220313Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

220313Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


13.03.2022 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Wojna na Ukrainie może opóźnić odradzanie się polskiej turystyki wyjazdowej...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Trójtorowy wpływ wojny na potencjalny poziom popytu na zorganizowane wyjazdy zagraniczne

Instytut TravelDATA już od miesięcy wskazywał na bardzo duży potencjał wzrostu popytu na zagraniczne wycieczki, o ile nie wystapią jakieś ekstraordynaryjne wydarzenia, które mogą zakłócić podstawowy wariant prognoz zakładający przekroczenie w tym roku rekordowych dotychczas osiągnięć branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej z roku 2019 (ewentualnie w niektórych aspektach z roku 2018).

Prawie nikt nie ma dzisiaj wątpliwosci, że takie wydarzenie właśnie nastąpiło, a jest nim agresja Rosji wspomaganej przez Białoruś na naszego bezpośredniego sąsiada Ukrainę.

W takiej sytuacji powstaje zasadne pytanie jaki może być wpływ tej agresji na koniunkturę w polskiej turystyce wyjazdowej, w tym zwłaszcza w jej formie zorganizowanej.

W tym obszarze można wyróżnić co najmniej trzy aspekty potencjalnego wpływu, a mianowicie obawy przed wojną oraz jej ewentualnymi bezpośrednimi skutkami dla Polski, oddziaływanie działań wojennych i sankcji na ogólną sytuację gospodarczą i stan przyszłej kondycji finansowej gospodarstw domowych oraz wpływ lawinowo rosnącej liczby uchodźców wojennych na życie gospodarcze i społeczne w kraju.

Konflikt interesów pomiędzy USA i częścią krajów Unii będzie prawdopodobnie narastał

Zanim można będzie przejść do rozpatrywania wymienionych wyżej tematów, warto nawet w znacznym skrócie, naświetlić geostrategiczne interesy USA i Unii Europejskiej w obecnej sytuacji. Przyjrzenie się im może natomiast być bardzo przydatne w przewidywaniu przyszłych kroków w zakresie sankcji oraz ich ewentualnej kontynuacji, gdyby eskalacja działań wojennych uległa wyhamowaniu.

Część obserwatorów może być zaskoczona dużą energią i szybkością Stanów Zjednoczonych w sprawie nakładania kolejnych sankcji, realokacji wojsk amerykańskich, dostarczania dużej ilości broni Ukrainie etc. Wydaje się, że rację mogą mieć ci - na razie nieliczni komentatorzy - wskazujący na strategiczną determinację USA w możliwie jak największym i długotrwałym osłabieniu Rosji.

Wynika ona z tego, że USA postrzegają obszar Pacyfiku jako główny obszar rywalizacji oraz potencjalnie bliskiej konfrontacji i chcą być w tej kwestii nieskrępowane, czyli nie pozostawać politycznie i militarnie uwikłane jednocześnie na dwa fronty. Osłabiona Rosja nie powinna w takiej sytuacji być istotnym zagrożeniem i być może będzie mogła być utrzymywana w ryzach głównie przez samą Unię Europejską.

Jest to niestety rozumowanie najprawdopodobniej błędne, gdyż nie docenia odpowiednio długoterminowych interesów i celów najważniejszych krajów Wspólnoty. Już od półtorej dekady strefa euro jest najsłabiej radzącą sobie gospodarczo z ważnych obszarów świata, a ostatnie dwa lata pandemii COVID-19 sytuację tę tylko potwierdziły.

Strategia Lizbońska formułowana na początku wieku zakładała, że do 2010 roku Unia (czytaj eurostrefa) stanie się najbardziej inowacyjnym i najbardziej zaawansowanym technologicznie obszarem świata, wyprzedzając pod tym względem Stany Zjednoczone. Obecnie coraz bardziej otwarcie mówi się wręcz o rosnącym zacofaniu technologicznym Europy wobec nie tylko USA, ale też wiodących gospodarek Azji. Podejmowane ostatnio przez Brukselę próby formułowania kosztownych programów „zasypania” luki technologicznej są zdaniem wielu specjalistów skazane na niepowodzenie i w związku z tym możliwości skutecznej rywalizacji na najwyższym poziomie technologicznym będą coraz bardziej ograniczone.  

Jest to o tyle ważne, że w takiej sytuacji zjednoczonej Europie, a zwłaszcza Niemcom coraz wyraźniej pozostaje ekspansja i rywalizacja w obszarze dóbr technologicznie średnio zaawansowanych i dla takich musi zabiegać dla siebie o odpowiednio duże rynki zbytu.

Kołem ratunkowym może być zabezpieczenie sobie uprzywilejowanej pozycji na dużym rynku rosyjskim i dodatkowo na rynkach innych państw postsowieckich.

Niechęć niektórych krajów Unii (Niemcy, Holandia, Włochy i częściowo Francja) do nakładania zbyt ostrych sankcji bierze się prawdopodobnie stąd, że rozumują one bardziej długoterminowo, choć na razie po części ulegają jeszcze presji USA oraz dużej części własnej opinii publicznej. W ich interesie nie leży znaczne osłabienie i zubożenie Rosji, bo oznacza to zbyt destrukcyjne działanie wobec przyszłego kluczowego rynku zbytu.

Znamienne jest też to, że w tej nowej sytuacji Polska, której punkt widzenia jest zbieżny z USA, natomiast przeciwny do wcześniej wymienionych państw Unii, stała się w iście ekspresowym tempie bliskim sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.

Przeciąganie liny pomiędzy USA i państwami chcącymi osłabić Rosję oraz państwami, które chcą z nią de facto współpracować, będzie miało duży wpływ na rozwój sytuacji w Ukrainie, w krajach wschodniej flanki NATO, a co za tym idzie będzie również oddziaływało na koniunkturę w naszej gospodarce, w tym w branży turystycznej.

Koniunktura w branży turystycznej będzie w pewnym stopniu zależna od rezultatów wojny

Wymienione wcześniej czynniki, które mogą istotnie wpływać na turystykę wyjazdową, czyli obawy przed bezpośrednimi i pośrednimi skutkami działań wojennych, oddziaływanie sankcji na koniunkturę w naszej gospodarce i na przyszłą kondycję finansową polskich gospodarstw domowych oraz wpływ stale rosnącej liczby uchodzców na życie gospodarcze i społeczne w kraju będą różne w zależności od rozwoju sytuacji na arenie działań wojennych.

Liczba wariantów w tym zakresie jest bardzo duża, ale rozważania w tym zakresie można znacznie uprościć przyjmując w miarę prawdopodobne sytuacje brzegowe.

Wariant pierwszy: zakończenie działań jakimś stabilnym kompromisem

Ten wariant z punktu widzenia przekazu mediów głownego nurtu wydaje się obecnie całkiem prawdopodobny, co ma wynikać z braku dalszych istotnych postępów Rosjan, zniechęcenia i spadku morale sił inwazyjnych i stopniowego wzrostu negatywnego działania sankcji.

Sytuacja w regionach dotychczasowych walk powinna ulec uspokojeniu, a kolejne incydenty zbrojne stać się sporadyczne. W tej sytuacji obawy Polaków przed skutkami ewentualnych bądź przypadkowych działań wojennych powinny ulec istotnej redukcji.

Nakładanie nowych sankcji może zostać wstrzymane, natomiast prawdopodobnie rozpocznie się dyskusja, w której wymienione wcześniej kraje Unii będą postulowały wycofanie niektórych z nich, natomiast USA zapewne zajmą stanowisko przeciwne uzależniając jakiekolwie zmiany od spełnienia zaporowych warunków brzegowych, czyli np. od twardego zobowiązania się do jakiejś formy reparacji.

Stabilizacja w obszarze sankcji powinna być relatywnie korzystna dla polskiej gospodarki, tym bardziej, że już przed 24 lutego była ona w ścisłej czołówce lub nawet najdynamiczniejszą gospodarczo w Unii, jeśli nie liczyć grających w tym względzie w zupełnie innej lidze rajów podatkowych.

Dłuższy okres względnego spokoju w Ukrainie powinien sprzyjać stopniowym powrotom Ukraińców do ojczyzny i dość szybkim (np. do wakacji) sprowadzeniem ich liczby do wielkości akceptowalnych z punktu widzenia średnioterminowych możliwości Polski (np. 400-700 tysięcy).

Taki wariant rozwoju sytuacji powinien w niedużym stopniu zaszkodzić koniunkturze w zorganizowanej turystyce wyjazdowej, zwłaszcza w okresie wakacyjnym i postwakacyjnym, a na korzyść biur podróży może działać przekonanie turystów o mniejszym ryzyku wyjazdów zorganizowanych.

Wariant drugi: Rosjanie zajmują kluczowe obszary Ukrainy

Wariant ten w obliczu względnych sukcesów Ukrainy w powstrzymywaniu rosyjskiej agresji uważany jest obecnie jako mało prawdopodobny. Rzecz jednak w tym, że jego ryzyko może jednak być znacząco niedoszacowane, co może mieć zwiazek z pozytywnym i zbyt emocjonalym nastawieniem do zaatakowanej Ukrainy.

W tym wypadku obawy Polaków przed Rosją mogą istotnie wzrosnąć. Wiele będzie wtedy zależało od atmosfery kreowanej przez główne media, która jest jednak trudno przewidywalna ze względu na ich głębokie zaangażowanie w krajową walkę polityczną. Najbardziej szkodliwa w tym względzie byłaby uderzająca w wewnętrzną stabilność narracja w stylu „kto będzie następny”.

W takiej sytuacji (zajęcie Ukrainy) prawdopodobnie rozgorzeje też kolejna dyskusja o sankcjach mających między innymi skłonić Rosjan do bardziej humanitarnych zachowań w podbitym kraju, a rozbieżności w tym względzie pomiędzy USA i głównymi krajami Unii ulegną prawdopodobnie znacznemu zwiększeniu.

Liczba uchodźców w tym wypadku może przejściowo osiągnąć rekordowe poziomy, po czym może w umiarkowanym stopniu ulec obniżeniu ze względu na powroty niektórych osób do Ukrainy i ewentualną realokację do innych krajów Unii.

Problemy, a nawet przejściowy kryzys humanitarny prawdopodobny w tym wariancie może istotnie osłabić popyt na zagraniczne wyjazdy wypoczynkowe w biurach podróży, zwłaszcza w obszarze tzw. Polski B, która w większym stopniu niż wielkomiejskie elity bazuje na turystyce zorganizowanej.

Polski rząd powinien bardziej akcentować polski wysiłek w przyjmowaniu rzesz wojennych uchodżców.

Dotychczas za ekstremalną i bezprecedensowo dużą falę uchodźców (ewentualnie uchodźców + migrantów) uchodził ich napływ do krajów Unii Europejskiej w całym 2015 roku. Rzecz jednak w tym, że tamtejsze rekordy zostały przekroczone już w pierwszym tygodniu wojny na Ukrainie, a obecnie są pobite już kilkakrotnie.

Co dziwniejsze, ani polskie media, ani polskie władze nie robią z tej sytuacji żadnego większego problemu. Ot po prostu Polacy masowo pomagają ukraińskim uchodźcom wojennym zastępując szokujące proporcje ich liczby w relacji z polską populacją różnej maści przymiotnikami.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w polskich mediach pojawiają się dezinformujące informacje podnoszące unijne ego o znacznie większych liczbach imigrantów np. 1,544 mln w Niemczech. Rzecz w tym, że obejmuje to również przyjezdnych z … Polski, Belgii, czy Austrii, a więc państw Unii Europejskiej. Faktyczna liczba imigrantów w Niemczech spoza Unii wyniosła 967,5 tysiąca osób.

W tej niecodziennej i przedłużającej się sytuacji TravelDATA postanowiła odrobić lekcję za rząd i wiodące media, czyli przedstawić proporcje liczby imigrantów z krajów zewnętrznych wobec Unii w roku 2015, a zatem głównie z Afryki i niektórych krajów Azji, do liczby ludności w głównych krajach przyjmujących te osoby. Zaznaczamy, że poniższy wykres przedstawiający te proporcje bazuje na liczbie imigrantów w całym 2015 roku kilkakrotnie uściślanych przez Eurostat oraz liczbie ludności w tych krajach na koniec 2015 roku.

Liczbny te zestawiono z odpowiednią relacją dla Polski tylko z pierwszych dni wojny 2022 przyjmując na razie  liczbę uchodźców na 1,6 miliona (będzie ich więcej) z aktualną liczbą ludności Polski, która według niedawnego spisu GUS wyniosła około 38,18 mln mieszkańców.



Z zestawienia wynika, że Polska przyjęła w 17 dni relatywnie blisko 8-krotnie więcej osób niż średnio cały obszar Unii europejskiej w całym 2015 roku, a prawie 4-krotnie więcej niż bardzo mocno dotknięte ówczesną falą imigracji Niemcy.

W porównaniu z innymi krajami relacja ta waha się od ponad 5-krotności (Szwecja, która oficjalnie odżegnuje się od przyjmowania kolejnych uchodźców) do 19-krotności (Francja).

Nad tym wykresem warto się chwilę zastanowić nie tylko w kontekście potencjalnego wpływu takiej sytuacji na popyt na zagraniczne wycieczki, ale też dość licznej dezinformacji w wielu zachodnich źródłach, że Polska wprawdzie pomaga uchodźcom, ale … tak jakoś niespecjalnie.

Polska: tempo szczepień trzecią dawką zdecydowanie osłabło …

Ważnym niekorzystnym czynnikiem, który wywiera i nadal będzie wywierał negatywny wpływ na wskaźniki liczby zakażeń i zgonów jest stosunkowo niski stopień zaszczepienia społeczeństw w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich (pełna dawka, stan na 6 marca) przekracza on już na ogół znacząco 75 procent (liderzy: Portugalia 91,3, Hiszpania 82,5, Dania 81,3, Włochy 79,9, Irlandia 79,8, , Belgia 78,7 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 65 procent notują jedynie (Łotwa 68,4) Litwa (66,9). Na ogół wskaźniki zaszczepień są tu jeszcze niższe, w tym również w Polsce, w której wynosi on zaledwie 58,6 procent.

Warto przy tym wyraźnie zaznaczyć, że duże kłopoty epidemiczne miały i często nadal mają te kraje, w których wskaźnik ten nie jest wysoki, a należą do nich Słowacja (50,5), Rosja (50,0) oraz Bułgaria (29,6 procent). Natomiast większy wskaźnik zaszczepienia społeczeństw niż średnio w naszym regionie wykazują takie kraje jak Maroko (63,1) i Turcja (62,7 procent).

Od pewnego czasu coraz większego znaczenia dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństw na zakażanie się koronawirusem nabierają szczepienia trzecią dawką tzw. przypominającą, w ramach których tempo dokonywanych zabiegów jest z reguły znacznie wyższe niż szczepień pierwszą i drugą dawką łącznie.

W Polsce w okresie świąteczno
noworocznym tempo szczepień trzecią dawką osłabło, ale w kolejnych tygodniach wzrosło, po to aby w trzech ostatnich tygodniach ponownie osłabnąć. W tygodniach kończących się 19, 26 grudnia oraz 2, 9, 16, 23, 30 stycznia, 6 i 13 lutego wyniosło odpowiednio 992, 409, 587, 874, 975, 831, 651, 430, 301 tysięcy, a w ostatnim tygodniu kończącym się 6 marca) osłabło już do bardzo niskiej wartości zaledwie 123 tysięcy. Łączna liczba podanych pierwszych i drugich dawek preparatu była ostatnio również mniejsza i wyniosła w ostatnich dziewięciu tygodniach kolejno 361, 216, 282, 363, 381, 315, 254, 223, 188 tysięcy, zaś w ostatnim tygodniu objęła jedynie 84 tysięcy osób.

Wyraźnie mniejsze zainteresowanie szczepieniami, zwłaszcza trzecią dawką, mogło wynikać z okresu ferii zimowych, a jest również możliwe, że wiele osób też koncentrowało swoje szczepienia jeszcze przed rozpoczęciem zimowego wypoczynku.

Przejściowy i zakończony już wzrost liczby szczepionych osób nie zmienił zasadniczo faktu, że szczepienia przypominające przebiegają w naszym kraju nadal niewystarczająco dynamicznie, czego jasnym dowodem jest stosunkowo niski wskaźnik zaszczepionych w tym trybie osób do ogółu społeczeństwa. Na dzień 2 stycznia wyniósł on 18,1 procent, na 9 stycznia 20,7, na 16 stycznia 23,0, na 23 stycznia 25,2, na 30 stycznia 26,9, na 6 lutego 28,0, na 13 lutego 28,8 procent, a na 6 marca 30,1 procent, podczas gdy u wymienionych wcześniej liderów szczepień, osiągnął już poziomy nawet ponad dwukrotnie wyższe .

We Włoszech było to 63,5 procent w Belgii 62,4, Danii 61,8, w Portugalii 60,2, w Irlandii 56,9, a w Hiszpanii 51,1. Wyższy był udział osób zaszczepionych trzecią dawką także na Litwie 32,6, a nawet w Turcji 42,0 procent. W krajach będących tradycyjnymi liderami szczepienia społeczeństw, czyli w Wielkiej Brytanii i w Izraelu, chociaż tempo szczepienia trzecią dawką ostatnio mocno tam osłabło, udział ten jest również wysoki, czyli odpowiednio 57,1 i 56,4 procent.  

Sytuacja Polski pod względem nowych zakażeń nadal wyraźnie korzystniejsza od przeciętnej europejskiej

W okresie ostatnich kilku tygodni z powodu bardzo wysokiej i jednocześnie do niedawna jeszcze rosnącej liczby nowych zakażeń w wielu krajach Europy Zachodniej wywołanego rozpowszechnieniem się wariantu Omikron, tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń w Polsce nadal pozostaje bardziej korzystny od przeciętnej jego wartości na kontynencie.

Obecny wskaźnik liczby zakażeń w naszym kraju (2149) jest teraz znacznie poniżej średniej ważonej dla wszystkich krajów źródłowych, czyli łącznie zachodnio- i środkowoeuropejskich (6706), jak również jest również wyraźnie niższy, gdy w tym wskaźniku uwzględnimy również europejskie kraje docelowe (5409).

Trzeba jednak brać pod uwagę, że wskaźnik liczby nowych zakażeń może być w Polsce relatywnie bardziej zaniżony od przeciętnej w innych krajach, gdyż skala niezgłaszania pozytywnych wyników testów wykonywanych samodzielnie może być w naszym kraju ponadnormatywnie wysoka.

Nadal mniej korzystna sytuacja w zakresie liczby zgonów, ale skala różnicy wobec Europy dość stabilna

Niekorzystnie wygląda natomiast obecna sytuacja Polski pod względem wskaźnika liczby zgonów (32,6). Jest on nadal wyraźnie wyższy i to zarówno od łącznego wskaźnika dla europejskich krajów źródłowych (23,8), jak również od wskaźnika uwzględniającego zgony w europejskich krajach docelowych (20,6).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej.



Wykres wskazuje, że wobec otaczających nas krajów, pod względem wskaźnika nowych zachorowań i przy operowaniu średnimi jego wartościami pozycja Polski w okresie ostatniego tygodnia ponownie pozostała korzystna, gdyż nadal jest on najniższy w tej grupie krajów. Najbliższy nam wskaźnik wykazują obecnie Czechy (5136), natomiast zdecydowanie najgorszy kolejny raz ma miejsce w Danii (18898), czyli jest teraz 8,8-krotnie wyższy niż w naszym kraju (trzy tygodnie temu był wyższy 8,35-krotnie).

Mniej korzystna sytuacja miała miejsce w okresie ostatniego tygodnia w zakresie wskaźnika liczby zgonów, który w okresie ostatnich trzech tygodni spadł z 40,2 do 32,6. Obecnie Polska znajduje się w zakresie wskaźnika liczby zgonów dokładnie w środku stawki otaczających nas krajów, a korzystniejsze wskaźniki wykazują Szwecja (5,5), Niemcy (16,5) i Czechy (24,2).

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Płd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnch trzech tygodniach wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował znaczny spadek z 15576 do 8802, czyli o 43,5 procent. Jego najniższy poziom wystąpił przed 37 tygodniami i wyniósł 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli był ponad 24-krotnie niższy od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też ponad 157-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i jest już po raz dwudziesty pierwszy z rzędu wyższy (tym razem aż 11,3-krotnie) od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 779), podczas gdy przez okres wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

Obecnie zdecydowanie najwyższe wskaźniki nowych zachorowań wykazują Austria (nieznaczny spadek z 24192 do 23137), Holandia (duży spadek z 38627 do 21896) i Dania (bardzo duży spadek z 52718 do 18898) Kolejną zdecydowaną poprawę sytuacji odnotowała też Francja (spadek z 14555 do 5635) oraz Belgia (spadek z 9068 do 3192), jak również Wielka Brytania (spadek z 5938 do 2763), w której piąta fala epidemii najwcześniej minęła swoje apogeum.

Nasz region, w tym zwłaszcza Polska znajdowała się przez wiele tygodni w obszarze wyraźnie zanikającego oddziaływania wariantu Delta, który jest wprawdzie mniej zaraźliwy, ale też wywołuje relatywnie więcej przypadków śmiertelnych. Jest to obok niższego stopnia ujawniania przypadków zakażeń, główna przyczyna obecnego znacznego zróżnicowania wskaźników epidemicznych w naszej i w zachodniej części Europy, a zwłaszcza relacji liczby zgonów do liczby wykrytych zakażeń.

Obecnie w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych mamy jeszcze do czynienia z prawie 2,1-krotnie wyższym średnim wskaźnikiem nowych zakażeń (powód
znacznie bardziej zaraźliwy wariant Omikron), ale jednocześnie z blisko 2,8-krotnie niższym wskaźnikiem liczby zgonów (powód znacznie mniejsza śmiertelność wariantu Omikron niż Delty nadal skutkującej zgonami wynikającymi z wcześniejszych zakażeń w naszej części Europy).

Dodatkowym istotnym czynnikiem zwiększającym wskaźniki liczby zgonów w krajach naszej części Europy są stosunkowo niskie wskaźniki wykonanych szczepień społeczeństw w tym regionie, w tym trzecią dawką, która chroni przede wszystkim przed ciężkimi przebiegami i śmiertelnymi skutkami choroby.   

W okresie ostatnich trzech tygodni zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej wykazał znaczący spadek z 9874 do 4232, czyli o ponad 57 procent. Minimalna jego wielkość wystąpiła 40 tygodni temu (437), czyli obecnie wskaźnik ten jest bliski 10,0-krotnie wyższy od jego minimalnego poziomu.

Spadek w tym okresie wykazał też zbiorczy regionalny wskaźnik liczby zgonów, który obniżył się z 40,8 do 36,4, czyli o blisko 11 procent.

W Polsce wskaźnik nowych zakażeń po wcześniejszych dwóch tygodniach spadków z 8230 do 6310, w ostatnich trzech tygodniach wykazał drugi znacznie większy niż poprzednio spadek z 6310 do poziomu 2149, czyli o prawie 66 procent i jest obecnie piątym najniższym w grupie 11 krajów naszego regionu, podczas gdy przed trzema tygodniami był jeszcze trzecim.

Podobnie prezentował się polski wskaźnik liczby zgonów, który zmniejszył się w ostatnich trzech tygodniach z 40,2 do 32,6 i był również piątym najwyższym wśród 11 monitorowanych krajów naszego regionu.

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zgonów dla Polski spadł z 40,2 do poziomu 32,6 (przed czterema miesiącami wynosił jeszcze jedynie 3,25)  i nadal był znacząco wyższy od średniego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (13,2), ale już nieznacznie niższy już od wskaźnika dla naszej części kontynentu, który w ostatnim tygodniu wyniósł 36,4.

Po wymienionej ostatniej obniżce wskaźnik liczby zgonów dla Polski był dwunastym najwyższym (przed trzema tygodniami był trzynastym) zarówno wśród krajów Unii Europejskiej, jak i wśród wszystkich 37 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych, a wyższymi wskaźnikami legitymują się obecnie Łotwa (63,6), Węgry (54,8), Estonia (52,6), Bułgaria (50,7), Dania (50,7), Rosja (48,7), Chorwacja (44,4), Słowacja (42,0), Litwa (39,3), Grecja (37,2), Słowenia (33,3).

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych była w środkowej części Europy już po raz 23 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 36,4 (przed trzema tygodniami 40,8), zaś bez uwzględnienia sytuacji w Rosji 26,9 (przed trzema tygodniami 38,4). Jest to obecnie nadal wyższy wskaźnik niż w źródłowych krajach zachodnioeuropejskich, w których ostatni odczyt wyniósł 13,2 (przed trzema tygodniami 19,8).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie, taka sytuacja w okresie jesienno-zimowym już drugi rok z rzędu jest w dużym stopniu generowana czynnikami o charakterze obiektywnym. W znacząco korzystnych dla rozwoju covid-19 warunkach panujących w tym okresie, bardzo negatywny wpływ wywiera znacznie łatwiejsza transmisja koronawirusa w zamkniętych pomieszczeniach, czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych, niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która była pierwszym obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




Poczynając od pierwszego tygodnia stycznia na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widoczny jest systematycznego spadek z 17800 do poziomu 5938 (w dniu 13 lutego). W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik ten odnotował dalszy znaczacy spadek do poziomu 2763, który jest obecnie dwudziestym trzecim najwyższym (przed tygodniem dwudziestym dziewiątym) wśród 37 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych.

Na przestrzeni kilkunastu wcześniejszych tygodni dość wyraźnie przeważał rosnący trend relacji tygodniowej relacji liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3-tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu głównych wskaźników  epidemicznych (zakażeń i zgonów), to w tych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych czternastu przeważnie stopniowo wzrastała i wynosiła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40 i 4,30.

Przyczynami mimo wszystko generalnie lepszego niż wcześniej przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta (możliwe, że kolejne mutacje nieco osłabiały jego śmiertelność
vide Japonia), wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Ponowny trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w wielu kolejnych tygodniach (z 3,15 do 4,40) mógł mieć też związek z już dość istotnie słabnącą odpornością relatywnie wcześnie szczepionych w tym kraju osób, w tym zwłaszcza starszych.

Przez kolejne cztery tygodnie wskaźnik ten wszedł w początkowo łagodny trend spadkowy (kolejne odczyty 3,40, 3,20, 3,27, 3,08), który mógł już wynikać ze stopniowego, ale jeszcze relatywnie powolnego wypierania bardziej śmiertelnej odmiany Delta, przez znacznie mniej śmiertelny wariant Omikron, jak również z dość szybko rosnącego wskaźnika zaszczepienia brytyjskiej populacji trzecią dawką preparatu.

Przy założeniu zmniejszonego do około 2- 2,5 tygodnia przesunięcia pomiędzy krzywymi zakażeń i zgonów w przypadku wariantu Omikron wynika, że obecna relacja pomiędzy liczbą zgonów wykrytych zakażeń wynosi w Wielkiej Brytanii około 2,0 promila (poprzednio również  około 2,0 oraz 2,4 i 1,9 promila), co oznacza, że jest w przybliżeniu około 2-krotnie mniejsza niż w okresie dominacji wariantu Delta.

Na podwyższenie tej relacji wobec wartości obiektywnych może jednak działać fakt, że przy łagodnych i niejednoznacznych objawach choroby, część osób, prawdopodobnie coraz bardziej liczna, może rezygnować z testów, co istotnie zaniża liczbę wykrywanych przypadków choroby i podwyższa w ten sposób przytoczoną wcześniej relację.

Nadal duże znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, a zwłaszcza dalsze szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 6 marca) zaszczepiono już 78,4 procent populacji Brytyjczyków, dwoma dawkami 73,1 procent, a trzecią już 57,1 procent Brytyjczyków.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez Wielką Brytanię wcześniej dominującym stopniu zakażaną przez wariant Delta, a obecnie przez dominujący już od dość dawna na Wyspach wariant Omikron.

W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów kontynuował wcześniejszy trend spadkowy i obniżył się z 5389 do poziomu 2508. Oznacza to jednak łącznie ponad 9-krotny skumulowany wzrost ponad minimum sprzed 38 tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii w ostatnich trzech tygodni odnotowano kolejny znaczny spadek wskaźnika liczby nowych zakażeń z 6299 do 2518, czyli o 60,0 procent. Po raz kolejny wyraźnie obniżyły się też wskaźniki w ważnych regionach turystycznych, w tym w Katalonii z poziomu 4687 do 2600, w rejonie Walencja/Alicante z 5472 do 1548, a na Balearach z 3891 do 1891. Wzrost tego wskaźnika w minionych trzech tygodniach odnotowano jedynie na popularnych Wyspach Kanaryjskich, na których podniósł się on z 2378 do poziomu 4313. Należy również zaznaczyć, że tygodniowe wskaźniki nowych zachorowań na hiszpańskich turystycznych wyspach są na ogół korzystniejsze niż w Hiszpanii jako całości (2518).

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni znaczaco obniżył się z 43,2 do 18,8, co jest jednak nadal wyższym poziomem do średniego wskaźnika w krajach docelowych (13,5), a także od obecnego jego poziomu w źródłowych krajach zachodnioeuropejskich (13,2) i jest jeszcze 18 najwyższym sposród wszystkich 37 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni spadki wskaźników liczby nowych zakażeń odnotowano we wszystkich krajach docelowych. Najistotniejsze z nich odnotowano w Portugalii (z 16597 do 7235), Włoszech (z 8006 do 4325), Chorwacji (z 2252), Albanii (z 1267 do 237), Bułgarii (z 5991 do 1856) i Turcji (z 7928 do 4139).

W Egipcie, po kilku tygodniach systematycznego wzrostu wskaźnika liczby zakażeń do poziomu 155, a później obniżeniu się do poziomu 128, w ostatnich trzech tygodniach spadł on do 84,9 przypadków na milion mieszkańców. Jeszcze bardziej znaczący spadek z 3,48 do poziomu 1,50 odnotował natomiast tygodniowy wskaźnik liczby zgonów. Oba z nich są drugimi najniższymi  wśród wszystkich monitorowanych krajów źródłowych i docelowych, a mniejsze ich wartości wykazuje obecnie jedynie Maroko



W okresie ostatnich trzech tygodni sytuacja epidemiczna w USA uległa bardzo wyraźnej poprawie. Wskaźnik nowych zakażeń obniżył się w tym czasie z 3125 do 779 przypadków na milion mieszkańców. Był on tym razem ponad 3-krotnie wyższy (przed trzema tygodniami 12-krotnie) od minimum sprzed trzydziestu trzech tygodni, które wyniosło jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W tym okresie wyraźnie spadł też tamtejszy wskaźnik liczby zgonów z 41,5 do poziomu 23,9, czyli nieco niższego od zanotowanego w tym czasie w naszym kraju (32,6).

W niedużej skali, czyli o prawie 11,4 procent obniżył się w okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach oraz podlegających kwarantannie (z 85800 do 76000 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast bardzo wyraźnie, czyli o prawie 62 procent obniżył się wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 47,9 do 18,3 - kolumna czwarta), co może być kolejnym pośrednim dowodem na to, że wariant Omikron powoduje statystycznie znacznie lżejszy przebieg choroby.

Wskaźnik nowych zakażeń w USA był już po raz dwudziesty z rzędu niższy od ogólnego wskaźnika dla krajów źródłowych zachodniej Europy, który w tym czasie wprawdzie spadł, ale tylko do poziomu 8802. Był on również po raz piąty od wielu tygodni korzystniejszy od wskaźnika dla krajów Europy środkowo-wschodniej (obecnie 4232), jak również w Polsce (obecnie 2149).

W Japonii w okresie ostatnich trzech tygodni odnotowano kolejną w okresie kilku tygodni poprawę w tym kraju sytuacji epidemicznej, gdyż wskaźnik nowych zakażeń spadł w tym czasie z 4939 do 3551 przypadków na milion mieszkańców. Był on umiarkowanie korzystny na tle innych monitorowanych krajów, ale jednocześnie znacznie wyższy od dotychczasowego apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia 2021 roku), gdy wyniósł on 1248. Te wysokie liczby nowych zakażeń w tym kraju są skutkiem zdecydowanie dominującego w zakażeniach wariantu Omikron.

W okresie ostatniego tygodnia drugi raz z rzędu zdecydowanie, bo prawie dwukrotnie wzrósł (z 4,21 do 7,48) tygodniowy wskaźnik zgonów, który co do zasady jest przesuniętym w czasie efektem wcześniejszego wzrostu liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały nieduże wahania , zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Jednakże od pewnego czasu sytuacja ta stała się już bardziej zmienna i w  okresie wcześniejszych pięciu miesięcy wskaźnik liczby zakażeń poruszał się już w dość szerokim przedziale pomiędzy 185 oraz 885 przypadkami na milion mieszkańców, a w kolejnych trzech tygodniach jego wartość bardzo silnie wzrosła z 885 do poziomu 6646. W ostatnich trzech tygodniach wzrost ten był kontynuowany i osiągnął już bardzo wysoki poziom (nawet jak na warunki europejskie) 24488 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimalna wartość miała miejsce, podobnie jak w Japonii, 37 tygodni temu i wyniosła wtedy zaledwie 62,4.

W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zgonów zdecydowanie podniósł się z 4,09 do 19,8 zgonów na milion mieszkańców, co może mieć związek w silnym trendem wzrostu liczby nowych zakażeń wariantem Omikrom pomimo mniejszej jego śmiertelności.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach w okresie ostatnich trzech tygodni znaczaco podniósł się z 10,5 do 30,7 przypadków na milion mieszkańców. Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego