220108Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

220108Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


8.01.2022 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Europa podzielona terytorialnie pomiędzy obszary dominacji wariantów Omikron i Delta...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Omikron znacznie bardziej zaraźliwy, ale też bardziej łagodny w przebiegu i skutkach choroby

Gdy sześć i pół tygodnia temu pojawiły się informacje o istotnym zwiększeniu liczby wykrytych przypadków nowej bardzo zaraźliwej odmiany koronawirusa w Botswanie i Republice Południowej Afryki, która otrzymała w międzyczasie nazwę greckiej litery Omikron, główną kwestią stała się jej potencjalna skuteczność w wywoływaniu ciężkiego przebiegu choroby i jej skutków śmiertelnych.

O nowej odmianie nie wiedziano wtedy zbyt wiele poza tym, że w wariancie tym odkryto ogółem 50 mutacji a ponad 30 tylko w obrębie kolca na jego powierzchni, co sugerowało, że odmiana ta będzie posiadała zdecydowanie większą zdolność transmisji pomiędzy osobami od dominującego dotychczas wariantu Delta.

Wiele informacji, w tym już na wczesnym etapie, wydawało się wskazywać, że śmiertelność nowego wariantu rozumiana jako relacja liczby zakażeń do liczby wywołanych przez nie zgonów może się okazać stosunkowo niska. Tak mogły sugerować ewolucje wirusów i ich śmiertelności w wielu poprzednich epidemiach, jak również znaczne osłabienie wcześniejszej skuteczności wariantu Delta w Japonii, którą wielu naukowców przypisywało zmniejszonej zdolności do jego replikacji na skutek zaistnienia zbyt wielu mutacji.

Taki też pogląd reprezentowaliśmy w naszych materiałach z zastrzeżeniem, że na ostateczne potwierdzenie znacznie niższej śmiertelności nowej odmiany koronawirusa należałoby poczekać jeszcze kilka tygodni.

Część badaczy wyrażała jednak wówczas obawy, że przeważnie łagodne przebiegi choroby, mogły wynikać nie tyle z łagodniejszej natury nowego wirusa, a np. z relatywnie niskiego przeciętnego wieku zakażanych osób, które statystycznie okazywały się znacznie bardziej odporne na wcześniejsze warianty koronawirusa.

Dziś posługując się danymi empirycznymi z krajów, w których wariant Omikron jest już znacząco rozpowszechniony lub dominujący można z dużą dozą prawdopodobieństwa sformułować wniosek, że jest on rzeczywiście kilkakrotnie mniej śmiertelny (prawdopodobnie 3 do 4 razy) niż dominujący dotychczas wariant Delta, o czym więcej w dalszych częściach tego materiału.

Systematyczny marsz wariantu Omikron z zachodu Europy na wschód

Obserwacja ewolucji wskaźników epidemicznych w krajach europejskich wyraźnie wskazuje na bardzo wysoki wzrost liczby zakażeń w takich krajach jak Wielka Brytania, Francja i Włochy (ale też nieco wcześniej w USA i w Kanadzie). Znacznie bardziej stabilne na tych obszarach pozostają jednak wskaźniki liczby zgonów.

Oznacza to, że stopniowe wypieranie Delty przez bardziej zaraźliwy wariant Omikron i związany z tym duży przyrost liczby chorych nie skutkuje istotnym zwiększaniem liczby zgonów właśnie z powodu mniejszej jego śmiertelności. Przykładem kraju, który istotnie pomaga ustalić jej przybliżony poziom jest Wielka Brytania, gdzie wariant Omikron według danych na 5 stycznia odpowiadał już za 95,9 procent nowych zakażeń, czyli już prawie całkowicie zdominował tamtejszy obszar. Więcej informacji o zmieniającej się relacji liczb nowych zakażeń i zgonów w Wielkiej Brytanii zawarto w dalszej części materiału.

W krajach, w których Omikron zdobył przewagę relacja ta wyraźnie maleje, natomiast w  Niemczech, czyli w kraju, który właśnie dopiero dostaje się w objęcia nowego wariantu koronawirusa relacja ta jest jeszcze znacznie wyższa jest bowiem konsekwencją wcześniejszych zakażeń znacznie bardziej śmiertelnym wariantem Delta.

Poniżej przedstawiamy wykres wzrostu udziału wariantu Omikron w niektórych krajach (do 5 stycznia tego roku)



Warto w tej kwestii zwrócić uwagę na bardzo szybki wzrost udziału Wariantu Omikron w ogólnej liczbie zakażeń, co przekłada się, jak np. w Wielkiej Brytanii na bardzo niski wskaźnik śmiertelności (dalsza część materiału) i nadal niski jego udział w Niemczech, co skutkuje jeszcze wysokim wskaźnikiem śmiertelności, rozumianym jako  relacja liczb zgonów z zakażeniami, który na razie wyznacza tam dominujący jeszcze bardziej śmiertelny wariant Delta.

Nadchodzi do nas era Omikrona, ale jest też sporo nadziei na korzystny okres wiosenno-letni

Następne w kolejności ekspansji nowej odmiany wirusa są kraje Europy Środkowej, a zwłaszcza Polska, Czechy i Węgry. To co nie wydaje się podlegać większym wątpliwościom to sytuacja, że tak zaraźliwy wariant najprawdopodobniej wywoła kolejną falę epidemii, czyli w warunkach polskich już piątą. Skala wzrostu nowych zachorowań może być tak duża, że liczba osób, które powinny zostać hospitalizowane może przekroczyć racjonalną liczbę możliwości polskich szpitali.

W takich warunkach i przy potwierdzonej relatywnej łagodności nowego wariantu wirusa pragmatycznym rozwiązaniem powinno być zastąpienie części hospitalizacji rozważną opieką domową.

Liczba zgonów przez jakiś czas powinna przebywać mniej więcej na ostatnio spotykanych poziomach po czym po osiągnięciu szczytu (zakażeń) piątej fali powinna dość szybko opadać do poziomów obserwowanych późną wiosną i w lecie 2021 roku.

Brak kolejnych groźnych mutacji koronawirusa może spowodować, że jesienna sytuacja epidemiczna będzie pod względem skali zagrożenia zdrowia stopniowo upodabniać się do wielokrotnie spotykanych w przeszłości epidemii grypy.

Stopień zaszczepienia polskiego społeczeństwa nadal relatywnie niski

Ważnym niekorzystnym czynnikiem, który wywiera i nadal będzie wywierał negatywny wpływ głównie na wskaźniki liczby zgonów jest stosunkowo niski stopień zaszczepienia społeczeństw w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich (pełna dawka, stan na 2 stycznia) przekracza on już na ogół znacząco 70 procent (liderzy: Portugalia 88,4, Hiszpania 80,3, Dania 78,6, Irlandia 76,9, Belgia 76,2, Włochy 75,1 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 60 procent notuje jedynie Litwa (65,6). Na ogół wskaźniki zaszczepień są tu jeszcze niższe, w tym również w Polsce, w której wynosi on 55,5 procent.

Warto przy tym wyraźnie zaznaczyć, że bardzo charakterystyczne jest obecnie to, że duże kłopoty epidemiczne miały i często nadal mają te kraje, w których wskaźnik ten jest szczególnie niski, a należą do nich Słowacja (44,6), Rosja (46,5) oraz Bułgaria (27,7 procent). Natomiast pewną niespodzianką może być też to, że o większy stopień zaszczepienia społeczeństw niż średnio w naszym regionie zadbano w takich krajach jak np. Maroko (62,4), czy Turcja (61,2 procent).

Od pewnego czasu coraz większego znaczenia dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństw na zakażanie się koronawirusem nabierają szczepienia trzecią dawką tzw. przypominającą, w ramach których tempo dokonywanych zabiegów jest z reguły znacznie wyższe niż szczepień pierwszą i drugą dawką łącznie.

Tak też było w Polsce, gdzie w tygodniu kończącym się 12 grudnia dokonano 1,219 miliona osób zaszczepień, co oznaczało wzrost wobec poprzedniego tygodnia o prawie 33 procent. Jednakże w okresie przedświątecznym oraz świąteczno
noworocznym tempo szczepień trzecią dawką osłabło i w kolejnych tygodniach wyniosło 992, 409 i 587 tysięcy. Łączna liczba podanych pierwszych i drugich dawek preparatu była znacznie mniejsza i wyniosła w ostatnich wymienionych trzech tygodniach odpowiednio 361, 216 i 282 tysiące osób.

Postęp jest widoczny, ale nie zmienia to jednak zasadniczo faktu, że proces szczepień przypominających przebiega w naszym kraju nadal dość mało dynamicznie, czego dowodem jest stosunkowo niski wskaźnik zaszczepionych w ten sposób osób do ogółu społeczeństwa. Na dzień 12 grudnia wyniósł on jedynie 12,7 procent, na dzień 19 grudnia 15,5 procent, na dzień 26 grudnia 16,6 procent, a na dzień 2 stycznia 18,1 procent podczas gdy u wymienionych wcześniej liderów szczepień, osiągnął już poziomy istotnie wyższe .

W Danii było to 48,8 procent, w Irlandii 43,9, w Belgii 37,8, we Włoszech 33,5, w Hiszpanii 30,1, a w Portugalii 29,0. Wyższy był udział osób zaszczepionych trzecią dawką także na Litwie 23,3, a nawet w Turcji 28,0 procent. W krajach będących tradycyjnymi liderami szczepienia społeczeństw, czyli w Wielkiej Brytanii i w Izraelu (mimo, że tempo szczepienia trzecią dawką ostatnio mocno w tym kraju osłabło) udział ten był jeszcze wyższy, a mianowicie odpowiednio 50,9 i 46,3 procent.  

Tempo poprawy odporności społeczeństwa istotnie osłabło

W ostatnich kilku materiałach odnieśliśmy się do sytuacji Polski, którą przez wiele tygodni charakteryzował znaczny spadek liczby wykonywanych  szczepień, co przy spadającej wraz z upływem czasu odporności osób już wcześniej zaszczepionych powodowało obniżanie się ogólnej odporności naszego społeczeństwa na zakażenia wariantem Delta. Sytuacja ta po rozpoczęciu szczepień trzecią tzw. przypominającą dawką uległa na okres kilku tygodni dość istotnej poprawie.

Przedstawiliśmy tam uproszczone rozumowanie o stopniowym wygaszaniu odporności ponad 21 milionów osób, które przyjęły pełną dawkę, któremu z punktu widzenia ogółu społeczeństwa przeciwstawia się świeżo nabyta odporność osób nowozaszczepionych pełną dawką i poprawa osłabionej wcześniej odporności osób, które przyjęły trzecią przypominającą dawkę preparatu.

Wynika z niego, że przy obecnym niskim średnim tempie szczepienia się osób drugą dawką (około 500  tysięcy w skali miesiąca), które wcześniej nie zdecydowały się na przyjęcie preparatu, to dla utrzymania odporności społeczeństwa na niezmienionym poziomie konieczne jest podawanie w okresie miesiąca prawie 1,5 miliona trzecich dawek preparatu, czyli w przybliżeniu 350 tysięcy tygodniowo. W ostatnich trzech tygodniach szczepiono średnio około 660 tysięcy osób tygodniowo, czyli przekraczano niezbędne minimum prawie 2-krotnie. W tygodniu kończącym się 5 grudnia przekroczenie to było jednak 4,5-krotne,a przed 3 tygodniami zaszczepiono 1,219 miliona osób, co oznaczało wówczas aż 6-krotne przekroczenie minimum niezbędnego do stabilizacji poziomu odporności naszego społeczeństwa jako całości.

Jak zaznaczaliśmy już w poprzednich dwóch materiałach rozumowanie takie ma jednak przynajmniej jedno zastrzeżenie, a dotyczy ono istnienia też wielu badań i opinii specjalistów, że tempo spadku odporności na zakażenie może być jednak szybsze i po upływie 6 miesięcy może ona obniżyć się nawet do poziomu zaledwie 45-50 procent.

Polska
bieżąca sytuacja epidemiczna znów (przejściowo) bardziej korzystna od przeciętnej europejskiej

W okresie ostatnich trzech tygodni z powodu bardzo znacznego wzrostu liczby nowych zakażeń w wielu krajach Europy Zachodniej wywołanego rozpowszechnieniem się wariantu Omikron tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń ponownie stał się bardziej korzystny od przeciętnej jego wartości na kontynencie.

Obecny polski wskaźnik liczby zakażeń (2053) jest teraz znacznie poniżej średniej ważonej dla wszystkich krajów źródłowych, czyli łącznie zachodnio- i środkowoeuropejskich (6292), jak również jest wyraźnie niższy, gdy w tym wskaźniku uwzględnimy też europejskie kraje docelowe (4516).

Zdecydowanie mniej korzystnie wygląda obecna sytuacja Polski pod względem wskaźnika liczby zgonów (86,3), który jest obecnie znacząco wyższy od łącznego wskaźnika dla europejskich krajów źródłowych (32,9), jak również od wskaźnika uwzględniającego zgony w europejskich krajach docelowych (26,3). Istotne jest również to, że wskaźniki te poruszają się w przeciwnych kierunkach. Wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrasta, a dla wymienionych wyżej krajów europejskich maleje.

Warto tu jeszcze raz przypomnieć, że w marcu i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali covidu, sytuacja epidemiczna Polski względem otaczających nas krajów była bardzo niekorzystna, zaś przejściowo byliśmy pod tym względem nawet na trzecim najmniej chwalebnym miejscu w całej Unii Europejskiej.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna zaczęła jednak ulegać stopniowej i coraz wyraźniejszej poprawie i kraj nasz z jednego z outsiderów przemienił się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

Najkorzystniejszy wskaźnik nowych zakażeń wystąpił w połowie lipca (14,6) po czym do pierwszego tygodnia listopada podnosił się stopniowo się do aż 4327 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W okresie ostatnich trzech tygodni miał natomiast miejsce znaczny jego spadek z 4149 do 2053, czyli o 50,5 procent (o prawie 21 procent średniotygodniowo).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że wobec otaczających nas krajów, pod względem wskaźnika nowych zachorowań i przy operowaniu średnimi jego wartościami pozycja Polski w okresie ostatnich trzech tygodni zmieniła się zdecydowanie na korzyść, gdyż stał się on najniższy w tej grupie krajów. Stosunkowo bliskie nam wskaźniki wykazują obecnie Niemcy (2376) i Szwecja (2603), zaś zdecydowanie najgorszy Dania (19853), czyli aż 9,7-krotnie wyższy niż w naszym kraju.

Odwrotna sytuacja wynikła w okresie ostatnich trzech tygodni w zakresie wskaźnika liczby zgonów, który wzrósł z 74,1 do poziomu 86,3, co oznacza tygodniowy gradient wzrostu na poziomie 5,2 procent (w poprzedzającym tygodniu wyniósł on 6 procent). Przez wcześniejszych kilkanaście tygodni wskaźnik ten był bardzo niski na tle innych krajów kontynentu, zaś 17 tygodni temu zyskaliśmy pod tym względem nawet pozycję krótkotrwałego pozytywnego europejskiego lidera. Obecnie lepszą sytuację w zakresie wskaźnika zgonów mają niestety wszystkie z otaczających nas krajów Unii, a zatem jest to sytuacja całkowicie odwrotna wobec opisywanej wyżej w zakresie wskaźników liczby nowych zakażeń.

Bardzo pesymistyczne nastroje Polaków mogą utrudnić rozwój masowej turystyki wyjazdowej

Niektórzy menagerowie biur podróży mają duże wątpliwości czy zorganizowana turystyka wyjazdowa jest w stanie wrócić do rekordowych poziomów z roku 2019. W kontekście dość szybkiej i systematycznej poprawy sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych oraz dużego potencjału wzrostu wynikającego ze stosunkowo niskiej bazy uczestnictwa Polaków w tego rodzaju turystyce, wydaje się to jednak mało prawdopodobne.

Pewnym problemem może być jednak to, że w masowych statystycznych reakcjach społeczeństwa na bieżącą materialną sytuację i jej perspektywy liczy się nie tyle tzw. realna rzeczywistość, ale przede wszystkim to co myślą o niej ludzie, a ich oceny są niestety całkowicie różne od jej postrzegania przez instytucje międzynarodowe z Komisją Europejską włącznie.

Na ten aspekt zwracaliśmy już wielokrotnie uwagę w naszych materiałach, w tym również podczas prezentacji z okazji październikowej konferencji na tematy turystyczne, która miała miejsce w budynkach muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Rzecz w tym, że mamy w Polsce zwłaszcza pod względem postrzegania rozwoju gospodarki kraju i jej perspektyw, jak również bieżącej i przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych niezwykłą a nawet unikalną na tle innych krajów sytuację zupełnie skrajnych rozbieżności.

Sytuacja ta trwa już od kilku lat, a od mniej więcej dwóch rozbieżności te są zdecydowanie najistotniejsze wśród krajów Unii Europejskiej co było szczegółowo przedstawiane w poświęconemu tej kwestii materiale sprzed ponad roku i przywołane podczas wspomnianej wcześniej konferencji.

Bardzo dobre perspektywy dla rozwoju polskiej gospodarki i krajowego PKB, a także dla dalszego materialnego awansu naszych gospodarstw domowych przedstawiane są w okresowych raportach Komisji Europejskiej i właściwie we wszystkich materiałach poważnych instytucji międzynarodowych.

Tym bardzo korzystnym prognozom równolegle towarzyszą bardzo pesymistyczne przewidywania prezentowane przez polskich respondentów podczas procesu pozyskiwania informacji według wystandaryzowanej metodologii, które są następnie opracowywane przez Europejski Urząd Statystyczny Eurostat.   

Zespoły prognostyczne KE przewidują dla Polski w obecnym roku wysoki wzrost PKB, czyli 5,2 procent. Nieznacznie wyżej oceniają jedynie perspektywy 5 krajów z przeważnie niskimi (czytaj korzystnymi) bazami odniesienia, tak jak Hiszpania 5,5 procent (fatalne wyniki PKB w latach 2020/2021), Chorwacja (5,6), Portugalia i Słowacja
po 5,3 procent oraz Węgry 5,4- jedyny kraj z tej grupy z dobrymi wynikami 2020/2021. W kolejnym 2023 roku Polska ma być nawet drugim najszybciej rozwijającym się krajem UE za  Rumunią.

A co o gospodarczych perspektywach kraju sądzą Polacy?

Tu też zajmujemy wysokie 4 miejsce … ale niestety od końca i to z dramatycznie niekorzystnym wskaźnikiem minus 38,3. Gorsze wyniki mają jedynie Czechy
minus 41,0, których rozwój stał się relatywnie słaby m.in. z powodu zbyt żwawych podwyżek stóp procentowych, co mogło mieć również przełożenie na przegrane przez rząd wybory oraz Grecja i tradycyjnie słabo wypadająca w takich ankietach Słowenia po minus 41,3.

Od innych krajów UE dzieli Polskę prawdziwa przepaść in minus, w tym od generalnie słabo radzącej sobie strefy Euro jako całości - tylko minus 10,3, w tym Włoch - minus 10,8, czy wyjątkowo nieporadnie radzącej sobie Hiszpanii
minus 15,3. Warto też zaznaczyć, że ostatnie listopadowe dane z gospodarki były dla Polski wyjątkowo korzystne, a dla krajów Europy Zachodniej odwrotnie, zwłaszcza dane o charakterze wyprzedzającym PMI.

W zakresie perspektyw finansowych gospodarstw domowych Polacy wystawiają równie surową ocenę. Gorzej wypadają w UE tylko cztery kraje
trzy już wymienione poprzednio oraz dodatkowo Bułgaria. Zdecydowanie lepiej wypadają kraje strefy euro z przeżywającymi coraz wyraźniejsze spowolnienie oraz stagnację plac realnych Niemcami na czele.

Co może sprawiać, że Polacy nie wierzą w rozwój i dobre perspektywy własnego kraju?

Na taki stan rzeczy może wpływać sposób narracji przeważającej części mediów, w której często trudno jest doszukać się jakiejkolwiek pozytywnej wiadomości. Nieustanne powtarzane jedynie negatywnych przekazów systematycznie buduje krok po kroku przekonanie o sytuacji kraju w perspektywie kolejnego roku na tyle już dramatycznej, że da się ona porównać, zgodnie z wynikami ankiet Eurostatu, z niemal przysłowiową już katastrofą gospodarczą Grecji.

Dodatkowo na bardzo niekorzystne rezultaty badań może też wpływać przekonanie o fatalnej sytuacji inflacyjnej, z którą według mediów  mamy do czynienia w Polsce. Tymczasem, wynika ona w dużej mierze z bardzo niskich cen towarów i usług w Polsce. Są one (według Eurostatu 2020) niższe średnio o aż 43,6 procent niż w strefie euro i
co może zaskakiwać o 15,6 procent niż w naszym regionie Europy, co tworzy dla Polski niekorzystny efekt niskiej bazy, przy której obecne wzrosty cen np. energii powodują oczywisty spotęgowany efekt statystyczny. Nieco niższe ceny w naszym regionie mają jedynie Bułgaria i Rumunia, a dość istotnie wyższy Słowacja, Estonia, Łotwa i Czechy.

Według danych z listopada (późniejszych z wielu krajów jeszcze nie ma) średni poziom inflacji w naszym regionie Europy wyniósł 7,49 procent co jest poziomem bardzo zbliżonym do jej listopadowego poziomu w Polsce (7,8 procent), przy czym można przyjąć, że uwzględniając dość istotną różnicę baz cen (przytoczone 15,6 procent) jest to wynik dla Polski korzystny.

Na koniec drażliwej obecnie tematyki rosnących cen poruszymy temat dość skrzętnie omijany przez mainstreamowe media, a mianowicie inflację cen produkcji przemysłowej, czyli tzw. PPI (Producer prices index) funkcjonującą równolegle z bardziej popularną inflacją cen konsumenckich (CPI).

Poniżej przedstawiamy zestawienie wskaźników PPI dla krajów Europy Środkowej oraz wiodących krajów strefy EURO



Zestawienie to może być dla wielu pewnym zaskoczeniem, bowiem wynika z niego, że inflacja producencka jest w Polsce nie tylko najniższa w naszym regionie ale równocześnie znacznie niższa niż w wiodących przemysłowo krajach Europy Zachodniej.

Rzecz w tym, że rosnące ceny wyrobów przemysłowych przerzucane są z pewnym opóźnieniem na konsumentów. Na razie nie jest to jeszcze zanadto widoczne w krajach strefy euro (może za wyjątkiem Hiszpanii), gdyż mieszczą się one w rozdętych tam marżach dystrybutorów i sprzedawców detalicznych, stąd ich wpływ na ceny konsumenckie jest na razie ograniczony.

W Polsce jest z reguły odwrotnie, bowiem marże, zwłaszcza producenckie, były tak małe, że postpandemiczny nadpopyt stworzył nieoczekiwane wcześniej szanse wygenerowania znacznego ich wzrostu. Jednym z jego efektów jest znaczne podniesienie się zysków przedsiębiorstw od producenta poprzez cały łańcuch przepływu towarów do konsumenta, który wyraźnie odzwierciedla się obecnie w bardzo znacznym wzroście podatku CIT, czyli o prawie 31 procent w październiku i ponad 25 procent w całym okresie styczeń-październik.

Jednym z wniosków z takiej sytuacji jest to, że za część wzrostu cen konsumenckich odpowiada duży wzrost marż i zysków przedsiębiorstw producenckich oraz handlu hurtowego i detalicznego. Wniosek taki jest cenny dla rzetelnej analizy źródeł i przyczyn wysokiej obecnie inflacji konsumenckiej, choć można odnieść wrażenie, że jak na razie jest on obecny w mediach, a przynajmniej w tzw. mainstreamowych jedynie w minimalnym stopniu, a Instytut TravelDATA stał się dość nieoczekiwanie prekursorem wyraźnego zwrócenia uwagi na ten aspekt obecnej inflacji.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Płd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował bardzo znaczny wzrost z poziomu 4981 do 10396, czyli o prawie 109 procent (poprzednio wzrósł o jedynie o 2,3 procent). Jego minimalna wartość wystąpiła przed 28 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była prawie 29-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też prawie 186-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i jest już po raz dwunasty z rzędu wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 7633), podczas gdy w okresie wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

Obecnie zdecydowanie najwyższe wskaźniki nowych zachorowań wykazują Irlandia (23100), Dania (19853), Francja (17371) i Wielka Brytania (16977). Za wyjątkiem Danii wszystkie te kraje jeszcze trzy tygodnie wcześniej miały wskaźniki zbliżone do średniej dla tej grupy krajów, a bardzo znaczne ich wzrosty mają bezpośredni związek wysokim udziałem bardzo zaraźliwego wariantu Omikron w procesach zakażeń w tych krajach.

Najkorzystniejsze wskaźniki występują teraz w tych krajach, w których udział tego wariantu jest jeszcze niewielki, czyli w Austrii (2329) i w Niemczech (2376). Wraz ze zwiększaniem się udziału wariantu Omikron w wykrywanych zakażeniach sytuacja epidemiczna w tych krajach, bliskich Europie Środkowej, zmieni się najprawdopodobniej zdecydowanie na niekorzyść.

Nasz region na obecnym etapie znajduje się jeszcze prawie wyłącznie w obszarze oddziaływania wariantu Delta, który jest mniej zaraźliwy, ale też wywołuje więcej przypadków śmiertelnych. Jest to podstawowa przyczyna znacznego zróżnicowania wskaźników epidemicznych w naszej i w zachodniej części Europy. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych mamy do czynienia z ponad 7-krotnie wyższym średnim wskaźnikiem nowych zakażeń (powód - bardziej zaraźliwy wariant Omikron), ale jednocześnie z 3,1- krotnie niższym wskaźnikiem liczby zgonów (powód
znacznie mniejsza śmiertelność wariantu Omikron niż Delty dominującej w naszej części Europy).

Dodatkowym istotnym czynnikiem zwiększającym wskaźniki liczby zgonów w krajach Europy Środkowej jest stosunkowo niskie wskaźniki wykonanych szczepień społeczeństw w tym regionie, które chronią przede wszystkim przed ciężkimi i śmiertelnymi przebiegami choroby.   

W okresie ostatnich trzech tygodni zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej wykazał odwrotny kierunek wobec Europy Zachodniej i zmniejszył się z 2611 do 1454, czyli o ponad 44 procent. Świadczy to o wyraźnie opadającej fali zakażeń wariantem Delta, ale poziom wskaźnika nadal pozostaje relatywnie dość wysoki. Minimalna jego wielkość wystąpiła 31 tygodni temu (437), a obecnie wskaźnik ten jest, pomimo wyraźnego spadku, nadal 2,9-krotnie wyższy od minimalnego.

Mniejszy spadek wykazał zbiorczy regionalny wskaźnik liczby zgonów, który zmniejszył się z 68,4 do 51,9, czyli o ponad 24 procent. Różnica ta wynika z około 3-tygodniowego przesunięcia w czasie krzywych nowych wykrytych zakażeń wobec zgonów, które są ich opóźnioną konsekwencją.

W Polsce w okresie ostatnich trzech tygodni spadek wskaźnika nowych zakażeń był nawet nieco większy niż w regionie jako całości. Zmniejszył się on z 4149 do 2053, czyli o około 50,5 procent i był szóstym najniższym w tej grupie 11 krajów.

Znacznie mniej korzystnie prezentował się polski wskaźnik liczby zgonów, który wzrósł w tym okresie z 74,1 do 86,3 i był drugim najwyższym (po Węgrzech) wśród 11 monitorowanych krajów naszego regionu.

Poprzednia słabnąca dynamika wzrostu i obecny wyraźny spadek sugerują, że szczyt czwartej fali wywołanej wariantem Delta jest już w zakresie liczby zakażeń zdecydowanie za nami. Niestety już w najbliższej przyszłości przyjdzie się nam zmierzyć z nieuchronną piątą falą wywołaną stopniowo rozpowszechniającym się wariantem Omikron.

Mediana przewidywań epidemiologów odnośnie liczby nowych wykrytych zakażeń w połowie stycznia oscyluje wokół 20 tysięcy przypadków. Posługując się przykładami dużych i lepiej zaszczepionych krajów zachodnioeuropejskich i biorąc jednocześnie poprawkę na znacznie niższą wykrywalność zakażeń w naszym kraju można szacować liczbę wykrywanych zakażeń w szczycie piątej fali na 80-100 tysięcy przypadków dziennie i nieco niższą liczbę przypadków śmiertelnych niż w szczycie fali czwartej.

Rzeczywista liczba nowych zakażeń może natomiast osiągać poziom około 200 tysięcy dziennie, czego skutkiem powinien być znaczny wzrost bieżącej odporności epidemicznej społeczeństwa, co z kolei może skutkować (o ile nie pojawi się kolejny groźny wariant koronawirusa) szybką poprawą sytuacji epidemicznej począwszy od wczesnej wiosny tego roku.

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrósł z poziomu 74,1 do poziomu 86,3 (przed trzema miesiącami wynosił jeszcze jedynie 3,25)  i nadal był bardzo istotnie wyższy od średniego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (16,7), jak również wyższy od wskaźnika dla naszej części kontynentu, który w ostatnim tygodniu wyniósł 51,9.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był już drugim najwyższym zarówno wśród krajów Unii Europejskiej, jak i wśród wszystkich 36 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych, a wyższym wskaźnikiem legitymują się obecnie jedynie Węgry (90,2). Sytuacja taka jest zgodna z naszymi przewidywaniami sprzed kilku miesięcy, gdy zakładaliśmy, ze Polska będzie miała poważne szanse na pozycję lidera pod względem wskaźnika liczby zgonów wśród monitorowanych przez nas krajów.

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy już po raz 15 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 51,9 (przed trzema tygodniami 68,4), zaś bez uwzględnienia sytuacji w Rosji 47,7 (przed trzema tygodniami 73,5). Jest to obecnie również bardzo wyraźnie wyższy wskaźnik niż w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatni odczyt wyniósł 16,7 (przed 3 tygodniami 20,3).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie taki trend zmiany sytuacji w okresie jesiennym jest już drugi rok z rzędu w znacznym stopniu generowany czynnikami o charakterze obiektywnym. W zdecydowanie korzystnych dla rozwoju koronawirusa warunkach jesienno-zimowych rosnący negatywny wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach, czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Ma to szczególnie duże znaczenie przy dominującym obecnie w naszym regionie Europy relatywnie bardziej śmiertelnym wariancie Delta (zwanym we wcześniejszych naszych materiałach wirusem pomieszczeń zamkniętych), który szczególnie łatwo przenosi się pomiędzy osobami w słabo wentylowanych pomieszczeniach.

Wtórne znaczenie ma również dalsza znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach tego regionu (Czechy) z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy. Osoby zakażone koronawirusem często zatajają symptomy choroby w nadziei na ich ustąpienie opóźniają i w rezultacie rozpoczynają profesjonalne leczenie już w nazbyt zaawansowanym stadium rozwoju choroby redukującym szanse na przeżycie. Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




Poczynając od pierwszego tygodnia listopada na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widocznych jest pięć tygodni jego systematycznego wzrostu, z 3595 do poziomu 5240. Wówczas był to dziesiąty najwyższy taki wskaźnik w Europie. W okresie ostatnich trzech tygodni w kraju tym, głównie z powodu rozpowszechnienia się bardzo zaraźliwego wariantu Omikron, nastąpił gwałtowny wzrost tego wskaźnika do poziomu 16977, który jest obecnie szóstym najwyższym wśród monitorowanych krajów.

Na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni dość wyraźnie przeważał rosnący trend relacji tygodniowej relacji liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu głównych wskaźników  epidemicznych (zakażeń i zgonów), to we wcześniejszych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych czternastu przeważnie stopniowo wzrastała i wynosiła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40 i 4,30.

Przyczynami  mimo wszystko generalnie lepszego niż wcześniej przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta (możliwe, że kolejne mutacje nieco osłabiają jego śmiertelność
vide Japonia), wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w wielu wcześniejszych tygodniach mógł mieć natomiast związek z już dość istotnie słabnącą odpornością relatywnie wcześnie szczepionych w tym kraju osób, w tym zwłaszcza starszych.

Przez kolejne cztery tygodnie wskaźnik ten wszedł w początkowo łagodny trend spadkowy (kolejne odczyty 3,40, 3,20, 3,27, 3,08), który mógł już wynikać ze stopniowego, ale jeszcze relatywnie powolnego wypierania bardziej śmiertelnej odmiany Delta, przez znacznie mniej śmiertelny wariant Omikron, jak również z dość szybko rosnącego wskaźnika zaszczepienia brytyjskiej populacji trzecią dawką preparatu.

W okresie ostatnich trzech tygodni miał miejsce szybki wzrost udziału w nowych zakażeniach łagodniejszego wariantu, co na razie skutkowało zdecydowanym spadkiem wymienionej relacji do poziomu zaledwie 0,86 promila. Na podstawie znacznie zmienionej relacji liczby przypadków śmiertelnych do liczby zgonów można wstępnie stwierdzić, że potwierdzają się wstępne przypuszczenia o około 3-4 razy mniejszej śmiertelności wariantu Omikron wobec wariantu Delta. Wynika to zapewne z faktu, że w zakaża on w znacznie większym stopniu górne drogi oddechowe, a znacznie rzadziej atakuje płuca.

Nadal duże znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, a zwłaszcza dalsze szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 2 stycznia) zaszczepiono już 77,1 procent populacji Brytyjczyków, dwoma dawkami 70,6 procent, a trzecią już 50,9 procent Brytyjczyków.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez Wielką Brytanię wcześniej dominującym stopniu zakażaną przez wariant Delta, a obecnie przez dominujący na Wyspach wariant Omikron.

W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po wcześniejszych kilkutygodniowych wahaniach pomiędzy poziomami 990 i 1165 zdecydowanie wzrósł z 1141 aż do wartości 4664, czyli o prawie 309 procent.  Oznacza to również łącznie ponad 17-krotny skumulowany wzrost ponad minimum sprzed 29 tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni odnotowano bardzo znaczny blisko 6,7-krotny  wzrost wskaźnika liczby nowych zakażeń z 2226 do poziomu 14858. W tym okresie podniósł się również wskaźnik w ważnych regionach turystycznych, w tym w Katalonii z poziomu 2125 do 14950, na Balearach z 1843 do 7760, a w rejonie Walencja/Alicante z 2260 do poziomu 9350. Podniesienie się tego wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 1463 do 11610. Należy jednak zaznaczyć, że tamtejsze wskaźniki, mimo że przeważnie przekroczyły już średnią z krajów docelowych (4664), są średnio zbliżone do ich wartości w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych (10396), natomiast są korzystniejsze niż w Hiszpanii jako całości (14858).

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni utrwalił trend wzrostowy i podniósł się z poziomu 3,89 do 6,43, co jednak już od wielu tygodni nadal oznacza drugi najniższy jego poziom w Europie (po Szwecji, w której ponownie wyniósł 0,69).

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni znaczące wzrosty wskaźników liczby nowych zakażeń odnotowano we wszystkich krajach docelowych, a największe z nich miały miejsce w Portugalii (wzrost z 2696 do 14141), Włoszech (z 1928 do 11271), Grecji (z 3363 do 16846), na Malcie (z 1346 do 18020) i na Cyprze (z 4618 do 25216). Najłagodniejsze wzrosty wskaźnika miały miejsce w Chorwacji (z 5650 do 6754), Bułgarii (z 1671 do 2148) i Albanii (z 710 do 1096).

Na bardzo niskim poziomie pozostawał w okresie ostatnich kilku tygodni wskaźnik nowych zakażeń w Egipcie, który nawet obniżył się w ostatnich 3 tygodniach z 58,8 do 56,6 zakażeń na milion mieszkańców. Zniżkę kontynuował też wcześniejszy kilkutygodniowy trend  wzrostowy tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, który w minionym tygodniu spadł z 3,20 do 1,84. Jest to obecnie nadal poziom mniej korzystny niż tylko w jednym kraju europejskim (Szwecja). Oba główne wskaźniki epidemiczne w dalszym ciągu pozostają w tym kraju bardzo niskie na tle pozostałych krajów docelowych i źródłowych



W okresie ostatnich trzech tygodni sytuacja epidemiczna w USA uległa zdecydowanemu pogorszeniu. Wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 2153 do 7633 przypadków na milion mieszkańców, co było związane ze znacznym rozpowszechnieniem się wariantu Omikron. Był on tym razem ponad 30-krotnie wyższy (poprzednio o 748 procent) od minimum sprzed dwudziestu czterech tygodni, które wyniosło jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W tym okresie nieznacznie obniżył się jednak tamtejszy wskaźnik liczby zgonów z 23,6 do poziomu 23,2, co może mieć związek w wypieraniem wariantu Delta przez relatywnie mniej śmiertelny wariant Omikron.

W nie notowanej od dawna skali (prawie 38 procent) podniósł się wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach oraz podlegających kwarantannie (z 30115 do 41495 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast mniej wyraźnie (o 24 procent) wzrósł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 45,3 do 56,2- kolumna czwarta).

Pomimo tak dużego wzrostu wskaźnika nowych zakażeń w USA był on już po raz dwunasty z rzędu bardziej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich, który w tym czasie urósł jeszcze bardziej (obecnie 10396). Był on jednak znacznie wyższy od bazującego na Delcie wskaźnika dla krajów Europy środkowo-wschodniej (obecnie 1454), jak również w Polsce (obecnie 2053).

W Japonii w okresie ostatnich trzech tygodni odnotowano istotne pogorszenie się wcześniej bardzo korzystnej w tym kraju sytuacji epidemicznej, ponieważ wskaźnik nowych zakażeń wzrósł w tym czasie z 6,81 do 22,0 przypadków na milion mieszkańców. Był on jednak nadal bardzo korzystny na tle innych krajów, jak również wobec wcześniejszej sytuacji w samej Japonii, gdyż w apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia tego roku) wyniósł on 1248, co oznacza 57-krotny jego spadek w tym okresie.

Według niektórych naukowców z Japońskiego Narodowego Instytutu Genetyki tak znaczny spadek liczby nowych zakażeń spowodowany został procesami „samounicestwienia” się wariantu Delta, który w wyniku zbyt dużej liczby mutacji stracił już zdolność do efektywnego tworzenia własnych kopii.

W okresie ostatnich trzech tygodni spadek odnotował tygodniowy wskaźnik zgonów z 0,11 do 0,06, który co do zasady jest jeszcze przesuniętym w czasie efektem wcześniejszego spadku liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały nieduże wahania , zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Jednakże od pewnego czasu sytuacja ta stała się już bardziej zmienna i w  okresie ostatnich 4 miesięcy wskaźnik liczby zakażeń poruszał się już w dość szerokim przedziale pomiędzy 185 oraz 862 przypadkami na milion mieszkańców. W ostatnich trzech tygodniach jego wartość spadła z 862 do poziomu 616, ale była i tak znacznie wyższa od jego minimalnej wartości, która miała miejsce, podobnie jak w Japonii, 28  tygodni temu i wyniosła wówczas 62,4.

W okresie ostatnich trzech tygodni wskaźnik liczby zgonów podniósł się po raz kolejny w umiarkowanej skali z 7,78 do 8,73  zgonów na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszym dość zdecydowanym wzroście do 9,17 spadł w ostatnich trzech tygodniach do poziomu 3,52 na milion mieszkańców. Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego