211220Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

211220Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


20.12.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Stan epidemiczny kraju skutkiem złego zarządzania odpornością Polaków na koronawirusa...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Omikron sprzeczne informacje i nadal bez zasadniczych rozstrzygnięć

Trzy i pół tygodnia temu pojawiły się informacje o istotnym zwiększeniu liczby wykrytych przypadków nowej odmiany koronawirusa znanej dotychczas jako B.1.1.529, a która otrzymała w międzyczasie nazwę greckiej litery Omikron.

O nowej odmianie nadal nie wiemy zbyt wiele poza tym, że w wariancie tym odkryto ogółem 50 mutacji w tym ponad 30 tylko w obrębie kolca na jego powierzchni, co może sugerować, że odmiana ta będzie posiadała zdecydowanie większą zdolność transmisji z pomiędzy osobami niż dominujący dotychczas wariant Delta.

Nadal otwartą kwestią pozostaje natomiast relatywna śmiertelność (relacja liczby zgonów do liczby zakażeń), która może zostać oceniona dopiero w okresie kilku tygodni. Wiele informacji i danych dostępnych już na obecnym etapie wydaje się wskazywać, że może się ona okazać stosunkowo niska. Część badaczy ma jednak obawy, że przeważnie łagodne jak dotąd przebiegi choroby, mogą wynikać m.in. z niskiego przeciętnego wieku zakażanych osób, które dotychczas okazywały się statystycznie znacznie bardziej odporne na wczesniejsze warianty koronawirusa.

To co nie wydaje się podlegać większym wątpliwościom to przekonanie, że tak zaraźliwy wariant najprawdopodobniej wywoła kolejną falę epidemii (w warunkach polskich już piątą), choć nadal trudno określić jak będzie groźna i długotrwała.

W walce o jak najlepsze wskaźniki epidemiczne kluczowe staje się zarządzanie epidemiczną odpornością społeczeństwa

W poprzednim materiale zaznaczaliśmy, że przy rozpatrywaniu genezy wyraźnie falującego przebiegu pandemii często wymienianymi przyczynami są kolejne odmiany koronawirusa, które są z reguły bardziej zaraźliwe od poprzednich, a także pory roku. Okres jesienno-zimowy skłania ludzi do przebywania w pomieszczeniach zamkniętych i dodatkowo z reguły znacznie słabiej przewietrzanych niż latem, co sprzyja wydajniejszej transmisji koronawirusa z jednych osób na inne.

Przechorowanie przez część populacji koronawirusa w jakiejś formie nawet bardzo łagodnej lub bezobjawowej powoduje jednak czasowe podniesienie odporności tych osób, a tym samym podniesienie ogólnej odporności społeczeństwa.

Dość istotną przyczyną falowania epidemii jest też rozluźnianie i zaostrzanie restrykcji i ograniczeń w rytm zmian głównych wskaźników epidemicznych. Ich poprawa z reguły zachęcała władze do rozluźnienia obostrzeń, co z kolei poprawiało transmisję i po pewnym czasie prowadziło do pogorszenia sytuacji epidemicznej. W kolejnej fazie władze powracały do obostrzeń, które ponownie prowadziły do spadku głównych wskaźników epidemicznych i sytuacja się powtarzała.

Od zimy 2020/2021 znaczącą rolę łagodzącą przebieg kolejnych fal epidemii stały się szczepienia pierwszą i drugą dawką preparatu, a od wczesnej jesieni jego trzecią tzw. przypominającą dawką, która ma przywracać odporność wcześniej zaszczepionych osób w obliczu czwartej już fali pandemii.

Ogólnie można wymienione wcześniej czynniki podzielić na oddziałujące na ogólną odporność społeczeństwa na zakażenia koronawirusem (przebyte zakażenia i wykonane szczepienia) oraz na działające na warunki utrudniające procesy samej transmisji (restrykcje i obostrzenia oraz pory roku i szczególne warunki pogodowe).

Z tych ostatnich regulacje i obostrzenia pozostają często pod wpływem wskaźników epidemicznych i mają w stosunku do nich charakter wtórny i dość podobny przebieg w poszczególnych krajach, natomiast wydaje się, że w takiej sytuacji bardziej istotne staje się oddziaływanie czynnika ogólnej odporności społeczeństw na zakażenia i dalsze skutki pandemii.

Na taką odporność ma wpływ wiele czynników, ale zwłaszcza odpowiednio formatowane akcji szczepień (obecnie już przede wszystkim dawkami przypominającymi) do już zakończonych lub osłabłych fal epidemii, rytmu poprzednich akcji szczepień oraz pór roku. Należałoby też optymalizować odstępy pomiędzy dawkami przypominającymi w zależności od wykazywanej naturalnej odporności na zakażenia koronawirusem, czyli głównie w zależności od wieku szczepionych osób.

Polskie społeczeństwo utraciło latem dużą część odporności na zakażenia koronawirusem

Problem ten w warunkach polskich można dodatkowo zilustrować dość nietypowym przebiegiem liczby zakażeń w całym okresie pandemii, czyli poczynając od lutego 2020 roku.


Źródło: Worldometer (www.worldometers.info/coronavirus/)

Jak już dość powszechnie wiadomo przebyte zakażenia (nawet bezobjawowe, czy skąpoobjawowe) znacznie przyczyniają się do przejściowego (najczęściej na kilka miesięcy) wzrostu odporności na kolejne zakażenia, w tym częściowo również na zakażenia nowymi odmianami koronawirusa.

Na wykresie jest widoczne, że w naszym kraju ze względu na relatywnie surowe i wcześnie wprowadzone restrykcje wiosną 2020 prawie nie wystąpiła pierwsza fala, a więc nie powstały w społeczeństwie warunki do nabycia istotnego poziomu zbiorowej odporności. Miało to natomiast miejsce w wielu państwach zachodnich, które przeżyły wówczas wysokie fale zachorowań oraz przypadków śmiertelnych.

Wnioskowanie epidemiczne władz z reguły błędne

W Polsce nie oceniono prawidłowo tej sytuacji (o czym pisaliśmy wtedy wielokrotnie) i w rezultacie przyjęto bardziej swobodne podejście do jesiennych restrykcji i obostrzeń niż w wielu państwach zachodnioeuropejskich. Skutkiem tego była relatywnie bardzo wysoka druga fala epidemii. Nieprawidłowo oceniono też przejściowy spadek zakażeń jaki wystąpił w pierwszych tygodniach roku 2021 i nadmiernie rozluźniono restrykcje w sytuacji niskiej jeszcze odporności epidemicznej społeczeństwa i w niekorzystnych warunkach pogodowych bardzo chłodnej wiosny (najzimniejszy kwiecień od 24 lat).

Rezultatem była niemal najwyższa w Europie trzecia fala epidemii (ze szczytem w pierwszym tygodniu kwietnia), która po ociepleniu bardzo szybko opadła, czyli zupełnie inaczej niż bardzo powolna w obniżaniu fala druga.

Skutkiem dwóch wysokich fal epidemii było jednak znaczne podniesienie ogólnej odporności polskiego społeczeństwa, na które nałożyła się odporność nabyta w związku z bardzo popularną wówczas akcją szczepień pierwszą i drugą dawką preparatu. Oba te czynniki działające razem podniosły na wysoki poziom epidemiczną odporność Polaków i w połączeniu z niekorzystną dla transmisji i rozwoju koronawirusa aurę letnią pozwoliły się przez 14 tygodni cieszyć pozycją najmniej zakażanego kraju Unii Europejskiej.

W tym okresie trwał już proces stopniowej utraty odporności nabytej podczas drugiej, a zwłaszcza trzeciej fali epidemii oraz jej dodatkowe obniżenie w obliczu znacznego spadku liczby nowych szczepień. Nie rekompensowały one spadku odporności nabytej w rezultacie szczepień wiosennych, która zderzyła się w końcu ze zmianą warunków pogodowych, które skłoniły ludzi ponownie do znacznie częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych.

Władze kolejny raz nieprawidłowo oceniły potencjalną sytuację epidemiczną kraju i zbyt późno podjęły decyzję o podawaniu trzeciej dawki. Mogła ona pozwolić na odbudowę odporności dużych grup przeważnie starszych osób szczepionych stosunkowo wcześnie i mniej odpornych na zakażenia koronawirusem, co w znacznym stopniu podniosłoby ogólna odporność społeczeństwa na tę chorobę.

Obecnie podawana trzecia dawka (wprawdzie ze stosunkowo umiarkowaną dynamiką) plus znaczna bieżąca liczba nowych zakażeń ponownie podnoszą epidemiczną odporność Polaków, zwłaszcza na cięższy przebieg choroby, co niemal na pewno gwarantuje znaczną poprawę wskaźników epidemicznych w ramach wariantu Delta w nadchodzących tygodniach.  

Są jeszcze pytania odnośnie przebiegu potencjalnej piątej fali pozostającej w związku z pojawieniem się w Polsce nowej odmiany koronawirusa zwanej Omikron, ale z powodu braku istotnych zmian w kwestii zweryfikowanych skutków zakażeń tą odmianą, w tym jej skutków śmiertelnych w okresie ostatniego tygodnia zostajemy na razie przy wnioskach zawartych w naszych poprzednich materiałach.

Stopień zaszczepienia polskiego społeczeństwa nadal pozostaje relatywnie niski

Ważnym niekorzystnym czynnikiem mającym negatywny wpływ głównie na wskaźniki liczby zgonów jest stosunkowo niski stopień zaszczepienia społeczeństw w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich (pełna dawka, stan na 12 grudnia) przekracza on już na ogół znacząco 65 procent (liderzy: Portugalia 87,7, Hiszpania 79,7, Dania 77,1, Irlandia 76,4, Belgia 75,8, Włochy 74,5 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 60 procent notuje jedynie Litwa (64,8). Na ogół wskaźniki zaszczepień są tu jeszcze niższe, w tym w Polsce, w której wynosi on 54,7 procent.

Warto przy tym wyraźnie zaznaczyć, że bardzo charakterystyczne jest obecnie to, że największe kłopoty epidemiczne mają teraz te kraje, w których wskaźnik ten jest szczególnie niski, a należą do nich Słowacja (43,5), Rosja (43,0) oraz Bułgaria (26,8 procent). Natomiast pewną niespodzianką może być też to, że o większy stopień zaszczepienia społeczeństw niż średnio w naszym regionie zadbano w takich krajach jak np. Maroko (62,0), czy Turcja (60,5 procent).

Obecnie coraz większego znaczenia dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństw na zakażanie się koronawirusem nabierają szczepienia trzecią dawką tzw. przypominającą, w ramach których tempo dokonywanych zabiegów jest z reguły znacznie wyższe niż szczepień pierwszą i drugą dawką łącznie. Tak też było w Polsce, gdzie w tygodniu kończącym się 28 listopada dokonano 724 tysięcy zaszczepień przypominających, w kolejnym trzecią dawkę przyjęło 919 tysiące osób, a w ostatnim tygodniu było to już 1,219 miliona osób, co oznacza wzrost wobec poprzedniego tygodnia o prawie 33 procent (poprzednio 27 procent). Łączna liczba podanych pierwszych i drugich dawek preparatu była znacznie mniejsza i wyniosła w ostatnich wymienionych trzech tygodniach odpowiednio 327, 283 i 365 tysięcy osób.

Postęp jest widoczny, ale nie zmienia to jednak zasadniczo faktu, że proces szczepień trzecią dawką przebiega w naszym kraju nadal dość mało dynamicznie, czego dowodem jest stosunkowo niski wskaźnik zaszczepionych w ten sposób osób do ogółu społeczeństwa. Na dzień 28 listopada wyniósł on jedynie 7,2 procent, na dzień 5 grudnia 9,7 procent, a na dzień 12 grudnia 12,7 procent, podczas gdy u wymienionych wcześniej liderów szczepień, osiągnął już poziomy istotnie wyższe .

W Irlandii było to 24,4 procent, w Belgii 23,7, w Danii 21,2, we Włoszech 19,6, w Portugalii 19,2, a w Hiszpanii 18,6 procent. Wyższy był udział osób zaszczepionych trzecią dawką także na Litwie 15,7 i w Turcji 16,9 procent. W krajach będących tradycyjnymi liderami szczepienia społeczeństw, czyli w Wielkiej Brytanii i w Izraelu (mimo, że tempo szczepienia trzecią dawką ostatnio mocno w tym kraju osłabło) udział ten był jeszcze  wyższy, a mianowicie odpowiednio 35,1 i 44,5 procent.  

Coraz szybsze tempo podawania trzeciej dawki przyspiesza poprawę odporności społeczeństwa

W ostatnich kilku materiałach odnieśliśmy się do sytuacji Polski, którą przez wiele tygodni charakteryzował znaczny spadek liczby wykonywanych  szczepień, co przy spadającej wraz z upływem czasu odporności osób już wcześniej zaszczepionych powodowało obniżanie się ogólnej odporności naszego społeczeństwa na zakażenia wariantem Delta. Sytuacja ta obecnie ulega jednak stopniowej poprawie, ponieważ w ostatnim czasie nastąpiło przyspieszenie tempa szczepień trzecią tzw. przypominającą dawką, która w tej kwestii ma kluczowe znaczenie.

Przedstawiliśmy tam uproszczone rozumowanie o stopniowym wygaszaniu odporności ponad 20 milionów osób, które przyjęły pełną dawkę (obecnie 20,690 mln osób), któremu z punktu widzenia ogółu społeczeństwa przeciwstawia się świeżo nabyta odporność osób nowozaszczepionych pełną dawką i poprawa osłabionej wcześniej odporności osób, które przyjęły trzecią przypominającą dawkę preparatu.

Wynika z niego, że przy obecnym tempie szczepienia się osób drugą dawką (około 700 tysięcy w skali miesiąca), które wcześniej nie zdecydowały się na przyjęcie preparatu, to dla utrzymania odporności społeczeństwa na niezmienionym poziomie konieczne jest podawanie w okresie miesiąca około 0,8 miliona trzecich dawek preparatu, czyli w przybliżeniu 200 tysięcy tygodniowo. Niezbędna dla utrzymania odporności liczba przyjętych trzecich dawek została już 1,5-krotnie przekroczona przed trzema tygodniami, 2,5-krotnie przed dwoma, 4,5-krotnie przed tygodniem, a w ostatnim zaszczepiono już 1,219 miliona, co oznacza około 6-krotne przekroczenie minimum niezbędnego do stabilizacji poziomu odporności naszego społeczeństwa jako całości.

Jak jednak zaznaczaliśmy już w poprzednich dwóch materiałach rozumowanie takie ma jednak przynajmniej jedno zastrzeżenie, a dotyczy ono istnienia też wielu badań i opinii specjalistów, że tempo spadku odporności na zakażenie może być jednak szybsze i po upływie 6 miesięcy może ona obniżyć się nawet do poziomu zaledwie 45-50 procent.

Polska
bieżąca sytuacja epidemiczna nadal mniej korzystna od przeciętnej europejskiej

Ostatni tydzień był już trzecim z rzędu gdy tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń, który przez okres wakacyjny i wczesnej jesieni miesięcy był bardzo jasną stroną naszego kraju na tle wszystkich pozostałych państw kontynentu (przez 14 tygodni z rzędu byliśmy pod tym względem pozytywnym liderem europejskiej sytuacji epidemicznej), przekroczył już jego przeciętną wartość na kontynencie.

Dotyczy to obecnego naszego wskaźnika liczby zakażeń (4149), który przewyższa średnią ważoną dla wszystkich krajów źródłowych, czyli łącznie zachodnio- i środkowoeuropejskich (3894), ale również jest jeszcze wyraźniej wyższy, gdy w tym wskaźniku uwzględnimy też europejskie kraje docelowe (3326).

Jeszcze mniej korzystnie wygląda obecna sytuacja Polski pod względem wskaźnika liczby zgonów (74,1), który jest obecnie znacząco wyższy od łącznego wskaźnika dla europejskich krajów źródłowych (42,4), jak też od wskaźnika uwzględniającego zgony w europejskich krajach docelowych (36,0). Istotne jest również to, że wskaźniki te poruszają się w przeciwnych kierunkach. Wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrasta, a dla wymienionych wyżej krajów europejskich maleje.

Polska utrzymuje jeszcze przewagę pod względem wskaźników epidemicznych (zwłaszcza liczby nowych zakażeń) nad częścią krajów z najbliższego sąsiedztwa, ale w okresie ostatnich dwóch miesięcy uległa ona wyraźnemu zmniejszeniu.

Warto tu jeszcze raz przypomnieć, że w marcu i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali covidu, sytuacja epidemiczna Polski względem otaczających nas krajów była bardzo niekorzystna, zaś przejściowo byliśmy pod tym względem nawet na trzecim najmniej chwalebnym miejscu w całej Unii Europejskiej.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna zaczęła jednak ulegać stopniowej i coraz wyraźniejszej poprawie i kraj nasz z jednego z outsiderów przemienił się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

Najkorzystniejszy wskaźnik nowych zakażeń wystąpił w połowie lipca (14,6) po czym do pierwszego tygodnia listopada podnosił się stopniowo się do aż 4327 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W okresie ostatniego tygodnia odnotowano pierwszy jego spadek, na razie niewielki, po którym osiągnął on poziom 4149. Oznacza to spadek wskaźnika o 4,1 procent podczas gdy przed tygodniem wykazał on jeszcze nieznaczny wzrost wysokości 0,7 procent.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej.



Wykres wskazuje, że wobec otaczających nas krajów, pod względem wskaźnika nowych zachorowań i przy operowaniu średnimi jego wartościami pozycja Polski w okresie ostatniego tygodnia pozostała bez zasadniczych zmian. Wyraźnie lepszy wskaźnik ma obecnie jedynie Szwecja (1168), a nieznacznie gorszy wykazały w ostatnim tygodniu Niemcy (4189) i Litwa (4226), które są obecnie najbliższymi nam krajami z mniej korzystnym wskaźnikiem. Najodleglejszymi pozostają natomiast Dania (wskaźnik 1,9-krotnie wyższy), Słowacja (wskaźnik 2-krotnie wyższy i Czechy (wskaźnik 2,1-krotnie wyższy).

W ostatnim tygodniu nastąpiła również duża zmiana na niekorzyść pod względem wskaźnika liczby zgonów, który wzrósł tym razem z 69,8 do poziomu 74,1, co oznacza tygodniowy gradient wzrostu na poziomie ponad 6 procent (w poprzednim tygodniu wyniósł on prawie 19 procent). Przez wcześniejszych kilkanaście tygodni wskaźnik ten był bardzo niski na tle innych krajów kontynentu, a czternaście tygodni temu zyskaliśmy pod tym względem nawet pozycję krótkotrwałego pozytywnego europejskiego lidera. Obecnie lepszą sytuację w zakresie wskaźnika zgonów ma już zdecydowana większość z otaczających nas krajów Unii, a wyższy jego poziom ma jedynie bardzo silnie zainfekowana Słowacja.

Polska w ścisłej czołówce wzrostu produkcji przemysłowej w UE w okresie pandemii …

W ostatnich tygodniach zostało opublikowanych wiele danych o wzroście produkcji przemysłowej w poszczególnych krajach Unii Europejskiej (także Wielkiej Brytanii I Turcji) za trzeci kwartał 2021. W ten sposób dysponujemy kompletem danych za pierwsze trzy kwartały tego roku dla prawie wszystkich krajów UE, za wyjątkiem tych, których gospodarki funkcjonują w jakiejś części na zasadach raju podatkowego (np. Holandia, czy Luksemburg). W związku z tym dłużej kompletują one dane (o około dwa miesiące), co może budzić zdziwienie mniej zorientowanych osób, zwłaszcza w przypadku niewielkiego Luksemburga.

Podobnie jak w materiale sprzed czterech tygodni który traktował o wzroście PKB, można się już pokusić o wstępne zestawienie dynamiki produkcji przemysłowej w poszczególnych krajach członkowskich oraz w USA, Wielkiej Brytanii, Chinach i Turcji w okresie pandemii, czyli na razie w trzech kwartałach roku 2021 bazy, którą stanowią trzy kwartały ostatniego „normalnego” roku  czyli 2019.

Liderem takiego zestawienia została Belgia, która dość niespodziewanie wyprzedziła bardzo mocnego kandydata na tą pozycję, czyli Polskę. W całej Europie kraj nasz został jeszcze dość znacznie wyprzedzony przez zdecydowanie najszybszego gospodarczego sprintera ostatnich dwóch lat, czyli Turcję.

Podobnie jak w przypadku pandemicznych (czyli obejmujących okres dwuletni, a nie wybiórczo poszczególne lata) porównań odnośnie PKB, czytelnicy mogą być nieco zaskoczeni. W medialnym obiegu uporczywie funkcjonuje bowiem  przekaz o Polsce, jako o kraju raczej niespecjalnie dobrze radzącym sobie pod względem rozwoju gospodarczego i zajmującego miejsce gdzieś pośrodku europejskiej stawki.

Takie wrażenie można odnieść (zwłaszcza w porównaniach dotyczących PKB), jeśli eksponowane są tylko dane za kwartały roku 2021. Rzecz jednak w tym, że spadek aktywności gospodarczej w roku 2020 był w naszym kraju relatywnie płytki, co stworzyło wysoką (czytaj: niekorzystną) bazę dla porównań z rokiem bieżącym.

Większość krajów UE przeżyła natomiast w pierwszym roku pandemii bezprecedensowe załamanie gospodarcze, czego rezultatem była bardzo niska (czytaj: korzystna) baza odniesienia dla porównań z rokiem 2021.

Komentowanie osiągnięć gospodarczych poszczególnych krajów w roku 2021 jedynie w odniesieniu do bazy z roku 2020 jest dużym nadużyciem medialnym, które mocno zaciemnia obraz rozwoju ekonomicznego, promując przy okazji słabeuszy (Francja, Włochy, Hiszpania, a nawet Niemcy), a dezawuując te kraje, które stosunkowo dobrze, czyli bez dramatycznego załamania (jak Polska) poradziły sobie gospodarczo w roku 2020.  

Stąd wypływa wniosek, że dla oceny rzeczywistego wzrostu gospodarczego w obecnym absolutnie ekstraordynaryjnym okresie pandemii koronawirusa nie ma większego sensu bazowanie na wynikach roku 2021, bowiem pomijamy w ten sposób efekt mocno zdeformowanej przez pandemię bazy wzrostu (spadku) w roku 2020 wobec 2019, która w poszczególnych krajach była ewidentnie różna.

TravelDATA i niektóre biura podróży mają podobne poglądy

W odróżnieniu od innych mediów, które skupiają się na niekorzystnych dla Polski porównaniach tylko jednego roku całkowicie pomijając przy tym efekt zniekształconej bazy z roku 2020, Instytut TravelDATA, jako jedne z bardzo nielicznych źródeł w kraju pokazuje wzrost wielkości gospodarczych oczyszczony o wymieniony efekt mocno zdeformowanej bazy przez wpływ pierwszej i drugiej fali koronawirusa.

Tę specyficzną sytuację szybciej i łatwiej potrafią zrozumieć osoby z branży turystycznej, w której nie należy przeceniać bardzo wysokich nieraz wzrostów w roku 2021 wobec wyjątkowo ciężko doświadczonego przez pandemię roku 2020. Dla rzetelnej oceny w jakim miejscu rzeczywiście znajduje się firma i jej biznes powinno się używać porównań do ostatniego „normalnego” roku w turystyce, czyli do roku 2019.

Warto zwrócić uwagę, że w ostatnim raporcie finansowym za III kwartał 2021 naszego jedynego giełdowego organizatora Rainbow Tours S.A. autorzy często odwoływali się w porównaniach właśnie do odpowiedniego okresu sprzed dwóch lat nie skupiając się zbytnio na dynamice zmian wobec roku 2020 .

Silny wzrost produkcji przemysłowej wspiera wzrost PKB, zatrudnienie, płace i popyt w turystyce wyjazdowej

Obok bardzo wysokiej pozycji Polski innym zaskakującym przypadkiem, podobnie jak przy porównaniach dotyczących PKB ponownie okazała się Turcja.



Trzecią w europejskim zestawieniu Polskę stosunkowo niewiele wyprzedza jeszcze Belgia, zaś kolejne kraje (Grecja i Węgry) notują już znacznie mniejsze dynamiki wzrostu produkcji przemysłowej. Na drugim końcu (środkową część wykresu celowo pominięto ze względów wizualizacyjnych) znajdują się przeważnie duże gospodarki zachodnioeuropejskie mające na ogół zdywersyfikowaną strukturę produkcji. W tej sytuacji nie odnoszą one relatywnych benefitów z „wstrzelenia się” w te gałęzie produkcji, które akurat w pandemii doświadczają stosunkowo korzystnej koniunktury.

Rozpatrując dynamiki wzrostu warto też pamiętać o tzw. inflacji producenckiej (PPI), której różnice w średnim i dłuższym terminie determinują zmiany konkurencyjności przemysłów poszczególnych krajów. W Polsce, odwrotnie niż ma to miejsce w obszarze cen konsumenckich tempo wzrostu cen producenckich (wewnętrznych) należy do najniższych w Europie, a produkcję eksportową jeszcze dodatkowo istotnie wspiera relatywnie słaby kurs złotego.

Czynniki te działające razem i w zgodnych kierunkach są, obok wzrostu wydajności pracy, główną przyczyną silnego wzrostu produkcji, a zwłaszcza jej eksportowej części. Wpływa to istotnie na zwiększenie przewagi dynamiki polskiej produkcji przemysłowej wobec pozostałych krajów europejskich, a zwłaszcza wobec dużych krajów strefy Euro.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W okresie tygodnia wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował nieduży wzrost z poziomu 4867 do 4981, czyli tylko o 2,3 procent (poprzednio o 22,3 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed 25 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była prawie 14-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też prawie 89-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i jest już po raz dziewięciu z rzędu wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 2153), podczas gdy w okresie wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

Przez kilka ostatnich tygodni najwyższy współczynnik zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych przestał być już notowany w Wielkiej Brytanii, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, choć trudno nie zauważyć dość wyraźnego ostatnio trendu wzrostu wskaźników epidemicznych w tym kraju.

Z fazy wcześniejszego wyraźnego wzrostu wskaźnik nowych zakażeń w ostatnim tygodniu października i pierwszym listopada przeszedł w tym kraju w okres spadku, po czym w okresie kolejnych czterech tygodni wzrósł z 3595 do 4672, a w ostatnim do poziomu 5240 zakażeń na milion mieszkańców. Wyższe wskaźniki w tej grupie krajów notują teraz Dania (7806), Holandia (7513), Belgia (7501), Szwajcaria (7302) oraz Irlandia (5994).

Zdecydowanie utraciła już swoją relatywnie korzystną sytuację Francja, w której wysoki wcześniej wskaźnik liczby zakażeń (ponad 2500) obniżył się w drugim tygodniu października do poziomu 450, po czym przeszedł w fazę stopniowego coraz szybszego wzrostu, przy czym w ostatnim tygodniu wzrósł 4452  do 5228, czyli w ponad 7-krotnie większej skali (17,4 wobec 2,3 procent) niż w większości pozostałych krajów regionu.

Poprzednie stosunkowo dobre rezultaty były najprawdopodobniej skutkiem relatywnie wcześnie wprowadzonych tam wielu istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i na skuteczniejsze zwalczanie epidemii, takich jak np. daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali rozrywkowych i gastronomicznych oraz budynków użyteczności publicznej dla osób jeszcze niezaszczepionych. Wywoływały one wprawdzie wtedy dość energiczny opór znaczącej części społeczeństwa, ale okazywały się skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby.

Po wcześniejszym bardzo wyraźnym  spadku dynamiki wzrostu (do zaledwie 0,7 procent wzrostu) zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej opadł z 3123 najpierw do 2989, a w ostatnim tygodniu do poziomu 2611. Minimalna jego wielkość wystąpiła 28 tygodni temu (437), a obecnie wskaźnik ten jest wyższy od minimalnego o 497 procent.

Nie uwzględniając Rosji, w której wskaźnik nowych zakażeń spadł w ostatnim tygodniu do niższej wartości niż średnia dla regionu, wykazał on wcześniej imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, potem rósł 19 razy z rzędu do 3897, ale w ostatnich dwóch tygodniach odnotował już spadek najpierw do 3688, a w ostatnim tygodniu do poziomu 3118. Z powodu wysokich wzrostów przez wcześniejszych siedem tygodni przewyższał on wskaźnik dla źródłowych krajów Europy Zachodniej, ale w ostatnich dwóch, a zwłaszcza w ostatnim okazał się już od niego (4981) znacząco niższy.

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał we wcześniejszym okresie spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie 21 następnych tygodni stopniowo podnosił się z 16,0 do 4327. W ostatnim tygodniu wykazał już umiarkowany spadek (o 4,1 procent) i osiągnął poziom 4149, co oznacza, że jest on prawie 1,23-krotnie niższy od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Poprzednia słabnąca dynamika wzrostu i obecny spadek sugerują, że szczyt czwartej fali zakresie liczby zakażeń może być pod względem wskaźnika nowych zakażeń być już za nami. Jest to jednak poziom znacząco wyższy niż przewidywany przez prof. Horbana szefa Rady Medycznej przy premierze, który sugerował że maksymalna dzienna liczba wykrywanych zakażeń nie powinna przekroczyć 10 tysięcy (odpowiada to wskaźnikowi około 1850)

Jak już zaznaczano wielokrotnie, wskaźnik zakażeń był w okresie między końcem czerwca i początkiem października w Polsce 14 razy z rzędu najniższy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Potem jednak sytuacja epidemiczna Polski na tle innych monitorowanych krajów zmieniała się zdecydowanie na niekorzyść. Obecnie niższy wskaźnik zakażeń występuje w 12 krajach Unii, a dodatkowo legitymuje się nim jeszcze 5 krajów docelowych czyli, Turcja, Egipt, Maroko, Tunezja i Albania. Obecnie w Polsce stał się on jednak 1,2-krotnie niższy w porównaniu do grupy zachodnioeuropejskich krajów źródłowych jako całości, w których znaczny wzrost nowych zachorowań odnotowano zwłaszcza w Danii, Francji i Wielkiej Brytanii. Jest on natomiast raz trzeci wyższy od wskaźnika w krajach naszego regionu z wyłączeniem Rosji (4149 wobec 2611), zaś jeszcze przed siedmioma tygodniami był on 7-krotnie niższy.

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej.



W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrósł z poziomu 51,9 do poziomu 74,1 (przed dziewięcioma tygodniami wynosił jeszcze jedynie 3,25)  i nadal był bardzo istotnie wyższy od średniego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (20,3), ale po raz pierwszy od długiego czasu wyższy od wskaźnika dla naszej części kontynentu, który w ostatnim tygodniu wyniósł 68,4.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był nadal zaledwie 23 najniższym wśród krajów Unii Europejskiej, a w Europie wyprzedzała nas jeszcze Szwajcaria (14,5), Albania (8,45) i Norwegia (9,07). Mniejsza jego wartość miała miejsce również w krajach docelowych jak Maroko (0,28), Tunezja (3,14), Egipt (3,20) i Turcja (15,6).

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy już po raz 12 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 68,4 (przed tygodniem 77,8), zaś bez uwzględnienia sytuacji w Rosji 73,5 (przed tygodniem 78,0). Jest to obecnie również bardzo wyraźnie wyższy wskaźnik niż w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatni odczyt wyniósł 20,3 (przed tygodniami 17,7).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie taki trend zmiany sytuacji w okresie jesiennym jest już drugi rok z rzędu w znacznym stopniu generowany czynnikami o charakterze obiektywnym. W zdecydowanie korzystnych dla rozwoju koronawirusa warunkach jesienno-zimowych rosnący negatywny wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach, czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Ma to szczególnie duże znaczenie przy dominującym obecnie wariancie Delta (zwanym we wcześniejszych naszych materiałach wirusem pomieszczeń zamkniętych), który szczególnie łatwo przenosi się pomiędzy osobami w słabo wentylowanych pomieszczeniach, co jest obecnie dość oczywiste, natomiast wcześniej był to czynnik wyraźnie niedoceniany dla dynamiki rozwoju choroby.

Wtórne znaczenie ma również dalsza znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach tego regionu (Czechy) z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy. Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta.




W okresie ostatnich jedenastu tygodni na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widocznych jest pięć tygodni jego wzrostu, a następnie dwutygodniowy spadek do poziomu 3595, po czym kolejny pięciotygodniowy wzrost do poziomu 5240. W minionym tygodniu był to dziesiąty (przed tygodniem trzynasty) najwyższy taki wskaźnik w Europie. Jest to skutek powrotu do wyższej dynamiki wzrostu liczby zakażeń w Wielkiej Brytanii niż w niektórych innych krajach europejskich.

Na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni (za wyjątkiem dwóch ostatnich odczytów) dość wyraźnie przeważał rosnący trend relacji tygodniowego wskaźnika liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3/4- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu tych wskaźników  we wcześniejszych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych dwunastu stopniowo wzrastała i wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40, 4,30, 3,40, 3,20, 3,27, a w ostatnim ponownie nieco spadła do poziomu 3,08 promila.

Przyczynami  lepszego niż jeszcze niedawno przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta (możliwe, że kolejne mutacje osłabiają jego śmiertelność
vide Japonia), wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w wielu wcześniejszych tygodniach mógł mieć natomiast związek z już dość istotnie słabnącą odpornością relatywnie wcześnie szczepionych w tym kraju osób, w tym zwłaszcza starszych. Szybko rosnący wskaźnik zaszczepienia tej grupy osób trzecią dawką ma znaczący wpływ na generalnie zniżkowy trend relacji liczby zgonów do liczby nowych zakażeń.

Wraz z upływem czasu rosnące znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, a zwłaszcza dalsze szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 5 grudnia) zaszczepiono już 76,3 procent populacji Brytyjczyków, dwoma dawkami 69,6 procent, a trzecią już 35,1 procent Brytyjczyków.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez Wielką Brytanię nadal w dominującym stopniu zakażaną przez wariant Delta.

W okresie wcześniejszych dwóch tygodni wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów pozostawał w dość powolnym trendzie wzrostowym, w których podniósł się z 990 do poziomu 1165. W kolejnym tygodniu wskaźnik nieco opadł do 1147, a w ostatnim spadł ponownie do poziomu 1141. Oznacza to jednak łącznie 316 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed dwudziestu sześciu tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii w okresie wcześniejszych czterech tygodni odnotowano stopniowy wzrost wskaźnika liczby nowych zakażeń z 339 do 1678, a w ostatnim tygodniu wzrósł on do poziomu 2226. W tym okresie podniósł się również wskaźnik w ważnych regionach turystycznych, w tym w Katalonii z poziomu 1819 do 2125, na Balearach z 1680 do 1843, a w rejonie Walencja/Alicante z 1697 do poziomu 2260. Podniesienie się tego wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 1200 do 1463. Należy jednak zaznaczyć, że tamtejsze wskaźniki, mimo że przeważnie przekroczyły już średnią z krajów docelowych (1141), są jednak wyraźnie lepsze niż w zachodnio- i środkowoeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatnio były odpowiednio na poziomach 4981 i 2611 zakażeń na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii przed dwoma tygodniami utrwalił trend wzrostowy i podniósł się w okresie ostatniego tygodnia z poziomu 3,49 do 3,89,  co jednak już od kilku tygodni oznacza drugi najniższy jego poziom w Europie (po Szwecji, w której ponownie wyniósł 0,69).

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia znaczące wzrosty wskaźników liczby zakażeń odnotowano w części krajów docelowych, a największe z nich miały miejsce w Portugalii (wzrost z 2381 do 2696), Włoszech (z 1677 do 1928) i Cyprze (z 4087 do 4618). Istotniejsze zniżki wskaźnika miały miejsce w Chorwacji (z 6773 do 5650), Bułgarii (z 2001 do 1671) oraz Grecji (z 3827 do 3363) i Turcji (1835 do 1645).

Na bardzo niskim poziomie pozostawał w okresie ostatnich kilku tygodni wskaźnik nowych zakażeń w Egipcie, który po zwyżce z 61,5 do 62,7, tym razem obniżył się do 58,8 zakażeń na milion mieszkańców. Zniżkę kontynuował też wcześniejszy kilkutygodniowy trend  wzrostowy tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, który w minionym tygodniu spadł z 3,68 do 3,20. Jest to obecnie nadal poziom mniej korzystny niż tylko w jednym kraju europejskim (Szwecja). Oba główne wskaźniki epidemiczne w dalszym ciągu pozostają w tym kraju bardzo niskie na tle pozostałych krajów docelowych i źródłowych



W okresie ostatniego tygodnia sytuacja epidemiczna w USA uległa ponownej zmianie i stała się nieco lepsza. Wskaźnik nowych zakażeń uległ zmniejszeniu z 2438 do 2153 przypadków na milion mieszkańców. Był on tym razem o 748 procent (poprzednio o 860 procent) wyższy od minimum sprzed dwudziestu jeden tygodni, które wyniosło jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W tym okresie obniżył się również tamtejszy wskaźnik liczby zgonów z 24,4 do poziomu 23,6.

Relatywnie niewiele podniósł się wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 29148 do 30115 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast wyraźniej wzrósł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 42,2 do 45,3 - kolumna czwarta).

Przed ponad dwoma miesiącami sytuacja w zakresie wskaźnika nowych infekcji uległa odwróceniu i w USA był on już po raz dziewiąty z rzędu bardziej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 4987). Również po raz dziewiąty był też bardziej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (2153 wobec 2611). Również w Polsce tygodniowy wskaźnik zakażeń był już po raz piaty wyższy niż w USA (4149 wobec 2153), podczas gdy przed dziesięcioma tygodniami był on jeszcze ponad 7-krotnie niższy od wskaźnika w tym kraju.

W Japonii w okresie ostatniego tygodnia odnotowano nieznaczne pogorszenie się nadal bardzo korzystnej w tym kraju sytuacji epidemicznej, a wskaźnik nowych zakażeń nieznacznie wzrósł w tym czasie z 6,04 do 6,81 przypadków na milion mieszkańców, ale w apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia tego roku) wyniósł 1248, co oznacza ponad 183-krotny jego spadek w okresie trzech i pół miesiąca (sic!).

Według niektórych naukowców z Japońskiego Narodowego Instytutu Genetyki tak znaczny spadek liczby nowych zakażeń spowodowany został procesami „samounicestwienia” się wariantu Delta, który w wyniku zbyt dużej liczby mutacji stracił już zdolność do efektywnego tworzenia własnych kopii.

Trzeba jednak zaznaczyć, że historycznie bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce we wcześniejszych tygodniach były w zapewne dość istotnym związku z Igrzyskami Olimpijskimi, chociaż odbywały się one w restrykcyjnym reżimie sanitarnym i dodatkowo bez udziału zagranicznej publiczności.

W okresie ostatniego tygodnia systematyczny wzrost odnotował również tygodniowy wskaźnik zgonów z 0,06 do 0,11, który co do zasady jest przesuniętym w czasie efektem wcześniejszego spadku liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały niedużą zmienność, zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Jednakże od pewnego czasu sytuacja ta stała się już bardziej zmienna i w  okresie ostatnich 10 tygodni wskaźnik liczby zakażeń najpierw trzykrotnie spadał z 331 do 185, ale kolejnych sześciu wzrósł do 603, zaś w ostatnim tygodniu podniósł się dość znacznie do poziomu 862 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimalna wartość miała miejsce, podobnie jak w Japonii, przed dwudziestoma pięcioma tygodniami i wyniosła 62,4.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów po wcześniejszym wzroście (z 5,32 do 6,00) podniósł się po raz kolejny tym razem nieco wyraźniej do z 7,78  zgonów na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszej obniżce z 3,50  do 2,90 i  zdecydowanym wzroście  do 8,81, w minionym tygodniu podniósł się już zdecydowanie słabiej do poziomu 9,17, który jest jednakże na tle innych krajów nadal wyjątkowo niski. Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego