2020 do listopada 2021

Linia czerwona oznacza wymienioną relację dla Polski, gruba linia zielona dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych, a cienkie linie przedstawiają przebieg tej relacji dla największych krajów tamtej części kontynentu, czyli Niemiec, Wielkiej Brytanii i Francji. Wielkości na wykresie przedstawione są w promilach



Widoczne jest, że w okresie okresie drugiej i trzeciej fali pandemii, czyli od listopada 2020 do kwietnia/maja 2021 relacja zgony/zakażenia dla Polski przekraczała relacje dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych „tylko” około 1,5-krotnie.

Przyczynami takiej rozbieżności w tym okresie mogły być przede wszystkim nieco zaniżona liczba wykrywanych zakażeń oraz zbyt  długie pozostawanie zakażonych w warunkach domowych, a w niewielkim stopniu mniejsza skuteczność i doświadczenie służby zdrowia (w Polsce prawie nie było pierwszej fali) w leczeniu ciężkich przypadków koronawirusa.

Niezaszczepieni podbijają relację zakażenia /przypadki śmiertelne

Relacja ta zdecydowanie powiększyła się podczas fali czwartej, gdy urosła z poziomu około 1,5 do wartości blisko 7-krotnej. Zjawisko to można częściowo tłumaczyć wpływem nowego czynnika, a mianowicie niższym stopniem zaszczepienia naszego społeczeństwa (54 procent) wobec społeczeństw Europy Zachodniej (z reguły 70-75 procent). Prowadzi to do sytuacji, że wśród osób osoby zakażanych (przy założeniu, że szczepienie nie chroni przed zakażaniem) znajduje się przynajmniej o 70 procent więcej osób niezaszczepionych (46 do 27) ze  znacznie większym potencjalnym ryzykiem zgonu.

Przyjmując jednak argument o pewnej ochronie osób zaszczepionych przed wykrywalnym zakażeniem, można uznać, że sytuacja niskiego zaszczepienia Polaków odpowiada za około 2-krotnie wyższy poziom rozpatrywanej relacji.

Pozostałą część różnicy można tłumaczyć jeszcze większym niż na wiosnę zaniżeniem liczby osób z wykrytą infekcją. Może temu sprzyjać znacznie mniej korzystna aura, która stanowi pewną barierę przy podejmowaniu decyzji udania się na test, zwłaszcza dla starszych mieszkańców tzw. Polski B.

Kolejnym istotnym czynnikiem, na co coraz częściej zwracają uwagę lekarze jest sytuacja, że chorzy przywożeni są do szpitala w relatywnie ciężkim stanie, co radykalnie obniża ich szanse na skuteczną pomoc i na przeżycie. Generalnie spotykana jest opinia, że choremu na covid można z dużym prawdopodobieństwem pomóc jeśli ma zainfekowane 10-20 procent płuc, przy 40 procentach sytuacja staje się już wysoce problematyczna, a przy 60 procentach wyzdrowienia należą już do przypadków zdecydowanie wyjątkowych.

Ostatnie szersze informowanie o tych kwestiach (nie zwlekanie z testowaniem, a zwłaszcza udaniem się do lekarza) powinny w najbliższych tygodniach poprawić relację zgony/zakażenia w Polsce i w pewnym stopniu przybliżyć ją do notowanej w krajach zachodnioeuropejskich. W tym samym kierunku będzie też działać przyspieszająca dość wyraźnie (poniżej w tym materiale) akcja szczepień trzecią dawką.

Stopień zaszczepienia polskiego społeczeństwa nadal jest relatywnie niski

Kolejnym niekorzystnym czynnikiem mającym negatywny wpływ głównie na wskaźniki liczby zgonów jest stosunkowo niski stopień zaszczepienia społeczeństw w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich (pełna dawka, stan na 5 grudnia) przekracza on już na ogół znacząco 65 procent (liderzy: Portugalia 87,4, Hiszpania 79,6, Dania 76,7, Irlandia 76,2, Belgia 75,5, Włochy 74,1 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 60 procent notuje jedynie Litwa (64,1). Na ogół wskaźniki zaszczepień są tu jeszcze niższe, w tym w Polsce, w której wynosi on 54,1 procent.

Warto przy tym wyraźnie zaznaczyć, że bardzo charakterystyczne jest obecnie to, że największe kłopoty epidemiczne mają teraz te kraje, w których wskaźnik ten jest szczególnie niski, a należą do nich Słowacja (43,2), Rosja i Rumunia, które jednak wykazują ostatnio szczególnie widoczny postęp (40,7 i 38,6) oraz Bułgaria (26,0 procent). Natomiast pewną niespodzianką może być też to, że o większy stopień zaszczepienia społeczeństw niż średnio w naszym regionie zadbano w takich krajach jak np. Maroko (61,8), czy Turcja (60,1 procent).

Obecnie coraz większego znaczenia dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństw na zakażanie się koronawirusem nabierają szczepienia trzecią dawką tzw. przypominającą, w ramach tempo dokonywanych zabiegów jest z reguły znacznie wyższe niż szczepień pierwszą i drugą dawką łącznie. Tak też było w Polsce, gdzie w tygodniu kończącym się 21 listopada dokonano 463 tysięcy zaszczepień przypominających, w kolejnym trzecią dawkę przyjęło 724 tysiące osób, a w ostatnim tygodniu było to już 919 tysięcy osób (wzrost wobec poprzedniego tygodnia o prawie 27 procent). Łączna liczba podanych pierwszych i drugich dawek preparatu była znacznie mniejsza i wyniosła w ostatnich wymienionych trzech tygodniach odpowiednio 271, 327 i 283 tysiące osób.

Postęp jest widoczny, ale nie zmienia to jednak zasadniczo faktu, że proces szczepień trzecią dawką przebiega w naszym kraju nadal dość mało dynamicznie, czego dowodem jest stosunkowo niski wskaźnik zaszczepionych w ten sposób osób do ogółu społeczeństwa. Na dzień 28 listopada wyniósł on jedynie 7,2 procent, a na dzień 5 grudnia 9,7 procent, podczas gdy u wymienionych wcześniej liderów szczepień, osiągnął już poziomy istotnie wyższe .

W Irlandii było to 19,9 procent, w Belgii 18,5, w Danii 16,7, w Portugalii 14,8, we Włoszech 14,7, a w Hiszpanii 12,3 procent. Wyższy był udział osób zaszczepionych trzecią dawką także na Litwie 12,9 i w Turcji 16,5 procent. W krajach tradycyjnych liderach szczepienia społeczeństw, czyli w Wielkiej Brytanii i w Izraelu udział ten był jeszcze zdecydowania wyższy, a mianowicie odpowiednio 30,6 i 44,5 procent.  

Coraz szybsze tempo podawania trzeciej dawki przyspiesza poprawę odporności społeczeństwa

W ostatnich trzech materiałach odnieśliśmy się do sytuacji Polski, którą przez wiele tygodni charakteryzował znaczny spadek liczby wykonywanych  szczepień, co przy spadającej w czasie odporności osób już zaszczepionych powodowało obniżanie się ogólnej odporności naszego społeczeństwa na zakażenia wariantem Delta. Sytuacja ta ulega jednak stopniowej poprawie, ponieważ w ostatnim czasie nastąpiło przyspieszenie tempa szczepień trzecią tzw. przypominającą dawką, która w tej kwestii ma kluczowe znaczenie.

Przedstawiliśmy tam uproszczone rozumowanie o stopniowym wygaszaniu odporności ponad 20 milionów osób, które przyjęły pełną dawkę (obecnie 20,527 mln osób), któremu z punktu widzenia ogółu społeczeństwa przeciwstawia się nabyta odporność osób nowozaszczepionych pełną dawką i poprawa osłabionej wcześniej odporności osób, które przyjęły trzecią przypominającą dawkę preparatu.

Wynika z niego, że przy obecnym tempie szczepienia się osób, które dotychczas nie zdecydowały się na przyjęcie preparatu (około 690 tysięcy w skali miesiąca), to dla utrzymania odporności społeczeństwa na niezmienionym poziomie konieczne jest podawanie w okresie miesiąca około 0,8 miliona trzecich dawek preparatu, czyli w przybliżeniu 200 tysięcy tygodniowo. Niezbędna dla utrzymania odporności liczba przyjętych trzecich dawek została już 1,5-krotnie przekroczona przed dwoma tygodniami, 2,5-krotnie przed tygodniem a w ostatnim zaszczepiono już 919 tysiące osób , co oznacza około 4,5-krotne przekroczenie minimum niezbędnego do stabilizacji poziomu odporności naszego społeczeństwa jako całości.

Jak jednak zaznaczaliśmy już w poprzednich dwóch materiałach rozumowanie takie ma jednak przynajmniej jedno zastrzeżenie, a dotyczy ono istnienia też wielu badań i opinii specjalistów, że tempo spadku odporności na zakażenie może być jednak szybsze i po upływie 6 miesięcy może ona obniżyć się nawet do poziomu zaledwie 45-50 procent.

Nieufność wobec władz i mało skuteczna kampania promocyjna przyczynami niskiego wyszczepienia społeczeństwa

Polska, ale również inne kraje naszej części kontynentu charakteryzują się stosunkowo niskimi wskaźnikami zaszczepienia społeczeństw. Jako jedną z przyczyn wymieniany jest swoisty „gen nieufności” wobec zaleceń i apeli władz o uczestnictwo w akcji szczepiennej. Często twierdzi się, że ma on swoje korzenie w kilkudziesięcioletnim okresie po drugiej wojnie światowej, gdy w regonie tym dominował ustrój tzw. demokracji ludowej, a władze były przeważnie skonfliktowane ze społeczeństwem i nie cieszyły się ani jego zaufaniem, ani szacunkiem.

Inna przyczyną były kampanie promocyjne wspierane systemem nagród często nawet wysokich, ale mających wymiar dość abstrakcyjny przypominający system dużych wygranych w loteriach liczbowych o czym pisaliśmy kilkakrotnie we wcześniejszych materiałach. Tymczasem warto się było zastanowić nad systemem niedużych, ale bardzo licznych nagród, które stanowiłyby duży krok w kierunku wrażenia, że otrzymanie nagrody jest prawie nieuchronne. Taki właśnie kierunek myślenia jest już widoczny w kilku krajach.

Obecnie należałoby się poważnie zastanowić, czy większość promocyjnych i logistycznych wysiłków nie należałoby skoncentrować na sprawnej logistyce i promocji podawania trzeciej dawki osobom już w pełni zaszczepionym, które nie mają oporów przed szczepieniami i nie negują lub nie poddają w wątpliwość istnienia koronawirusa.

Jest to tym bardziej zasadne, że właśnie z obszaru akcji podawania trzeciej przypominającej dawki preparatu pochodzi obecnie największy gradient poprawy ogólnej odporności społeczeństwa na zakażenia, a przede wszystkim na ciężki przebieg choroby i przypadki śmiertelne.

Polska
bieżąca sytuacja epidemiczna jest już mniej korzystna od przeciętnej europejskiej

Ostatni tydzień był już trzecim z rzędu gdy tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń, który przez okres wakacyjny i wczesnej jesieni miesięcy był bardzo jasną stroną naszego kraju na tle wszystkich pozostałych państw kontynentu (przez 14 tygodni z rzędu byliśmy pod tym względem pozytywnym liderem europejskiej sytuacji epidemicznej) wzrósł do wielkości powyżej przeciętnej na kontynencie.

Dotyczy to nie tylko obecnego naszego wskaźnika liczby zakażeń (4327), który przewyższa średnią ważoną dla wszystkich krajów źródłowych, czyli łącznie zachodnio- i środkowoeuropejskich (4002), ale również jest jeszcze wyraźniej wyższy, gdy w tym wskaźniku uwzględnimy też europejskie kraje docelowe (3409).

Jeszcze mniej korzystnie wygląda obecna sytuacja Polski pod względem wskaźnika liczby zgonów (69,8), który jest obecnie znacząco wyższy od łącznego wskaźnika dla europejskich krajów źródłowych (45,4), jak też od wskaźnika uwzględniającego zgony w europejskich krajach docelowych (38,4).

Polska utrzymuje jeszcze przewagę pod względem wskaźników epidemicznych (zwłaszcza liczby nowych zakażeń) nad częścią krajów z najbliższego sąsiedztwa, ale w okresie ostatnich dwóch miesięcy uległa ona wyraźnemu zmniejszeniu.

Warto tu jeszcze raz przypomnieć, że w marcu i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali covidu, sytuacja epidemiczna Polski względem otaczających nas krajów była bardzo niekorzystna, zaś przejściowo byliśmy pod tym względem nawet na trzecim najmniej chwalebnym miejscu w całej Unii Europejskiej.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła jednak ulegać stopniowej i coraz wyraźniejszej poprawie. Polska z jednego z outsiderów przemieniła się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.


Najkorzystniejszy wskaźnik nowych zakażeń wystąpił w połowie lipca (14,6) po czym do pierwszego tygodnia listopada podnosił się stopniowo się do aż 4327 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W okresie ostatniego tygodnia tempo jego wzrostu zdecydowanie osłabło i osiągnął on poziom 4327. Oznacza to tygodniową dynamikę w wysokości zaledwie 0,7 procent, co jest wielkością ewidentnie niższą od dynamiki z wcześniejszego tygodnia, która wyniosła około 15,3 procent.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że wobec otaczających nas krajów, pod względem wskaźnika nowych zachorowań i przy operowaniu średnimi jego wartościami pozycja Polski w okresie ostatniego tygodnia pozostała bez istotnych zmian. Wyraźnie lepszy wskaźnik ma obecnie jedynie Szwecja (855), a niewiele lepszy Litwa (4159), która w okresie kilku ostatnich tygodni bardzo poprawiła swoją sytuację w zakresie wskaźników epidemicznych. Najbliższymi nam krajami z mniej korzystnym wskaźnikiem zakażeń są Niemcy (wskaźnik zachorowań prawie 1,1-krotnie wyższy) i Dania (wskaźnik wyższy 1,2-krotnie), natomiast najodleglejszymi pozostają Czechy (wskaźnik 2,5-krotnie wyższy) i Słowacja (wskaźnik 2,6-krotnie wyższy).

W ostatnim tygodniu nastąpiła również duża zmiana na niekorzyść pod względem wskaźnika liczby zgonów, który wzrósł tym razem z 58,7 do poziomu 69,8, co oznacza tygodniowy gradient wzrostu na poziomie prawie 19 procent (w poprzednim tygodniu wyniósł on 13 procent). Przez wcześniejszych kilkanaście tygodni wskaźnik ten był bardzo niski na tle innych krajów kontynentu, a trzynaście tygodni temu zyskaliśmy pod tym względem nawet pozycję krótkotrwałego europejskiego lidera. Obecnie lepszą sytuację w zakresie wskaźnika zgonów ma już większość z otaczających nas krajów Unii, a wyższe jego poziomy mają jedynie najbardziej zainfekowane Czechy i Słowacja.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W okresie tygodnia wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował znaczny wzrost z poziomu 3978 do 4867, czyli o 22,3 procent (poprzednio o 28,8 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed 24 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była ponad 13-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też prawie 87-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i jest już po raz ósmy z rzędu wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 2438), podczas gdy w okresie wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

Przez kilka ostatnich tygodni najwyższy współczynnik zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych przestał być już notowany w Wielkiej Brytanii, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta.

Z fazy wcześniejszego wyraźnego wzrostu wskaźnik nowych zakażeń w ostatnim tygodniu października i pierwszym listopada przeszedł w tym kraju w okres spadku, po czym w okresie kolejnych trzech tygodni wzrósł z 3595 do 4446, a w ostatnim do poziomu 4672 zakażeń na milion mieszkańców. Wyższe wskaźniki w tej grupie krajów notują teraz Belgia (10670), Holandia (9447), Szwajcaria (7188), Irlandia (6980), Austria (6133), Słowenia (6043), Dania (5204), a nawet Niemcy (4736).

Utraciła już swoją relatywnie korzystną sytuację Francja, w której wysoki wcześniej wskaźnik liczby zakażeń (ponad 2500) obniżył się w drugim tygodniu października do poziomu 450, po czym przeszedł w fazę stopniowego coraz szybszego wzrostu, przy czym w ostatnim tygodniu wzrósł 3139  do 4452, czyli w istotnie większej skali (41,8 procent) niż w większości pozostałych krajów regionu.

Poprzednie stosunkowo dobre rezultaty są najprawdopodobniej skutkiem relatywnie wcześnie wprowadzonych tam wielu istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i na skuteczniejsze zwalczanie epidemii, takich jak np. daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali rozrywkowych i gastronomicznych oraz budynków użyteczności publicznej dla osób jeszcze niezaszczepionych. Wywoływały one wprawdzie dość energiczny opór znaczącej części społeczeństwa, ale okazywały się jednak skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby.

Po wcześniejszym bardzo wyraźnym  spadku dynamiki wzrostu (do zaledwie 0,7 procent wzrostu) zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej opadł z 3123 do poziomu 2989. Minimalna jego wielkość wystąpiła 27 tygodni temu (437), a od tego czasu wskaźnik ten wzrósł łącznie już o 584 procent.

Nie uwzględniając Rosji, w której wskaźnik nowych zakażeń spadł w ostatnim tygodniu do niższej wartości niż średnia dla regionu, wykazał on wcześniej imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, potem rósł już 19 razy z rzędu do 3897, ale w ostatnim tygodniu odnotował już spadek do  poziomu 3688. Z powodu wysokich wzrostów przez wcześniejszych siedem tygodni przewyższał on wskaźnik dla źródłowych krajów Europy Zachodniej, ale w przedostatnim, a zwłaszcza w ostatnim okazał się już od niego (4867) znacząco niższy.

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał we wcześniejszym okresie spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie 20 następnych tygodni stopniowo podnosił się z 16,0 do 4297. W ostatnim tygodniu wykazał kolejny, ale już bardzo niewielki wzrost (o 0,7 procent)  i osiągnął poziom 4327, ale mimo to jest on jednak jeszcze prawie 1,2-krotnie niższy od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Zdecydowania słabnąca dynamika wzrostu sugeruje, że szczyt czwartej fali może pod względem wskaźnika nowych zakażeń nieco niższy poziom od szczytu fali trzeciej. Jest to jednak poziom znacząco wyższy niż przewidywany przez prof. Horbana szefa Rady Medycznej przy premierze, który sugerował że dzienna liczba wykrywanych zakażeń nie powinna przekroczyć 10 tysięcy (odpowiada to wskaźnikowi około 1850)

Jak już zaznaczano wielokrotnie, wskaźnik zakażeń był w okresie między końcem czerwca i początkiem października w Polsce 14 razy z rzędu najniższy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Potem jednak sytuacja epidemiczna Polski na tle innych monitorowanych krajów zmieniała się zdecydowanie na niekorzyść. Obecnie niższy wskaźnik zakażeń występuje już w 13 krajach Unii, a dodatkowo legitymuje się nim jeszcze 5 krajów docelowych czyli, Turcja, Egipt, Maroko, Tunezja i Albania. Obecnie w Polsce stał się on jednak niższy (ponad 1,1-krotnie) niż w grupie zachodnioeuropejskich krajów źródłowych jako całości, w których znaczny wzrost nowych zachorowań odnotowano zwłaszcza we Francji i w Belgii. Jest on natomiast raz drugi wyższy od wskaźnika w krajach naszego regionu z wyłączeniem Rosji (4327 wobec 2989), zaś jeszcze przed siedmioma tygodniami był on 7-krotnie niższy.

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



W okresie ostatnich dwóch tygodni wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrósł z poziomu 51,9 do poziomu 69,8 (przed ośmioma tygodniami wynosił jeszcze jedynie 3,25)  i był już bardzo istotnie wyższy od średniego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (17,7), ale nadal jeszcze nieco niższy od wskaźnika dla naszej części kontynentu, który w ostatnim tygodniu wyniósł 77,8.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był już zaledwie 23 najniższym wśród krajów Unii Europejskiej, a w Europie wyprzedzała nas jeszcze Szwajcaria (14,4), Albania (8,45) i Norwegia (3,24). Mniejsza jego wartość miała miejsce również w krajach docelowych jak Maroko (0,28), Tunezja (2,97), Egipt (3,68) i Turcja (16,4).

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy już po raz 11 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 77,8 (przed dwoma tygodniami 76,0), zaś bez uwzględnienia sytuacji w Rosji 78,0 (przed dwoma tygodniami 73,5). Jest to obecnie również bardzo wyraźnie wyższy wskaźnik niż w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatni odczyt wyniósł 17,7 (przed dwoma tygodniami 13,0).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie taki trend zmiany sytuacji jest już drugi rok z rzędu w znacznym stopniu generowany czynnikami o charakterze obiektywnym. W warunkach jesienno-zimowych rosnący negatywny wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa, zwłaszcza w pomieszczeniach, czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe, co sprzyja przenoszeniu się wirusa z osób młodszych na najmniej odporne na niego osoby starsze.

Ma to szczególnie duże znaczenie przy dominującym obecnie wariancie Delta (zwanym we wcześniejszych naszych materiałach wirusem pomieszczeń zamkniętych), który szczególnie łatwo przenosi się pomiędzy osobami w słabo wentylowanych pomieszczeniach, co jest obecnie szczególnie wyraźnie widoczne, natomiast wcześniej był to czynnik wyraźnie niedoceniany dla przyszłego rozwoju choroby.

Wtórne znaczenie ma również dalsza znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach tego regionu (Czechy) z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy. Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




W okresie ostatnich jedenastu tygodni na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widocznych jest pięć tygodni jego wzrostu, a następnie dwutygodniowy spadek do poziomu 3595, po czym kolejny czterotygodniowy wzrost do poziomu 4672. W minionym tygodniu był to już dopiero trzynasty (przed tygodniem również trzynasty) najwyższy taki wskaźnik w Europie. Jest to skutek znacznie wyższej dynamiki wzrostu liczby zakażeń w niektórych innych krajach, co z kolei może wynikać z najczęściej niższego tam stopnia zaawansowania szczepień społeczeństwa (w szczególności w naszej części Europy) niż w Wielkiej Brytanii.

Na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni (za wyjątkiem dwóch ostatnich odczytów) dość wyraźnie przeważał rosnący trend relacji tygodniowego wskaźnika liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3/4- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu tych wskaźników  we wcześniejszych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych dwunastu stopniowo wzrastała i wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40, 4,30, 3,40, 3,20 a w ostatnim nieco wzrosła do poziomu 3,27 promila.

Przyczynami  lepszego niż jeszcze niedawno przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta (możliwe, że kolejne mutacje osłabiają jego śmiertelność
vide Japonia), wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w wielu wcześniejszych tygodniach mógł mieć natomiast związek z już dość istotnie słabnącą odpornością relatywnie wcześnie szczepionych w tym kraju osób, w tym zwłaszcza starszych. Rosnący wskaźnik zaszczepienia tej grupy osób trzecią dawką ma znaczący wpływ na generalnie zniżkowy trend relacji liczby zgonów do liczby nowych zakażeń.

Wraz z upływem czasu rosnące znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, a zwłaszcza dalsze szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 5 grudnia) zaszczepiono już 76,1 procent populacji Brytyjczyków, dwoma dawkami 69,3 procent, a trzecią już 30,6 procent Brytyjczyków.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez Wielką Brytanię nadal w dominującym stopniu zakażaną przez wariant Delta.

W okresie wcześniejszych dwóch tygodni wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów pozostawał w dość powolnym trendzie wzrostowym, w których podniósł się z 990 do poziomu 1033 do poziomu 1165. W minionym tygodniu wskaźnik nieco opadł do 1147. Oznacza to łącznie 319 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed dwudziestu pięciu tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii w okresie wcześniejszych trzech tygodni odnotowano znaczny wzrost wskaźnika liczby nowych zakażeń z 339 do 1214, w tygodniu minionym kontynuował swój wzrost i w rezultacie podniósł się do poziomu 1678. W tym okresie wskaźnik ten podniósł się również w ważnych regionach turystycznych, w tym w Katalonii z poziomu 1470 do 1819, na Balearach z 1379 do 1680, a w rejonie Walencja/Alicante z 1255 do poziomu 1697. Podniesienie się tego wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 984 do 1200. Należy jednak zaznaczyć, że tamtejsze wskaźniki, mimo że przeważnie przekroczyły już średnią z krajów docelowych (1147), nadal są jednak wyraźnie lepsze niż w zachodnio- i środkowoeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatnio były odpowiednio na poziomach 4867 i 2989 zakażeń na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii przed dwoma tygodniami odwrócił już trend spadkowy i podniósł się w okresie ostatniego tygodnia z poziomu 2,84 do 3,49,  co jednak w dalszym ciągu oznacza drugi najniższy jego poziom w Europie (po Szwecji, w której wyniósł 0,69).

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia znaczące wzrosty wskaźników liczby zakażeń odnotowano w dużej części krajów docelowych, a największe z nich miały miejsce w  Portugalii (wzrost z 2003 do 2381), Włoszech (z 1360 do 1677), na Malcie (z 1182 do 1576) i Cyprze (z 1569 do 4087). Zniżki wskaźnika miały miejsce w Albanii (z 1089 do 751), Bułgarii (z 2329 do 2001) oraz Grecji (z 4182 do 3827) i Turcji (2064 do 1835).

Na bardzo niskim poziomie pozostawał w okresie ostatnich kilku tygodni wskaźnik nowych zakażeń w Egipcie, który po zniżce z 63,2 do 61,5, tym razem podniósł się do 62,7 zakażeń na milion mieszkańców. Zniżkę kontynuował też wcześniejszy kilkutygodniowy trend  wzrostowy tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, który w minionym tygodniu spadł z 4,02 do 3,68. Jest to obecnie nadal poziom mniej korzystny niż tylko w dwóch krajach europejskich (Szwecja i Hiszpania). Oba główne wskaźniki epidemiczne w dalszym ciągu pozostają w tym kraju bardzo niskie na tle pozostałych krajów docelowych i źródłowych



W okresie ostatniego tygodnia sytuacja epidemiczna w USA uległa istotnemu pogorszeniu. Wskaźnik nowych zakażeń uległ zwiększeniu z 1649 do 2438 przypadków na milion mieszkańców. Był on zatem o 860 procent wyższy od minimum sprzed dwudziestu tygodni, które wyniosło jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W tym okresie podniósł się również w znaczącej skali tamtejszy wskaźnik liczby zgonów z 17,8 do poziomu 24,4.

W relatywnie niedużym stopniu podniósł się wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 28425 do 29168 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast dość wyraźnie wzrósł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 37,8 do 42,2 - kolumna czwarta).

Przed dwoma miesiącami sytuacja w zakresie wskaźnika nowych infekcji uległa odwróceniu i w USA był on już po raz ósmy z rzędu bardziej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 4867). Po raz ósmy był też bardziej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (2438 wobec 2989). Również w Polsce tygodniowy wskaźnik zakażeń był już po raz czwarty wyższy niż w USA (4327 wobec 2438), podczas gdy przed dziewięcioma tygodniami był on jeszcze ponad 7-krotnie niższy od wskaźnika w tym kraju.

W Japonii w okresie ostatniego tygodnia zatrzymała się poprawa sytuacji epidemicznej, a wskaźnik nowych zakażeń nieznacznie wzrósł w tym czasie z 5,81 do 6,04 przypadków na milion mieszkańców, ale w apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia tego roku) wyniósł 1248, co oznacza prawie 207-krotny jego spadek w okresie trzech miesięcy (sic!).

Według niektórych naukowców z Japońskiego Narodowego Instytutu Genetyki tak znaczny spadek liczby nowych zakażeń spowodowany został procesami „samounicestwienia” się wariantu Delta, który w wyniku zbyt dużej liczby mutacji stracił już zdolność do efektywnego tworzenia własnych kopii.

Trzeba jednak zaznaczyć, że bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce we wcześniejszych tygodniach miały zapewne dość istotny związek z Igrzyskami Olimpijskimi, chociaż odbywały się one w restrykcyjnym reżimie sanitarnym i dodatkowo bez udziału zagranicznej publiczności.

W okresie ostatniego tygodnia systematyczny nieznaczny wzrost odnotował również tygodniowy wskaźnik zgonów z 0,05 do 0,06, który co do zasady jest przesuniętym w czasie efektem wcześniejszego spadku liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały niedużą zmienność, zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Jednakże od pewnego czasu sytuacja ta stała się już bardziej zmienna i w  okresie ostatnich 9 tygodni wskaźnik liczby zakażeń najpierw trzykrotnie spadał z 331 do 185, ale kolejnych czterech wzrósł do 497, zaś w ostatnim tygodniu podniósł się dość znacznie do poziomu 603 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimalna wartość miała miejsce, podobnie jak w Japonii, przed dwudziestoma czterema tygodniami i wyniosła 62,4.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów po wcześniejszym wzroście (z 3,27 do 5,32) podniósł się po raz kolejny tym razem dość z 5,32 do 6,00  zgonów na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszej obniżce z 3,50  do 2,90, w minionym tygodniu odnotował zdecydowany wzrost do poziomu 8,81, który jest jednakże na tle innych krajów nadal wyjątkowo niski. Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego